Dom Julii to najbardziej oblegana atrakcja Werony. W większości przewodników przeczytacie, że koniecznie musicie tam wpaść. Swoją popularność miejsce zawdzięcza sztuce "Romeo i Julia". Bohaterka Williama Szekspira nigdy tam jednak nie mieszkała.
Mimo to turyści przez cały rok oblegają Dom Julii. Liczne pary przylepiają do ścian posesji karteczki. Podobno dzięki temu ich miłość będzie trwała wiecznie. Są tam też osoby, które miłości jeszcze nie znalazły i chcą pomóc szczęściu. W tym celu dotykają posągu Julii, a konkretnie jej piersi.
W jaki sposób posiadłość została uznana za dom stworzonej na potrzeby literackie rodziny Capulettich? W 1905 roku władze Werony odkupiły ją od rodziny Cappello. Zdecydowało o tym... podobieństwo nazwisk. Co ciekawe, wiele źródeł podaje, że wcześniej mieścił się tam dom publiczny.
Werona to nie tylko Dom Julii! Z filmu poniżej dowiecie się, dlaczego warto się tam wybrać:
Dom Julii to nie jedyny dom fikcyjnego bohatera, który stał się popularną atrakcją. Takie miejsce znajdziecie także w Londynie przy Baker Street. Mieści się tam Dom Sherlocka Holmesa, w którym słynny detektyw nigdy jednak nie mieszkał.
W powieściach i opowiadaniach Arthura Conana Doyle'a dom Sherlocka Holmesa znajdował się przy Baker Street 221B. W rzeczywistości taki adres nie istnieje. Dlatego siedzibę detektywa stworzono przy Baker Street 239.
Czasami, aby wejść do środka, trzeba zaczekać w długiej kolejce.
Nie tylko pojedyncze domy zmieniano pod wpływem popularnych książek czy filmów. Podobny los spotykał także całe miejscowości. Wszystko po to, by przyciągnąć turystów.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Pamiętacie film "Jeździec bez głowy" z Johnnym Deppem w roli głównej? Pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia było to jeden z przebojów kinowych. Stworzono go w nawiązaniu do opowiadania Washingtona Irvinga "Legenda o Sennej Kotlinie".
Pod wpływem popularności wspomnianych utworów amerykańska wioska North Tarrytown zmieniła nazwę na Sleepy Hollow [ang. senna kotlina - przyp.red.]. Stworzono tam nawet miejsca, które pojawiły się w filmie i w opowiadaniu. Wszystkie te zabiegi sprawiły, że wioska stała się popularną miejscowością turystyczną.
Zobacz także: Pytamy o wasze ulubione miejsca w Grecji. 'Bardziej przypomina alpejskie miasteczko niż grecką wyspę' >>
Piz Gloria to fikcyjny szczyt, na którym w filmie "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" znajdowała się siedziba wroga James Bonda - Ernsta Stavro Blofelda. W rzeczywistości jest to góra Schilthorn w szwajcarskiej części Alp. Jednak wiele osób odwiedzających to miejsce myśli, że przybyło na Piz Glorię.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Zbudowany na potrzeby filmu panoramiczny obiekt po jego premierze w 1969 roku stał się obleganą atrakcją turystyczną. Obecnie mieści się w nim restauracja, która, jak łatwo się domyślić, otrzymała nazwę Piz Gloria.
Budowla znajduje się na wysokości 2970 metrów nad poziomem morza i dokonuje pełnego obrotu w ciągu godziny. To stwarza doskonałe warunki do podziwiania alpejskich krajobrazów.
Zobacz także: Amerykański magazyn wybrał najciekawsze miejsca w Polsce. Jest sporo nietypowych atrakcji >>
W zestawieniu fałszywych atrakcji nie mogło zabraknąć Zamku Drakuli w rumuńskim Branie. Mimo że pierwowzór postaci wampira, Wład III Palownik, nigdy tam nie mieszkał, miejsce cieszy się sporą popularnością.
Co ciekawe, prawdziwa siedziba Drakuli znajduje się gdzie indziej. Pierwowzór postaci z powieści Brama Stokera mieszkał w Zamku Poenar, który w dużej części został zrujnowany w XVII wieku. Jednak z powodu popularności zamku w Branie mało kto uwzględnia to miejsce w swoich turystycznych planach.
Zobacz także: Pułapki w trakcie podróży lotniczych. 'Nie sądziłam, że ktoś może pobierać opłatę za tak banalną czynność' >>
Warto wspomnieć także o innym zjawisku. Czasami ważne miejsca, które przestają istnieć, zostają upamiętnione w formie atrakcji turystycznych.
Tak było na przykład w przypadku Checkpoint Charlie - słynnego przejścia granicznego między RFN a NRD, które funkcjonowało w Berlinie w okresie zimnej wojny. Zlikwidowano je w czerwcu 1990 roku. Mimo to wielu turystów, którzy odwiedzili stolicę Niemiec, twierdzi, że było na Checkpoint Charlie. Jest to jednak jedynie symboliczna budka.
Zobaczycie przy niej statystów przebranych za żołnierzy niemieckich, amerykańskich i rosyjskich. Możecie robić sobie z nimi zdjęcia, a nawet otrzymać od nich pamiątkowe pieczątki kontroli granicznej.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Niebawem o fikcyjną atrakcję może wzbogacić się Malta. Turyści odwiedzający wyspę często są rozczarowani brakiem jej symbolu, czyli Lazurowego Okna. Słynny most skalny, który powstał na skutek erozji wapienia, zawalił się w 2017 roku do morza. Przez to obecnie możecie zobaczyć jedynie jego pozostałości.
Pojawił się jednak pomysł, by odbudować Lazurowe Okno ze stali. Projekt nowego mostu został przedstawiony w mediach na całym świecie. Jeśli plan zostanie zrealizowany, doczekamy się kolejnej fikcyjnej atrakcji w Europie. A Malta w pewnym sensie odzyska swój symbol.
Zobacz także: Malta jest mniejsza od Warszawy, a jednak tydzień to za mało, by zwiedzić ją w całości >>