Teraz jest najlepszy moment, żeby wyjechać na Baleary. Jest taniej i mniej turystów. Opisujemy, co nam się podobało

Baleary to świetny kierunek na urlop. Szczególnie teraz, gdy żar nie leje się z nieba tak jak latem, a turyści już trochę odpuścili. Odwiedziliśmy Ibizę i Formenterę i podpowiadamy, co trzeba zobaczyć.
Baleary to doskonały kierunek na jesienny urlop Baleary to doskonały kierunek na jesienny urlop Aleksandra Podgórska

Na Ibizę nie tylko na imprezę. Na Formenterę, żeby odciąć się od świata

Przed wyjazdem na Ibizę i Formenterę byłam z jednej strony podekscytowana, a z drugiej pełna niepewności. O Ibizie panuje przecież powszechne przekonanie, że to wielka 'imprezownia'. Ale wyspa bardzo stara się zerwać z tym wizerunkiem. I rzeczywiście jest kilka miejsc, które mogą jej w tym pomóc.

Z kolei Formentera pozostawała dla mnie bardzo tajemnicza. To najmniejsza z zamieszkanych wysp Balearów (ma zaledwie 82 kilometry kwadratowe), która nie cieszy się tak dużą popularnością jak inne wyspy Balearów, np. Ibiza czy Majorka. Czego się po niej spodziewać? Zupełnie nie wiedziałam. Ale gdy tylko postawiłam stopę na lądzie, zrozumiałam, że będzie wspaniała.

Port w Ibizie. Widać z niego Dalt Vila, czyli stare miasto Port w Ibizie. Widać z niego Dalt Vila, czyli stare miasto Aleksandra Podgórska

Jesień na Baleary najlepsza

Okazuje się, że strzałem w dziesiątkę był nie tylko sam kierunek wyjazdu, ale też termin podróży. Wrzesień, październik i początek listopada to najlepszy moment, aby wyjechać na Baleary. Słońce nie przygrzewa już tak mocno, jak w lipcu czy w sierpniu (temperatura dochodzi wtedy do ponad 40 stopni Celsjusza i nawet miejscowi narzekają), turystów jest już mniej, a i ceny spadają, bo wysoki sezon powoli się kończy.

W trakcie mojego kilkudniowego pobytu temperatura tylko raz przekroczyła 28 stopni Celsjusza. Oczywiście wciąż trzeba pamiętać o kremach do opalania i nakryciach głowy, ale poza tym zwiedzanie było naprawdę przyjemne. Gdybym miała odkrywać wyspy w 40-stopniowym upale, mogłoby być znacznie gorzej. 

Szczególnie przyjemnie jest wieczorami. Chwilami może być nawet chłodno, gdy wiatr mocniej smagnie wystawioną przez cały dzień na słońce skórę. Warto więc na wieczorny spacer po wyspach zaopatrzyć się w lekkie okrycie.

Na Baleary można oczywiście pojechać też zimą. Wiele hoteli poza wysokim sezonem się zamyka, ale są i całoroczne pensjonaty. Poza tym temperatura w grudniu oscyluje wokół 22 stopni, więc jeśli komuś bardziej zależy na zwiedzaniu niż opalaniu, powinien być zadowolony.

Zobacz też: To miasto znalazło się w top kierunkach Lonely Planet na 2018 rok. Jest tam ciepło przez cały rok, a z Polski dolecimy do niego nawet za 72 zł

Port La Savina na Formenterze Port La Savina na Formenterze Aleksandra Podgórska

Jak dostać się na miejsce?

Minusem tej części Balearów jest to, że nie ma tam bezpośrednich lotów z Polski. Trzeba, niestety, liczyć się z przesiadką. Na Ibizę, na której jest lotnisko, można dolecieć np. z któregoś z hiszpańskich miast, które jest bezpośrednio połączone z Polską (Barcelona, Madryt, Malaga, Sewilla i Walencja). Przesiadkę możecie zaplanować też w Eindhoven lub w Amsterdamie, w Brukseli czy w Londynie. 

