Turyści kochają Portugalię, ale tu zaglądają wyjątkowo rzadko. Błąd! Sprawdź, dlaczego warto jechać na północ

Znasz już plaże Algarve, wąskie uliczki Lizbony, zaliczyłeś nabrzeże w Porto i degustację wina w Vila Nova de Gaia. Pewnie nawet nie przyszło ci do głowy, żeby wybrać się bardziej na północ, w stronę hiszpańskiej granicy.
Porto - dla większości turystów tu zaczyna się i kończy północ Portugalii Porto - dla większości turystów tu zaczyna się i kończy północ Portugalii archiwum prywatne

Zamiast południa wybierz północ

Nasze pomysły na trasy wypraw często kształtują programy zorganizowanych wycieczek, relacje znajomych, a także sieć połączeń tanich linii. Choć Wizz Air i Ryanair z przyjemnością wysadzą nas na lotnisku Francisco Sá Carneiro, 12 km na północ od centrum Porto, większość turystów natychmiast kieruje się na południe. W popularnych wyobrażeniach Portugalia kończy się na swoim drugim największym mieście, wyżej są już tylko dzikie i niepoznane krainy, które płynnie przechodzą w Hiszpanię.

Nie pojedziemy tam z polskim biurem turystycznym, rzadko zaglądają tam też nasi Erasmusi (ze względu na surowy klimat w zimie i nieliczne umowy z uniwersytetem w Vila Real). Tymczasem na północy rozciągają się krainy pełne przyrodniczych wrażeń, zabytkowej architektury i malowniczych pustkowi. Dotąd cenione głównie przez entuzjastów pielgrzymek do Santiago de Compostela i wytrwałych poszukiwaczy etnograficznych ciekawostek.

Romaria de Nossa Senhora da Agonia
CC BY-NC-ND 2.0 Paulo Alegria

Dlaczego warto dać szansę regionom Minho i Trás-os-Montes, tak bliskich, a jednak poznanych nawet w mniejszym stopniu niż odległa, oceaniczna Madera?

Zobacz też: Zapytaliśmy turystów o największe podróżnicze zaskoczenia. Wśród nich m.in. 'Manhattan średniowiecza'

Przygraniczne rejony na północy Portugalii są równie atrakcyjne, co niedoceniane. Przy odrobinie szczęścia park narodowy Peneda-Ger?s możemy zwiedzać w samotności Przygraniczne rejony na północy Portugalii są równie atrakcyjne, co niedoceniane. Przy odrobinie szczęścia park narodowy Peneda-Ger?s możemy zwiedzać w samotności CC BY-NC 2.0 James Stringer

Blisko, wygodnie i... pusto

Historyczne prowincje Minho i Trás-os-Montes nadal są rzadko odwiedzane przez zagranicznych turystów (a nawet przez turystów portugalskich, którzy na urlopie szukają słońca i plaży). Dzięki temu napływowi traktowani są tu z sympatią, a nie jako zło konieczne, jak w niemiłosiernie zatłoczonej Lizbonie. Drugą stroną medalu jest gorsza sytuacja ekonomiczna regionu, która w XX wieku spowodowała masową emigrację zarobkową do Francji.

Choć pewne cywilizacyjne opóźnienie Północy ma swoje wady (np. mało rozbudowaną sieć kolejową), poruszanie się po okolicy nie jest wcale wyzwaniem. Z pomocą przychodzą autobusy, ale nie da się ukryć, że najwygodniejszą opcją jest wynajem samochodu już na lotnisku w Porto. Ceny tej usługi znacząco zmalały w ostatnich latach, a sieć dróg i kultura jazdy będą dla polskiego turysty miłą niespodzianką.

Poruszając się autem, szybko odkryjesz, że wszystkie atrakcje są położone relatywnie blisko siebie. Lotnisko w Porto dzielą od Bragi zaledwie 53 km, od Viana do Castelo - 67 km, a przejechanie kraju w poprzek zajmie niecałe trzy godziny. Pewnym utrudnieniem mogą być tylko autostrady z bardzo skomplikowanym i nieprzyjaznym turystom systemem opłat. Za drogi szybkiego ruchu możesz zapłacić z góry lub w wypożyczalni.

