Zanzibar może być odpowiedzią dla tych, którzy poszukują egzotycznego kierunku w dobrej cenie. Wycieczki na wyspę, która należy do Tanzanii, można znaleźć już nawet za mniej niż cztery tysiące złotych od osoby za tygodniowy pobyt. Najlepszy termin na wyjazd to zima. Wówczas na Zanzibarze panuje pora sucha, a temperatura przekracza 30 stopni Celsjusza.
Rajskie plaże, relaks pod palmami i krystalicznie czysty Ocean Indyjski brzmią jak marzenie. Ale błogie lenistwo kiedyś w końcu się nudzi, a wtedy warto wyruszyć chociażby do Stone Town, które od 2000 roku widnieje na liście UNESCO. W Kamiennym Mieście pierwsze lata życia spędził lider zespołu Queen - Freddie Mercury. Stoi tam dom, który promowany jest wśród turystów jako ten, w którym artysta miał mieszkać. W rzeczywistości nie wiadomo jednak na pewno, czy muzyk w jakikolwiek sposób był związany z tym budynkiem.
Shutterstock
W Stone Town koniecznie wybierzcie się zobaczyć XIX-wieczny Dom Cudów (znany też jako Pałac Cudów). Budynek zasłynął tym, że był pierwszym, który wyposażono w dostęp do prądu, bieżącej wody i w którym zainstalowano windę - stąd też jego nazwa. Kiedyś można było wejść do środka i na taras, z którego widać panoramę miasta, ale obecnie budynek przechodzi renowację.
Z Kamiennego Miasta przepłyńcie się na Prison Island. Jak wskazuje jej nazwa, wyspa miała być więzieniem, ale ostatecznie stała się miejscem, w którym chorzy na żółtą febrę przechodzili kwarantannę. Na Prison Island żyją żółwie olbrzymie - gatunek, któremu grozi wyginięcie. Pierwsze z nich nie pochodziły jednak z Zanzibaru. Zostały przywiezione z Seszeli na początku XX wieku. Zwierzęta rozmnożyły się i żyją na wyspie do dziś.
Zobacz też: W 2019 roku czeka nas aż 8 długich weekendów. Przygotowaliśmy 16 propozycji wycieczek w Polsce i za granicę
Mołdawia wciąż pozostaje krajem nieco zepchniętym na margines przez turystów. Wiele osób zupełnie nie wie, czego po Mołdawii się spodziewać, bo i zwyczajnie się o tym nie mówi. Polacy chętniej obierają kurs na Rumunię, o Mołdawii często nawet nie myśląc. Co, jak się okazuje, jest sporym błędem.
Wciśnięta pomiędzy Rumunię a Ukrainę Mołdawia może pochwalić się kilkoma rzeczami, które, mamy nadzieję, zachęcą was, aby ją odwiedzić.
Przede wszystkim wino. Być w Mołdawii i nie spróbować wina, nie odwiedzić winnicy, to właściwie jak nie być w tym kraju. Tamtejsze trunki cieszą się dużą renomą na arenie międzynarodowej, a ich ceny wcale nie są bardzo wysokie. Winnice znajdziecie właściwie w całym kraju. Na wycieczkę po winnicach możecie wybrać się sami lub skorzystać z usług organizacji turystycznych. Jeśli wybierzecie tę pierwszą opcję, pamiętajcie, że do największych i najbardziej znanych winnic trzeba się wcześniej umówić.
fot. Paulina Dudek
Idealnym momentem w roku na odwiedzenie Mołdawii jest październik. To wtedy odbywa się tam Narodowe Święto Wina, a przedstawiciele wszystkich najlepszych winnic z całego kraju zbierają się w jednym miejscu - na placu w Kiszyniowie. Niepowtarzalna okazja, aby degustować do woli.
Święto tego trunku nie jest jedynym festiwalem, który do Mołdawii może przyciągnąć podróżników spragnionych autentyczności. Pojedźcie tam w czerwcu, a jest spora szansa, że traficie na operowy festiwal pod gołym niebem "DescOPERA". Po raz pierwszy wydarzenie odbyło się w 2017 roku i zgromadziło pięć tysięcy osób. Na snopkach słomy, w naturalnym amfiteatrze, który tworzy dolina, goście słuchali Bacha, Beethovena, Straussa, Wagnera i opery Bizeta "Carmen".