Z kolei na Formenterę bezpośrednio samolotem nie dolecicie. Z lotniska w Ibizie (miasto o tej samej nazwie jest stolicą wyspy) dojedziecie busem do portu, a tam musicie wsiąść na prom. Na szczęście podróż trwa tylko pół godziny. Bilety dla osoby dorosłej, zarówno u operatora o nazwie Trasmapi, jak i Balearia, kosztują ok. 20-22 euro w jedną stronę, ale przy zakupie również biletu powrotnego. To bardziej opłacalna opcja, ponieważ pojedynczo kupowane bilety kosztują ok. 19 euro każdy w przypadku Balearii i 27 w przypadku Trasmapi.

Port w Ibizie
Aleksandra Podgórska

Zobacz też: Wycieczki w ciepłe miejsca na jesień, które teraz kupicie taniej. Nie tylko w Europie. Sprawdzamy ciekawe last minute

Parking pełen skuterów w parku Ses Salines Parking pełen skuterów w parku Ses Salines Aleksandra Podgórska

Poruszanie się po wyspie? Najlepiej skuterem

Gdy już dotrzecie na Formenterę, pozostaje jeszcze kwestia tego, jak najlepiej przemieszczać się z miejsca na miejsce. Jest komunikacja publiczna, ale dużo wygodniejszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie skutera, roweru lub samochodu.

Skuterami po wyspie jeżdżą praktycznie wszyscy. Na Formenterze jest ich podobno 15 tysięcy, a mieszkańców - około trzy tysiące mniej. To mówi samo za siebie. Ale nic dziwnego, bo to naprawdę najlepszy środek transportu. Ceny wypożyczenia skutera zaczynają się od 25 euro za dzień, w wielu wypożyczalniach, których szczególnie dużo jest w porcie La Savina (na pewno ich nie przeoczycie), dodawana jest też zniżka dla osób, które posiadają bilet na prom. 

Choć Formentera jest stosunkowo płaska, zdarzają się drogi, które biegną pod górę. Skuterem powinniście pokonać je bez problemu. Raczej nie będziecie mieć też trudności ze znalezieniem miejsca do parkowania (niektórzy pozostawiają skutery w naprawdę dziwnych miejscach, ale nie zachęcamy, żeby to robić, jeśli nie macie pewności, że to dozwolone). A jeśli zdecydujecie się na skuter elektryczny, będziecie mogli za darmo wjechać do Parku Przyrodniczego Ses Salines (więcej piszemy o nim później).

Widok z okolic latarni far de la Mola Widok z okolic latarni far de la Mola Aleksandra Podgórska

Najlepsze punkty widokowe na Formenterze. Tam zrobicie niesamowite zdjęcia

Na wyspie jest kilka miejsc, w których świetnie widać krajobraz, skaliste klify i sąsiednią Ibizę.

Jednym z nich jest taras restauracji El Mirador. Nie trzeba być gościem lokalu, żeby móc na niego wejść. Stamtąd bardzo dobrze widać krajobraz Formentery i wybrzeże Ibizy, choć w przypadku tego drugiego pogoda ma spore znaczenie. Gdy jest wilgoć w powietrzu i tworzy się mgiełka, wyspę widać znacznie gorzej. Dużo lepsza widoczność jest w ciągu dnia niż wieczorem. Jeśli będziecie mieli czas, podjedźcie tam dwukrotnie i sami oceńcie, kiedy podoba wam się bardziej.

Widok z tarasu restauracji El Mirador
Aleksandra Podgórska

Drugim punktem, którego fotografowie nie mogą pominąć, jest latarnia morska Far de la Mola na zachodnim brzegu wyspy. Rozciąga się stamtąd widok na strome, skaliste klify i morze. Sama latarnia przez wiele osób uważana jest za magiczne miejsce, symbolizujące swego rodzaju kraniec świata. Obok budowli stoi jedyny na wyspie pomnik pamięci - monument poświęcony pisarzowi Juliuszowi Verne'owi. To ukłon w jego stronę za to, że wspomniał o wyspie i latarni w książce 'Hector Servadac: podróż wśród gwiazd i planet Układu Słonecznego'.

Zachód słońca wspaniale prezentuje się z kolei z punktu Cap de Barbaria, który leży na południu wyspy. Na końcu cypla stoi latarnia, która 'zagrała' w filmie 'Lucia i seks' hiszpańskiego reżysera Julia Medema. Z Cap de Barbaria dobrze widać też wysepkę Es Vedra, która znajduje się niedaleko Ibizy (o niej również więcej przeczytacie później).