Co jest największą wadą północnej Portugalii? Nieprzewidywalny klimat. W górach, choć niewysokich, w zimie temperatura potrafi spadać nawet poniżej zera. Lato jest najczęściej pogodne, a wybrzeże w okolicach Viana do Castelo zapełnia się plażowiczami, poza sezonem jednak możesz spodziewać się opadów, a przede wszystkim mgły, zabójczej dla spektakularnych widoków.

Santa Luzia
CC BY 2.0 Enrique Dans/ arch. prywatne

Palácio do Raio w Bradze Palácio do Raio w Bradze CC BY-NC-ND 2.0 Alessandro Grussu

Urokliwy barok

Barok kojarzy ci się z amorkami i wszechobecną pozłotką? W wersji portugalskiej jest trochę skromniejszy i bardziej urokliwy. Jego znakiem rozpoznawczym są liczne ozdobne wieżyczki, zastosowanie kafli azulejos w bogatej dekoracji i zygzakowate schody, po których pielgrzymi wspinali się do najważniejszych sanktuariów. Choć trzeba uczciwie przyznać, że pałaców i kościołów nie byłoby, gdyby nie praca niewolników z Brazylii oraz wywiezione z kolonii złoto i diamenty, trudno nie zakochać się w tych kunsztownych cudeńkach.

Północ Portugalii w perły baroku obfituje, bo choć dziś nie należy do najbogatszych regionów, dawniej była skupiskiem kluczowych ośrodków religijnych i kierunkiem, w którym szlachta uciekała przed zgiełkiem Lizbony, budując okazałe pałace z jeszcze okazalszymi ogrodami. W XVII i XVIII wieku napływ możnych i dobrze urodzonych był tak zauważalny, że miasto Vila Real otrzymało przydomek "dworu Trás-os-Montes". Śladami dawnej świetności są liczne herby na murach i kompleksy pałacowe, jak osiemnastowieczny Casa de Mateus. Sylwetkę pałacu zapewne już znasz - zdobi charakterystyczne płaskie butelki popularnego różowego wina Mateus.

Pałac Casa de Mateus
CC BY-NC-ND 2.0 Bernt Rostad

Casa de Mateus to dzieło włoskiego architekta Nicolau Nasoniego, któremu zawdzięczamy większość zabytków Porto, ale Północ obfituje także w dzieła rodzimych adeptów baroku. Z pałacem z Vila Real śmiało może konkurować ten z Bragi (błękitny Palácio do Raio), a szlak barokowych świątyń wiedzie również przez nadmorską Vianę do Castelo i kolebkę Portugalii - miasto Guimaraes.

Kościół Viana
archiwum prywatne

Najbardziej ikoniczne dzieło północnego baroku? To z pewnością nietypowa droga krzyżowa sanktuarium Bom Jesus do Monte - owoc fantazji i hojności arcybiskupa Bragi. Poszczególne stacje umiejscowiono na imponujących zygzakowatych schodach, mierzących aż 116 m, które najbardziej zagorzali pielgrzymi pokonywali na kolanach. Kunsztowna konstrukcja zyskała licznych naśladowców wśród architektów Portugalii i Brazylii, a wieńczący wzgórze kościół zasłynął jako pierwsza świątynia neoklasycystyczna w Portugalii. Oryginalny, barokowy kościół przetrwał niewiele ponad 50 lat - wyburzono go, żeby zrobić miejsce na nowy, jeszcze okazalszy. Kto bogatemu zabroni?

Bom Jesus do Monte
CC By 2.0 François Philipp

Ruiny XII-wiecznego klasztoru w Pit?es das Junias, park narodowy Peneda-Ger?s Ruiny XII-wiecznego klasztoru w Pit?es das Junias, park narodowy Peneda-Ger?s CC BY 2.0 José Antonio Gil Martinez

Parki i doliny

Na niewielkim obszarze dwóch regionów zmieściły się aż trzy parki krajobrazowe i jedyny na terenie Portugalii park narodowy (Peneda-Geres), uznawany za rezerwat przyrody także przez UNESCO. To prawdziwy raj dla wielbicieli trekkingu wśród natury prawie nietkniętej ręką człowieka. Prawie, bo zadaniem parku jest także zabezpieczać ślady cywilizacji różnych epok - od megalitów z późnego neolitu, przez rzymskie drogowskazy i średniowieczne ruiny (np. zamku w Lindoso czy klasztoru Santa Maria das Junias), aż po "zaledwie" stu- czy dwustuletnie charakterystyczne kamienne spichlerze espigueiros (na ich większe skupiska natkniesz się zwłaszcza w Soajo i Lindoso).