Mołdawia to też doskonały kierunek dla tych, którzy nie lubią pędu, nie lubią się spieszyć, zaliczać kolejnych zabytków, a później i tak nie pamiętać, gdzie stał który kościół, jak się nazywał i w jakim stylu powstał. Mołdawia jest uspokajająca, można cieszyć się krajobrazami. Miejscem, które warto zobaczyć, jest Stary Orgiejów (Orcheiul Vechi). To kompleks męskich monastyrów wykutych w skale. Orchei oznacza twierdzę albo miejsce chronione. Malownicza dolina z trzech stron otoczona jest białymi skałami, a z czwartej zamyka ją rzeka Reut.
Więcej o Mołdawii przeczytasz tutaj: Mołdawia - jedźcie, zanim zjadą się tam inni. Jedna z ostatnich białych plam na turystycznej mapie Europy zaskakuje
Azory to portugalski archipelag, który leży na Oceanie Atlantyckim. Składają się na niego trzy grupy wysp: zachodnia, centralna i wschodnia. Największą wyspą jest Sao Miguel.
Choć turystów z roku na rok jest tam coraz więcej, o masowej turystyce jeszcze nie może być mowy. O Azorach opowiadał nam m.in. polski podróżnik, Artur Kot, który przyznał, że kiedy podróżował po wyspach autostopem, wciąż natykał się na osoby, które z obecności przyjezdnych były bardzo zadowolone.
Azory to miejsce bezpieczne, idealne na samodzielną podróż. Najwygodniej zwiedzać je samochodem, ale wynajem warto zaplanować z wyprzedzeniem i zrobić rezerwację. Jeśli zaś chodzi o pogodę, to ta nie każdemu może przypaść do gustu. Temperatura latem sprzyja zwiedzaniu - przekracza zwykle 20 stopni Celsjusza. Na wyspach bywa jednak wietrznie, częstym zjawiskiem są też chmury, które czasem utrudniają podziwianie piękna Azorów. Pogoda bywa, krótko mówiąc, nieprzewidywalna.
Niemniej jednak archipelag warto odwiedzić. Wiedzieliście, że słynie on między innymi z plantacji herbaty, które znajdują się na Sao Miguel? Przyjechała ona na Azory aż z Brazylii i ostała się do dziś.
Wycieczka na Azory to prawdziwa uczta dla oczu. Przed takim wyjazdem upewnijcie się, że macie na kartach pamięci (tak, najlepiej w liczbie mnogiej) do aparatu dużo miejsca. Jeśli pogoda będzie wam sprzyjać, będziecie chcieli sfotografować dosłownie każdy zakątek. Na pewno wybierzcie się do Lagoa do Fogo, również na wyspie Sao Miguel. Jezioro znajduje się w kalderze wulkanicznej (zagłębieniu w szczytowej części wulkanu), rozciąga się na długości ponad dwóch kilometrów i szerokości prawie jednego kilometra. Trzymajcie tylko kciuki, żeby w wyprawie nie przeszkodziły wam chmury.
Shutterstock
Choć Azory nie są miejscem stworzonym do morskich kąpieli, niech ci, którzy liczyli na relaks w wodzie, nie czują się zawiedzeni. Na Azory akcesoria do pływania zabrać trzeba. Chociażby po to, aby wygrzać się w tamtejszych gorących źródłach. Na wyspie Sao Miguel znajduje się kilka miejsc, w których poczujecie się jak w tropikach. Wpływ na to ma wulkaniczny charakter wyspy - woda, początkowo zimna, ogrzewa się pod wpływem skał wulkanicznych. Baseny termalne są więc naturalnie podgrzewane, a woda w nich tak przyjemna, że nie pożałujecie swojego wyboru.
Jordania może skusić osoby, które poszukują tanich lotów i jednocześnie chcą zobaczyć coś innego niż europejskie miasta, do których można dolecieć za niewielką cenę. Do stolicy Jordanii, Ammanu, w sezonie zimowym tanimi liniami dolecicie nawet za 72 zł. Latem jest już drożej (bilety kosztują ponad 200 zł), ale Jordania, podobnie jak sąsiedni Izrael, to kraj, który bardzo dobrze zwiedza się zimą i jesienią.
Tanie bilety to jedno, druga sprawa to to, co zastaniecie na miejscu. Bo to w Jordanii znajduje się chociażby jeden z siedmiu cudów świata - słynna Petra, czyli dawna stolica królestwa Nabatejczyków. Mozolnie wykuwana w skale, swój rozkwit zawdzięczała dogodnemu położeniu na szlakach handlowych. W najlepszym okresie mieszkało tam nawet 40 tysięcy osób. Teraz Petrę odwiedzają tysiące turystów, ale nie zrażajcie się tym. Jest to z pewnością jedno z miejsc, które przynajmniej raz w życiu trzeba zobaczyć.
Atrakcją Jordanii jest również Wadi Rum. To największa wadi w tym kraju - sucha forma dolinna, która występuje na obszarach pustynnych. Znajduje się na liście UNESCO i mówi się, że to jedno z najpiękniejszych tego typu miejsc na świecie. Wadi Rum można zwiedzać, wybierając dogodną dla siebie opcję: samochodem terenowym, konno lub na wielbłądzie, a nawet pieszo. Co ciekawe, na terenie Wadi Rum możliwy jest też nocleg - w tym celu postawiono tam specjalne obozowiska dla turystów.
shutterstock
Jordania słynie też z pustynnych zamków. Na pewno warto zobaczyć duży, kamienny kasr (słowo to oznacza po arabsku zamek) al-Azrak, który znajdował się niedaleko oazy i kasr al-Charana, który jest najlepiej zachowaną pustynną twierdzą. W jego wnętrzu znajdowało się około 60 pomieszczeń. Poza tym warto odnaleźć kasr Amra (znany też jako kusajr, czyli zameczek), na którego ścianach i sklepieniach zachowały się freski przedstawiające władców, sceny polowań, egzotyczne zwierzęta i rośliny, nagie kobiety czy sceny z mitologii. Z powodu tych ściennych malowideł zamek został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
To też może cię zainteresować: Podróżują po świecie, szukając ukrytych 'skarbów'. Przy okazji odkryli miejsca, o których nie śniło się zwykłym turystom [TOP 9 - ZDJĘCIA]
W ubiegłym roku wśród polecanych przez nas kierunków znalazła się Gambia. W tym chcielibyśmy polecić wam Senegal. Kraje te sąsiadują ze sobą i w biurach podróży często można znaleźć (niedrogie) wycieczki objazdowe po obu z nich. Jeśli więc nie mieliście okazji jeszcze odwiedzić żadnego z tych miejsc, możecie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Senegal leży w zachodniej części Afryki. Wielu osobom na myśl jako pierwsze przychodzi skojarzenie z Dakarem, który kiedyś był metą słynnego wyścigu (obecnie odbywa się on w Ameryce Południowej). Dawna meta rajdu to rzeczywiście miejsce, które turyści chętnie odwiedzają, a wizytę tam można połączyć z odwiedzeniem jeziora Lac Rose. Akwen wyróżnia się charakterystycznym, różowawym kolorem wody (sprawcami są mikroorganizmy, które w nim żyją) i wysokim zasoleniem. Z tego powodu bywa nazywane nawet drugim Morzem Martwym.
Nie można pominąć stolicy kraju, Dakaru. To miasto, w którym przeplatają się wpływy europejskie i afrykańskie. Przespacerujcie się na targ Marche Kermel, zobaczcie, jak prezentuje się pałac prezydencki i plac Niepodległości w centralnej części miasta i wybierzcie się na przylądek Almadi, który jest najdalej wysuniętym na zachód punktem Afryki.
Shutterstock
Dużą atrakcją turystyczną Senegalu jest też safari w rezerwacie Bandia.
Może zainteresuje cię też: W tych miejscach nawet zimą jest ponad 20 stopni Celsjusza. Najlepsze kierunki na wakacje, gdy na zewnątrz zimno i pada
Wiele osób, które wybierają egzotyczne, afrykańskie kierunki, decyduje się na Kenię i Tanzanię. A może by tak spróbować czegoś nowego? Taką nowością jest chociażby Namibia, którą znajdziecie w ofertach biur podróży.
Leżący w południowo-zachodniej Afryce kraj jeszcze nie został zadeptany przez turystów, a wcale nie jest mniej ciekawy od tych wcześniej wspomnianych. 2019 rok może być więc szansą na to, aby odwiedzić Namibię jeszcze zanim nastanie na nią moda. To tam znajduje się najstarsza pustynia świata, zaliczana też do grona najsuchszych na całym globie - Namib. Średnia roczna suma opadów na pustyni nie przekracza 25 mm. Wizyta na Namib to prawdziwa uczta dla oczu. Zachwyt wzbudzają wspaniałe kolory i kształty, które przybierają piaszczyste wydmy.
Namibia świetnie nadaje się też na safari. Kraj może pochwalić się Parkiem Narodowym Etosha, który jest jednym z największych w Afryce. Zajmuje powierzchnię ponad 22 tysięcy kilometrów kwadratowych i jest domem dla ponad 100 gatunków ssaków. W naturalnym środowisku zobaczycie m.in. antylopy, lwy, hieny, lamparty czy gepardy. Mówi się, że park Etosha to najlepsze miejsce na świecie, aby spotkać czarnego nosorożca.
Shutterstock
Azja Południowo-Wschodnia to od kilku lat jeden z ulubionych kierunków Polaków. Chętnie jeździmy szczególnie do Tajlandii czy Wietnamu. Ale, podobnie jak w przypadku Afryki, tak i w Azji warto odwiedzić inne, niemniej ciekawe i zbliżone pod względem cenowym miejsca. Szczególnie w tej części kontynentu.
Naszym zdaniem takim kierunkiem, który może być ciekawą odskocznią od mocno turystycznej już Tajlandii, jest Sri Lanka. To kraj, który możecie zwiedzać zarówno na własną rękę, jak i wybrać jedną z ofert w biurze podróży. Po wieloletniej wojnie domowej, która ogarnęła kraj, Sri Lanka powoli zaczyna otwierać się na turystów.
"Łza z policzka Indii" zachwyca przyrodą, kulturą i religią. Zobaczycie tam wspaniałe świątynie, rozciągające się po horyzont plantacje herbaty, a jeśli będziecie mieli ochotę, możecie wybrać się też na safari. Miejscem, w którym są organizowane tego typu atrakcje, jest chociażby największy park narodowy na Sri Lance - Wilpattu. Zamieszkuje go wiele gatunków dzikich zwierząt, m.in. słonie, krokodyle, bawoły, lamparty czy niedźwiedzie wargacze. Charakterystycznym elementem parku są naturalne jeziora i zbiorniki z wodą deszczową. Z powodu konfliktu, który trwał na Sri Lance do 2009 roku, park zamknięty był dla zwiedzających.
Ale dużą niesprawiedliwością byłoby niewspomnienie o innych, poza przyrodniczych walorach Sri Lanki. Takim miejscem jest Dżafna - miasto na północy kraju. Ma bardzo bogatą historię, sięga ona czasów prehistorycznych. Nie uniknęła wpływów kolonialnych, nie ominęła jej też niedawna wojna domowa. Znajduje się tam m.in. forteca wybudowana przez Portugalczyków, a używana również w czasie ostatniego konfliktu. Do Dżafny warto pojechać, aby przekonać się, jak północ kraju różni się od południa.
fot. Paulina Dudek
Na koniec proponujemy wizytę na Lwiej Skale, czyli Sigiriji. Znajdują się tam pozostałości po pałacu królewskim z V wieku, który powstał na szczycie ponad 200-metrowej skały. Na skalnych ścianach zachowały się z kolei słynne malowidła przedstawiające półnagie kobiety. Obiekt został wpisany na listę UNESCO.
Może zainteresuje cię też: Wydają się luksusowe, ale kosztują mniej, niż myślisz. Prywatną wyspę możesz mieć za niewiele ponad 100 złotych za noc