Cap de Barbaria
Aleksandra Podgórska

Na cyplu jest także ukryta jaskinia. Kilka metrów od urwiska jest miejsce otoczone niskim ogrodzeniem. Gdy podejdziecie bliżej, zobaczycie ogromną wyrwę w ziemi i drabinę, która prowadzi na dół. Zejdźcie po niej, a znajdziecie się pod ziemią, w jaskini, z której rozciąga się widok na morze. Dlatego, jeśli zaplanujecie wycieczkę na Cap de Barbaria, załóżcie wygodne, sportowe buty - chodzenie po jaskini nie jest łatwe.

Widok z jaskini na cyplu Cap de Barbaria
Aleksandra Podgórska

Niedaleko latarni znajduje się jedna z wież strażniczych, których system powstał na wyspie w XVIII wieku, aby chronić wyspę przed najeźdźcami od strony morza. Wieże zostały rozstawione w strategicznych punktach wzdłuż wybrzeża, z zachowaniem kontaktu wzrokowego. W sytuacji zagrożenia strażnicy, którzy pełnili na nich wartę, wznosili alarm i ostrzegali pozostałych mieszkańców.

Zachód słońca widziany z Cap de Barbaria
Aleksandra Podgórska

Może zainteresuje cię też: Batumi - nadmorska perła Morza Czarnego. W tym kurorcie kochają Polaków

Plaże na terenie parku Ses Salines Plaże na terenie parku Ses Salines Aleksandra Podgórska

Park Przyrodniczy Ses Salines - obiekt z listy światowego dziedzictwa UNESCO

Miejsca, które zostało wyróżnione przez UNESCO, pominąć nie można. Park Przyrodniczy Ses Salines to obszar specjalnej ochrony środowiska naturalnego. Rozciąga się pomiędzy południowym wybrzeżem Ibizy a północną częścią Formentery. Jego nazwa pochodzi od salin (saliny to zakład przemysłowy, który pozyskuje sól poprzez odparowanie wody z solanki, która pochodzi z mórz lub słonych jezior), które kiedyś, zanim turyści zaczęli przyjeżdżać na wyspę, stanowiły główne źródło utrzymania mieszkańców Formentery.

Ses Salines na Formenterze
Aleksandra Podgórska

Na terenie parku, w wodach Morza Śródziemnego, rośnie Posidonia - jedna z traw morskich, również wpisana na listę UNESCO. To właśnie ona gwarantuje przezroczystość wody (widoczność nawet do 50 metrów!) i jej niezwykły, turkusowy kolor. Metr kwadratowy Posidonii produkuje bowiem więcej tlenu niż metr kwadratowy lasu amazońskiego. Jej skupiska można porównać do małych dżungli czy też łąk, które są kluczowe dla oczyszczania wód. Posidonię można podziwiać m.in. podczas nurkowania w okolicach wysepki Es Vedra.

Tak wygląda Posidonia
Gronk/Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0

Wyjątkowa roślina to jednak nie wszystko, co spotkacie w parku. Jego krajobraz tworzą również piaszczyste plaże, które znajdują się na północy wyspy, niedaleko portu La Savina. Na plaże łatwo się dostać, zarówno pieszo, jak i rowerem - należy kierować się drogą 'Sa Guia', czyli szlakiem nr 1. Zmotoryzowani powinni z kolei skorzystać z głównej drogi z Illetes.

Za wjazd do parku trzeba zapłacić, na miejscu przygotowany został parking. Dzięki opłacie możliwe jest kontrolowanie ruchu i dbanie o zachowanie naturalnego środowiska tego obszaru. Ci, którzy przyjadą rowerami, skuterami elektrycznymi, komunikacją publiczną lub przyjdą pieszo, wejdą za darmo. 

Turyści chętnie odwiedzają plaże w parku Ses Salines
Aleksandra Podgórska

Najbliżej portu położona jest plaża Cavall d'en Borras. To spokojny zakątek, z krystalicznie czystą wodą. Rośnie tam las jałowcowy, który dodaje plaży uroku, ale pełni też bardzo praktyczną funkcję - to idealne miejsce, aby schronić się przed palącym słońcem.

Plaża Illetes to mocno oblegane przez turystów miejsce. Morze jest tam spokojne, woda przezroczysta, więc świetnie sprawdza się jako plaża dla rodzin z dziećmi. Ponadto plażowicze mogą korzystać z dobrze rozwiniętej bazy gastronomicznej, jak również z wypożyczalni leżaków czy parasoli. Nie zrażajcie się jednak dużą liczbą turystów. Na końcowym odcinku plaży wciąż można znaleźć spokojne zakątki, w których ludzi będzie mniej. 

Blisko Illetes leży plaża Llevant i jest jej zupełnym przeciwieństwem. Mimo bliskiego sąsiedztwa nie ma na niej tłumów, łatwo znaleźć ustronny kawałek piasku dla siebie. Tam również działają restauracje.

Ses Salines
Aleksandra Podgórska

Warto dodać, że praktycznie wszystkie plaże na Formenterze są przyjazne naturystom. Widok nagich plażowiczów po pewnym czasie przestaje już więc dziwić.

Skoro mowa o okolicach portu La Savina, to powinniście tam wskoczyć na tradycyjną, rybacką łódź Balearów - llaut. Rejsy takimi łodziami organizowane są m.in. przez firmę Sa Barca de Formentera. Ceny różnią się w zależności do rodzaju łodzi, terminu i taryfy. Szczegółowy cennik znajduje się na oficjalnej stronie. Dzięki takiemu rejsowi przekonacie się, jak wygląda Formentera widziana od strony Morza Śródziemnego. Możecie wybrać wycieczkę wzdłuż bardziej skalistego wybrzeża lub pożeglować w kierunku zatoczek z piaszczystymi plażami. Po drodze traficie na sporo miejsc idealnych do snorkelingu.

Tradycyjna łódź rybacka Balearów i jej sternik - Pou
Aleksandra Podgórska

Kościół i plac w Sant Francesc Xavier w ciągu dnia Kościół i plac w Sant Francesc Xavier w ciągu dnia Aleksandra Podgórska

Miejscowości, w których czas płynie wolniej

Już po paru minutach pobytu na Formenterze da się poczuć, że czas płynie tutaj inaczej. Jakby wolniej, wszystko toczy się w swoim rytmie. Mieszkańcy, jak to zwykle bywa w krajach basenu Morza Śródziemnego, nie spieszą się, bo i po co? Doskonale widać to w trzech miejscowościach, z czego jedna z nich jest największą na wyspie, choć wcale nie przesadnie dużym.

Chodzi o Sant Francesc Xavier, które jest stolicą wyspy i pierwszym miastem, które na niej powstało. Ja odwiedziłam je dwukrotnie - raz wieczorem i raz w ciągu dnia, i za każdym razem miałam wrażenie, że jestem w zupełnie innym miejscu. 

Sklep z ceramiką na jednej z uliczek Sant Francesc Xavier
Aleksandra Podgórska

Wieczorem miasteczko tętni życiem. Mieszkańcy wylegają na główny plac miasta (plac Konstytucji), który znajduje się przed malowanym na biało XVIII-wiecznym kościołem, który kiedyś pełnił funkcję fortecy. Chłopcy przesiadają pod murami świątyni i wymieniają się swoimi spostrzeżeniami na temat tego, co znaleźli w telefonach, młodsze dzieci grają w piłkę i ganiają się między drzewami, a dorośli przesiadują na ławkach lub w pobliskiej restauracji. Jest gwarno, wesoło, czuć, że jest się w sercu miasta.

Plac przy kościele w mieście Sant Francesc Xavier
Aleksandra Podgórska

W ciągu dnia Sant Francesc Xavier zupełnie zmienia swoje oblicze. Jak przystało na szanujące się, hiszpańskie miasto, w czasie sjesty życie całkowicie zamiera. Nie uświadczysz otwartych sklepów z pamiątkami i ceramiką, zamknięte są piekarnie, sklepy spożywcze, a także większość barów i kawiarni. Jedynie wcześniej wspomniana restauracja na głównym placu wypełnia się osobami, które poszukują schronienia przed słońcem. Nie będę udawać, że spacer po mieście pogrążonym w zupełnej ciszy i spokoju nie sprawił mi przyjemności. Dzięki temu mogłam lepiej ją kontemplować, zaglądać w jego zakamarki. 

Spokojna uliczka Sant Francesc Xavier w ciągu dnia
Aleksandra Podgórska

Na obiad w mieście warto wybrać się do restauracji S'Abeurada de Can Simonet. Lokal jest pełen zarówno turystów, jak i miejscowych, wolne stoliki zajmowane były błyskawicznie. Może skosztować tam pysznych ryb i owoców morza, są też dania mięsne (m.in. wołowina), zupy oraz pyszne desery, w tym lokalne ciasto przypominające sernik - flaó.