Spichlerze
CC BY-NC-ND 2.0 ninicocotte

Wybór dobrze oznakowanych tras jest tu prawie nieograniczony, a wiele z nich jest dostępnych nawet dla początkujących piechurów. Planując przemarsz, warto pamiętać o takich perełkach jak przepięknie położona wieś Pitoes das Junias (wraz z okolicznymi ruinami klasztoru), okolice Penedy z malowniczymi wzgórzami i sanktuarium przypominającym miniaturkę Bom Jesus czy zagubiony w roślinności średniowieczny mostek Ponte de Mizarela tuż za południową granicą parku.

Ponte Mizarela
CC BY-NC 2.0 Bert Kaufmann

Jeśli Peneda-Geres wyda się komuś zbyt popularnym obiektem turystycznym, zawsze można uciec do parku krajobrazowego Montesinho. Już punkt wypadowy rejonu, miasto Bragança ze swoim okazałym fortem, wydaje się żywcem przeniesione ze średniowiecza, a wrażenie tylko pogłębia się, jeśli przemierzysz góry i lasy, docierając do wsi, od której park zapożyczył nazwę. Cały park zamieszkuje jedynie około osiem tysięcy osób (i 300 zagrożonych wyginięciem wilków iberyjskich).

Poszukiwacze zapierających dech w piersiach widoków nie mogą pominąć także doliny rzeki Duero (po portugalsku Douro). Klasyczną już destynacją wypadów z Porto (m.in. dzięki popularnej linii kolejowej) jest przepiękne Pinhao, prawdziwe królestwo winorośli. Już na zabytkowej stacyjce zapoznasz się z tajnikami produkcji wina porto, uwiecznionymi na biało-niebieskich kafelkach azulejos.

Przemieszczając się autem lub autobusem, dotrzesz jeszcze dalej, do parku krajobrazowego Duero, który rozciąga się po obu stronach granicy portugalsko-hiszpańskiej. W tym rejonie dolina rzeki jest głęboka, a skaliste urwiska dochodzą do 200 m wysokości. Bazą wypadową może tu być przygraniczne miasteczko Miranda do Douro, a klify można zwiedzać śladami wysoko położonych punktów widokowych lub wybrać się na rejs po rzece.

Może zainteresuje cię: Teraz jest najlepszy czas na planowanie wakacji. Które kraje nie zrujnują waszych portfeli?

Rzymski most z czasów cesarza Trajana w miasteczku Chaves Rzymski most z czasów cesarza Trajana w miasteczku Chaves CC BY-SA 3.0 Jo?o Carvalho

Celtowie i Rzymianie

W dzisiejszej północnej Portugalii nadal żywe są ślady najdalszej przeszłości i ludów, które chętnie osiedlały się na tych terenach. Wpływ starożytnych Rzymian widać gołym okiem - pozostały po nich mosty i drogi. Najsłynniejsza to Via Nova (zwana też Geirą) z 1 w. n.e., łącząca Bracara Augusta z Asturica Augusta (czyli dzisiejszą Bragę z hiszpańską Astorgą). W całości liczy ponad 300 km, ale warto przejść choć kawałek, który przebiega przez park Peneda-Geres, szukając licznych słupów z inskrypcjami (to rzymskie znaki drogowe) i ruin mostów.

Geira
CC BY-NC Roteiros Galegos

Gdzie szukać tych zachowanych w dobrym stanie? Najsłynniejszy to Most Trajana w Chaves, ważny punkt starszej i dłuższej rzymskiej drogi między Bragą a Astorgą. Wrażenie robi również most na rzece Limie, w uroczym miasteczku, które zapożyczyło od niego nazwę (Ponte de Lima). Choć z czasów rzymskich zachowało się tylko pięć przęseł, a resztę dobudowano w średniowieczu, dawna rzymska osada zdecydowanie zasługuje chociaż na kilkugodzinny spacer. Do dziś uchodzi za najstarsze miasto w Portugalii, starsze od samego kraju. Prawa miejskie nadała mu w 1125 roku hrabina Teresa de León, której syn Alfons postanowił zbuntować się przeciwko królestwu Kastylii i León, ogłaszając się królem nowego państwa.

Ponte de Lima
CC BY-NC 2.0 Bert Kaufmann

Kierując się w stronę Guimaraes, miasta urodzenia króla Alfonsa, odkryjesz ślady jeszcze starszej obecności - Celtów. Mieści się tam Citânia de Briteiros, kompleks fundamentów celtyckiej osady, podbitej przez Rzymian na początku nowej ery. Choć wypędzeni z Półwyspu Iberyjskiego, Celtowie nadal są pośrednio obecni na północy Portugalii, zwłaszcza pozostającej przez wieki we względnej izolacji prowincji Tras-os-Montes. Mieszkańców łączą silne podobieństwa genetyczne z dzisiejszymi Szkotami i Walijczykami, w regionie nadal gra się na dudach, a muzycy z Mirandy do Douro bywają zapraszani do Szkocji na występy. W tym samym miasteczku można do dziś usłyszeć odrębny język mirandyjski i zobaczyć dziwaczny taniec z kijami (Dança dos Pauliteiros), pamiątkę po celtyckim rytuale płodności.

Dança dos Pauliteiros na rynku miasteczka Miranda do Douro
CC BY-SA 2.0 Kezka Dantza Taldea Eibar

Zobacz też: Piękne, mniej oblegane plaże w Europie, o których mogliście wcześniej nie słyszeć. Jeśli dobrze traficie, będziecie tam całkiem sami

Produkt eksportowy północnej Portugalii, zielone wino, produkowane jest w dolinach trzech rzek - Minho, Lima i Cávado Produkt eksportowy północnej Portugalii, zielone wino, produkowane jest w dolinach trzech rzek - Minho, Lima i Cávado CC BY-NC-ND 2.0 Raul Lieberwirth

Kuchnia i wino

Choć z Północą nieodmiennie kojarzy się porto, w letnich miesiącach ten słodki trunek ma mocną konkurencję. Chodzi o vinho verde (zielone wino), najważniejszy produkt eksportowy regionu Minho. Nie chodzi o sam kolor (czerwone wino również może być "zielone"), a o młodość trunku. Kto kojarzy młode wino tylko ze średnio poważanym Beaujolais, nie docenia właściwości portugalskiego wyrobu - świeżego, orzeźwiającego, często z delikatnymi bąbelkami. Na pewno smaczniejsze od wspomnianego różowego Mateusa.

Z Minho pochodzi też najbardziej rozpoznawalna zupa Portugalii - caldo verde z regionalnej kapusty, cebuli i kiełbasy. Potrawa pochodzi z czasów, kiedy Portugalczykom z północnych rejonów kraju dokuczał chłód i bieda, można ją więc uznać za proste i sycące chłopskie jadło. Dla mnie prawdziwym przysmakiem jest jednak nie sama zupa, a dodatek do niej - broa de milho - aromatyczne pieczywo kukurydziane, które doskonale smakuje nawet z samą oliwą.

Caldo verde to specyficzna zupa - ciężka, zawiesista, bardzo mięsna
CC BY-SA 2.0 QUOI Media Group

Smakosze mięsnych potraw powinni zainteresować się też kulinarną perełką Tras-os-Montes - grubym plastrem cielęcego mięsa, podawanym z grubą solą i młodymi ziemniakami (tzw. posta mirandesa). Sekretem smaku tego niepozornego kotleta jest pochodzenie od bydła rasy mirandyjskiej i specjalny sposób oprawiania mięsa. Ponoć najlepszą postę znajdziecie w niepozornej restauracji Gabriela we wsi Sendim.

Czy znany z wołowej posty i soczystego mięsa wieprzowego pernil region ma coś do zaoferowania jaroszom? Wybrzeża Minho obfitują w doskonałe restauracje rybne, owoce morza są powszechne (koniecznie zamówcie mackę ośmiornicy), a opcję wegetariańską zapewniają inspirowane kuchnią hiszpańską tapas. Absolutnie najlepsze znajdziecie w bezpretensjonalnym barze O Tabernao w Viana do Castelo.

Choć czerwone mięso dominuje w kuchni regionu, równie popularne są owoce morza i pieczone warzywa
archiwum prywatne

Mamy nadzieję, że choć trochę zachęciliśmy cię do spojrzenia na Portugalię z nieco innej strony. Gdy podczas planowania kolejnego urlopu, zabraknie ci pomysłów na wyjazd, wspomnij o ciekawej, a wciąż rzadko odwiedzanej Północy.

Więcej o: