Trzeba to powiedzieć otwarcie: Barcelona jest jednym z najpiękniejszych miast na świecie. Nie ma co do tego wątpliwości. Ale jej wyjątkowa uroda, różnorodne atrakcje i wspaniały klimat sprawiają, że co roku jest oblegana przez miliony turystów. Serwis Tourism Review podaje, że według oficjalnych danych lokalnych władz w 2016 roku Barcelonę odwiedziło ponad 30 milionów osób.
Taka liczba odwiedzających doprowadziła do sytuacji, w której spędzanie urlopu w stolicy Katalonii może bardziej przypominać koszmar niż wypoczynek. Wprowadzone zostały ograniczenia dotyczące wynajmu mieszkań za pośrednictwem Airbnb, dość uciążliwych turystów mają również sami mieszkańcy, którzy swoją niechęć wyrażają podczas protestów i manifestacji.
Przepełnienie turystami nie dotyczy jednak tylko Barcelony, ale właściwie całej Hiszpanii. Premier tego kraju, Mariano Rajoy, poinformował na początku stycznia tego roku, że Hiszpania stała się drugim najchętniej odwiedzanym krajem na świecie i przyciągnęła w 2017 aż 82 miliony turystów.
Jeśli więc przerażają was tłumy, długie kolejki i wysokie ceny, nie wybierajcie Barcelony na cel swojej podróży. Choć jest przepiękna, potrafi być też bardzo męcząca.
Może zainteresuje cię też: Te miejsca trzeba zobaczyć w 2018 roku. Nie możecie ich pominąć, planując wakacje [WYBÓR REDAKCJI]
Turyści z całego świata zjeżdżają tam, aby przekonać się, jak wygląda miasto na wodzie, przepłynąć się gondolą i zobaczyć imponującą Bazylikę św. Marka. Wenecja bez wątpienia jest zachwycająca. I jest kolejnym miastem, którego władze rozważają wprowadzenie ograniczeń dla odwiedzających.
Urzędnicy zastanawiają się bowiem nad sposobem na zmniejszenie ruchu na placu św. Marka. Miałby w tym pomóc system rezerwacji i wydawanie specjalnych kart uprawniających do przebywania na placu. Osoby bez rezerwacji nie mogłyby wejść na plac od piątku do niedzieli oraz w szczycie sezonu letniego przypadającego na lipiec i sierpień. Według jednej z propozycji ograniczenia miałyby obowiązywać również w godzinach od 10 do 18.
Przez swoją popularność Wenecja mierzy się też z problemem zanieczyszczenia środowiska. Dlatego władze Włoch zakazały promom ważącym więcej niż 55 ton wpływania do laguny w pobliże historycznego centrum Wenecji.
Odradzamy więc podróżowanie do Wenecji latem, kiedy naprawdę trudno jest znaleźć wolny skrawek chodnika. Warto natomiast dać jej szansę zimą. Temperatura nie jest wprawdzie tak przyjemna jak w lipcu czy w sierpniu, ale zwiedzanie miasta jest o wiele wygodniejsze.
Zobacz też: Przereklamowany kraj? Nieprawda. "Mógłbym tam mieszkać cały rok". Dlaczego Polacy go kochają?
Niestety z powodu turystycznego oblężenia latem lepiej nie jeździć również do najpopularniejszych miejscowości leżących nad Bałtykiem. W sezonie wakacyjnym ceny w takich miastach rosną w zatrważającym tempie, pogoda jest raczej nieprzewidywalna, a rozłożenie ręcznika na plaży praktycznie graniczy z cudem. Powszechny "parawaning", który na polskich plażach od lat kwitnie i ma się dobrze, niejednego wczasowicza potrafi doprowadzić do szału. Zwłaszcza że "rezerwacja" miejsc na plażach w najpopularniejszych kurortach rozpoczyna się już we wczesnych godzinach porannych. Zatem widok parawanów rozstawionych od godziny 6 lub 7 już właściwie nikogo nie dziwi.
Nie oznacza to jednak, że urlop nad polskim morzem jest całkowicie skazany na porażkę. Jest wiele mniejszych miejscowości, o których większość turystów wciąż jakimś cudem się nie dowiedziała. Nie będziemy jednak zdradzać ich nazw, żeby nie doprowadzić do odwrotnej sytuacji. Najlepiej odkryjcie je sami...
Może zainteresuje cię też: Od 2 do nawet 12 tysięcy złotych. Czy wakacje w Grecji są tańsze niż wakacje nad Bałtykiem? [SPRAWDZAMY]
Honduras jest nazywany rajem dla nurków, amatorów snorkelingu, miłośników sportów wodnych i trekkingu. Kusi piaszczystymi plażami i ciepłymi wodami Morza Karaibskiego. Zachwyca rafą koralową, daje możliwość poznania kultury Majów i zobaczenia wspaniałych zabytków kolonialnych.
Podobnie jest w Salwadorze. Panują tam wręcz idealne warunki dla surferów, można wypoczywać na plażach i podziwiać wspaniałe widoki - liczne wulkany, doliny i położone w nich jeziora robią ogromne wrażenie.
Niestety, oba kraje od lat znajdują się w czołówce zestawień miejsc z najwyższym poziomem przestępczości na świecie, na co wpływ ma m.in. wysoki wskaźnik zabójstw. Ma to związek z działającymi tam gangami i handlarzami narkotyków. Podróż do Hondurasu z tego powodu odradza m.in. serwis turystyczny Fodor's Travel, który zajmuje się udzielaniem eksperckich porad podróżniczych.
Kraj ze wspaniałymi, wiecznie zielonymi, wilgotnymi lasami równikowymi i górami stołowymi Sierra Parima mógłby być turystycznym rajem. Napięta i wciąż pogarszająca się sytuacja w państwie sprawia jednak, że Wenezuela stała się jednym z najniebezpieczniejszych krajów świata.
Na początku stycznia tego roku na stronie Ambasady RP w Caracas (stolicy Wenezueli) pojawiło się ostrzeżenie przed podróżowaniem do tego kraju.
- czytamy w komunikacie.
To bezsprzecznie jedna z największych atrakcji Indii i cel licznych wycieczek zagranicznych. Wspaniałe mauzoleum bywa nazywane świątynią miłości, zostało bowiem wzniesione przez Szahdżahana (władca z dynastii Mogołów) dla jego przedwcześnie zmarłej, ukochanej żony Mumtaz Mahal.
Budowla od lat boryka się jednak z problemem, którym jest żółknięcie jej ścian. A wszystko z powodu zanieczyszczeń. Władze próbują zapobiec niszczeniu mauzoleum, dlatego od kilku miesięcy trwa czyszczenie budynku i przywracanie mu jego naturalnego koloru. Według oficjalnego grafiku od stycznia do kwietnia ma potrwać czyszczenie baldachimów (tzw. ćhatri) na dachu, a od maja do listopada czyszczenie kopuły. Oznacza to, że kolejne partie świątyni zostaną zasłonięte przez rusztowanie.
Dlaczego ma to znaczenie dla turystów? Chodzi oczywiście o wrażenie, które wywiera mauzoleum i robienie pamiątkowych zdjęć. Każdy, kto decyduje się na podróż do Indii, chciałby zobaczyć słynną budowlę w całej okazałości. Dlatego jeśli bardzo zależy wam na zobaczeniu całego piękna Tadż Mahal, wyjazd zaplanujcie lepiej na 2019 rok.
Ograniczenia dla turystów wprowadziło także Peru. Tam limity dotyczą odwiedzin Machu Picchu. To jedna z największych atrakcji tego kraju, do której co roku przybywają tysiące turystów. UNESCO zaleciło jednak, żeby ograniczyć swobodę podróżnych w poruszaniu się po XV-wiecznym mieście Inków.
Na czym polegają wprowadzone ograniczenia? Niegdyś turyści mogli zwiedzać Machu Picchu na własną rękę, teraz z wyprzedzeniem trzeba wynająć oficjalnego przewodnika. Można poruszać się tylko po wyznaczonych trasach i przebywać na terenie miasta przez określony czas - albo od 6 do 12, albo od 12 do 17.30. Jeśli ktoś chce zostać dłużej, musi wykupić dwa bilety. Takie rozwiązanie ma zapobiec tworzeniu się kolejek i tłoku, które nie pozostają bez wpływu na stan zabytku.