Kolejną uroczą miejscowością jest Es Calo de Sant Agusti. To nieduża wioska rybacka niedaleko miejscowości Pilar de la Mola (w której w środy i w niedziele od 16 do 22 odbywają się targi rękodzieła, na których lokalni rzemieślnicy prezentują swoje wyroby, a na centralnym placu zwykle odbywają się występy muzyczne; to główny targ Formentery, który zawsze przyciąga zarówno mnóstwo lokalsów, jak i przyjezdnych).

Targ rękodzieła w Pilar de la Mola na Formenterze
Aleksandra Podgórska

Targ rękodzieła w Pilar de la Mola na Formenterze
Aleksandra Podgórska

Zajrzyjcie do portu, w którym stoją tradycyjne, drewniane budki na łodzie, a na obiad wybierzcie się do jednej z tamtejszych restauracji, które serwują lokalne dania. Wioska ma bardzo zróżnicowany krajobraz - od piaszczystych zatoczek po urwiste brzegi. Niedaleko rozpoczyna się też piesza trasa nr 10 'Cami de Sa Pujada', która należy do sieci Zielonych Szlaków wyspy.

To też może cię zainteresować: Lonely Planet wybrało Wilno jednym z najlepszych kierunków w Europie na 2018 rok. Pojechaliśmy sprawdzić, co można tam robić

Widok na Dalt Vila z morza Widok na Dalt Vila z morza Michiel1972/Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0

Dalt Vila, czyli stare miasto Ibizy. Z daleka od dyskotek

Gdy już skończycie napawać się spokojem i autentycznością Formentery, przenieście się na Ibizę. To trzecia co do wielkości wyspa Balearów. Jest mieszanką różnych kultur i każda z nich odcisnęła na niej swoje piętno. Najpierw na wyspie osiedlili się Fenicjanie, później przejęli ją Kartagińczycy. Następnie Ibizą rządzili Rzymianie, Bizantyjczycy, ma też za sobą podbój arabski. W XX wieku stała się mekką hipisów, którzy przybywali tutaj, aby uniknąć wyjazdu na wojnę w Wietnamie. 

Moim zdaniem miastem, które zasługuje tam na największą uwagę, jest stolica o tej samej nazwie (zapisywana też w dialekcie jako Eivissa).

Od razu skierujcie swoje kroki na stare miasto, Dalt Vila, które przepięknie góruje nad portem. W 1999 roku zostało wyróżnione przez UNESCO i wpisane na listę światowego dziedzictwa ze względu na swoją unikatową zabudowę. 

Główne wejście na Dalt Vila
Aleksandra Podgórska

Mieszka tam niewiele osób, ludzie przeprowadzili się na dół, aby prowadzić łatwiejsze życie (nie muszą np. wspinać się na górę z zakupami, mają mniejszy problem z zaparkowaniem samochodu). Poszczególne partie starego miasta różnią się między sobą. Uliczki na samym szczycie są raczej ciche, nie spotka się tam wielu ludzi. Tam są też najdroższe mieszkania - ceny zaczynają się od 800 tysięcy euro, choć generalnie cała starówka jest droga, więc zamieszkują ją głównie bogate osoby.

Katedra na starym mieście w Ibizie
Aleksandra Podgórska

Na górze stoi również katedra Santa Maria d'Eivissa wybudowana w XIV wieku. Do środka można wejść za darmo. Z placu obok rozciąga się widok na port i miasto. Widać stamtąd m.in. słynną plażę Talamanca, budynek z apartamentami za milion euro (podobno mieszkania mają tam m.in. Shakira czy hiszpański piłkarz Carles Puyol) czy też znany, pięciogwiazdkowy Grand Hotel z kasynem, za którym stoi jedna z najsłynniejszych dyskotek na wyspie - Pacha.

Widok z placu obok katedry na port i drugą stronę miasta
Aleksandra Podgórska

Stare miasto to również muzea. Do Puget, w którym zgromadzona została kolekcja 130 obrazów olejnych i akwarelowych, które przedstawiają krajobrazy i sceny z życia na Ibize z początku XX wieku. Ich autorami są Narciso Puget Riquer oraz Narciso Puget Vi?as. Rodzina Pugetów przekazała dzieła na rzecz państwa. Wstęp do muzeum jest bezpłatny. 

Drugie muzeum to Madina Yabisa. Poświęcone jest okresowi arabskiemu w historii wyspy. Tam wstęp kosztuje jedynie 2 euro (studenci i grupy wchodzą za 1,5 euro). 

Na starym mieście jest też ściana z tablicami ze śladami odciśniętych dłoni gwiazd. Wśród nich są m.in. dłonie Penelope Cruz
Aleksandra Podgórska

Im niżej się schodzi, tym bardziej Dalt Vila zaczyna tętnić życiem i tym większy zachwyt wzbudza (przynajmniej we mnie). Na schodkach i ławeczkach, a także na małych placykach wciśniętych pomiędzy budynki przesiadują miejscowi. Jest sporo restauracji i kawiarenek, w których mieszkańcy i turyści delektują się owocami morza i orzeźwiającą sangrią. 

Ludzie przesiadają na schodach przy jednej z knajpek na starym mieście
Aleksandra Podgórska

Jedna z restauracji w okolicach starego miasta
Aleksandra Podgórska

W zależności od pory dnia, starówka pachnie inaczej. W ciągu dnia i późnym wieczorem w powietrzu mieszają się zapachy różnych potraw, które przygotowywane są w tamtejszych knajpkach. Wczesny wieczór to z kolei unoszący się zapach świeżego prania, które rozwieszone jest dosłownie wszędzie i dodaje staremu miastu klimatu. Zewsząd z murów zwisają również kępy kaparów, które choć tworzą urok tego miejsca, są sporym problemem. Rozrastają się jak chwasty i władze miasta muszą dbać o to, aby regularnie je usuwać, by nie rozsadziły ścian.

Typowa uliczka ibizeńskiego starego miasta
Aleksandra Podgórska

Stare miasto i jego okolice zupełnie zmieniają się w nocy. Jeśli chcecie się zabawić, a nie macie ochoty iść na dyskotekę, okolice Dalt Vila są dla was. Puby i klubokawiarnie zaczynają zapełniać się mniej więcej od godz. 22.00. Miejscowi spotykają się ze znajomymi, całymi rodzinami jedzą kolację.

Stare miasto nocą
Aleksandra Podgórska

W związku z tym, że cała Ibiza (zarówno miasto, jak i wyspa) słynie ze swojej tolerancji, jest również wiele miejsc dedykowanych społecznościom LGBTQ. W wąskich uliczkach powiewają tęczowe flagi, a przed wejściami do wielu knajpek stoją drag queens i zachęcają do odwiedzenia lokalu. Wszystko to tworzy unikatowy i autentyczny klimat miasta.

Ibiza żyje nocą i wcale nie muszą to być głośne dyskoteki
Aleksandra Podgórska

Es Vedra uważana jest za magiczne miejsce Es Vedra uważana jest za magiczne miejsce Bas Boerman/flickr.com/CC BY-NC 2.0

Es Vedra

Z miasta przenieście się na łono natury. Es Vedra, czyli skalista, niezamieszkana przez ludzi wyspa kilkaset metrów od wybrzeża Ibizy, to absolutny obowiązek każdego, kto odwiedza tę część Balearów. W 2002 roku Es Vedra stała się rezerwatem przyrody.

Z wyspą związany jest szereg legend i opowieści. Mówi się m.in., że to tamtędy przepływał Odyseusz i tam odbyło się kuszenie syren. Wyspa miała być też miejscem zlotu czarownic. Wśród mieszkańców krąży również historia, jakoby osoby, którym uda się wdrapać na sam szczyt, będą mogły zmienić płeć. Wokół wyspy podobno występuje także niezwykle silne pole magnetyczne.

Część trekkingu Atlantis, który prowadził ścieżką w dół do kajaków
Aleksandra Podgórska

Okolice Es Vedry to również świetne miejsce do obserwowania wcześniej wspomnianej Posidonii, która odpowiada za czystość i przejrzystość morza. Na wody, które opływają wyspę, można dostać się m.in. kajakami. Takie wyprawy organizują lokalne biura podróży lub organizacje, które zajmują się aktywnościami wodnymi. Cena to ok. 75 euro (może się różnić w zależności od biura).

Zejście o nazwie Atlantis, z którego można wypłynąć kajakami w pobliże Es Vedry
Aleksandra Podgórska

W jednej z organizacji w cenę wliczony jest również trekking z miejsca o nazwie Sa Pedrera de Cala d'Hort (lub krócej: Atlantis). W dół wiedzie tam początkowo kamienista ścieżka, która następnie zamienia się w wydmy, a później w skały, z których bezpośrednio wsiada się na kajaki. Zejście jest ekscytujące i momentami powoduje naprawdę duże skoki adrenaliny. 

Zejście Atlantis
Aleksandra Podgórska

Po przypłynięciu w pobliże Es Vedry bez problemu wypatrzcie Posidonię, która rośnie pod wodą. Cała wycieczka kończy się przy plaży Cala d'Hort.

Zatoczka z plażą Cala d'Hort
Aleksandra Podgórska

Gospodarz pokazuje, jak przygotować nalewkę Gospodarz pokazuje, jak przygotować nalewkę Aleksandra Podgórska

Zamiast wina własna nalewka

Wino z Hiszpanii wydaje się naturalnym prezentem - czy to dla siebie samego, czy dla kogoś z rodziny lub przyjaciół. Dlaczego by jednak czegoś nie zmienić i zabrać do domu samodzielnie przygotowanej nalewki?

Taki napitek można zrobić w gospodarstwie o nazwie Fluxa w miejscowości Santa Eul?ria des Riu. Rodzina Fluxa od zawsze zajmowała się produkcją likieru z ziół, które rosną na Ibizie. W tym czasie produkcja tego lokalnego przysmaku rozrosła się, przestały obowiązywać jedynie receptury przekazywane z pokolenia na pokolenie, zaczęto eksperymentować z różnymi smakami. Wśród nowości znalazły się likier kawowy cafe caleta oraz krem z migdałów.

Przygotowywanie nalewki ziołowej
Aleksandra Podgórska

Przybory potrzebne do przygotowania nalewki
Aleksandra Podgórska

Ja na warsztaty robienia ziołowej nalewki trafiłam dzięki organizacji Ibiza Creativa, która zajmuje się kreatywną turystyką na wyspie. Jest wspierana przez Radę Ibizy i pięć innych, które działają na wyspie. Współpracuje z lokalnymi rzemieślnikami, przedsiębiorcami i małymi, lokalnymi firmami, dzięki działalności których turyści mogą poznać tradycję i kulturę Ibizy.

I właśnie takim miejscem jest Fluxa. Gospodarz, Juan Tur, najpierw oprowadził nas po ogrodzie, który był gęsto porośnięty rozmaitymi ziołami i drzewami migdałowymi. Następnie wręczył nam narzędzia: patyk, rękawicę, sekator i pustą butelkę, i zaprezentował, jak przygotować nalewkę. Robi się ją z 18 składników, z czego dwa to skórka pomarańczy i cytryny, a pozostałe to zioła. Bazą jest jałowiec, ale poza tym trunek zawiera też m.in. dwa rodzaje mięty, szałwię, tymianek czy rozmaryn.

Drzewo migdałowe w ogrodzie Fluxa
Aleksandra Podgórska

Zioła zalewa się alkoholem, który został wcześniej przygotowany przez właściciela. Gospodarz zatyka butelkę korkiem i przygotowuje ją tak, aby można było ją przewieźć bezpiecznie samolotem. Tak przygotowany trunek powinien stać przez trzy miesiące w ciemnym miejscu. Po tym czasie można sprawdzić, czy nalewka nadaje się do picia. Powinna mieć słodkawy, lekko anyżkowy smak. Poza walorami smakowymi, dobrze działa również na układ trawienny.

Właściciel gospodarstwa zalewa zioła alkoholem
Aleksandra Podgórska

Warsztaty z robienia nalewki wystartują 1 listopada. Na razie można umawiać się na degustacje trunku. Aby zarezerwować termin i poznać cenę, należy skontaktować się z gospodarstwem telefonicznie (+34 971 318 350 lub +34 649 192 285) bądź mailowo (juantur@canfluxa.com). 

Adres:
C. del Ginebre 8, 07819 Jesus
Santa Eularia des Riu (Ibiza)

To też może cię zainteresować: Mołdawia - jedźcie, zanim zjadą się tam inni. Jedna z ostatnich białych plam na turystycznej mapie Europy zaskakuje

Więcej o: