Miasto leży w odległości około 54 km od Wrocławia. Bez dwóch zdań można je uznać za jedno z bardziej zadziwiających miejsc w Polsce, a żeby dokładnie zwiedzić wszystkie jego atrakcje, trzeba spędzić tam przynajmniej kilka dni.
Lubiąż słynie przede wszystkim z największego na świecie (!) opactwa cystersów. O wyjątkowości polskiego zespołu klasztornego świadczy chociażby fakt, że odwiedzają go nawet zagraniczne gwiazdy - w 1997 roku przyjechał tam Michael Jackson.
P.R. Schreyner/wikimedia commons/CC BY-SA 3.0 PL
U cystersów na pewno trzeba zobaczyć imponującą Salę Książęcą, dawny browar i piekarnię, które swego czasu prowadzili zakonnicy, a także szpital klasztorny.
Planując wycieczkę do Lubiąża, weźcie pod uwagę również zespół szpitala dla osób nerwowo i psychicznie chorych, który działał tam na początku XX wieku, oraz paltrak, czyli zabytkowy wiatrak z XVIII wieku. Jest ostatnią budowlą, która przypomina o tym, że wokół opactwa cysterskiego kiedyś znajdował się szereg młyńskich zabudowań.
Zobacz też: Przed 1992 r. to miasteczko na Dolnym Śląsku tętniło życiem. Dziś jest kompletnie wymarłe. Co tu się stało?
Miasto powstało w XI wieku, a jego głównym zadaniem była ochrona przeprawy przez rzekę Barycz. W XIV wieku wybudowano tam gotycki zamek, którego ruiny są teraz atrakcją turystyczną.
Kilkaset lat później w Miliczu wyrósł imponujących rozmiarów klasycystyczny pałac inspirowany rezydencjami Sanssouci i Neues Palais Poczdamie. Pałac otoczony jest prawie 50-hektarowym parkiem w stylu angielskim, który leży nad sztucznym kanałem na skraju miasta. Obecnie rezydencja jest siedzibą Technikum Leśnego.
Bogomilicz/wikimedia commons/CC BY-SA 3.0
Milicz jest miejscem, w którym wciąż stoi jeden z sześciu kościołów łaski na Śląsku - kościół św. Andrzeja Boboli. Czym była taka świątynia? To pozostałość po czasach wojny trzydziestoletniej, po zakończeniu której (na mocy tzw. umowy altransztadzkiej) cesarz katolicki musiał wyrazić zgodę (czyli właśnie łaskę) na budowę ewangelickiego kościoła. Budynek pochodzi z początków XVIII wieku.
Z kolei do rezerwatu Stawy Milickie samochodem można dotrzeć w około 15 minut. Leżące w dolinie Baryczy akweny stworzyli cystersi jeszcze w XIII wieku. Rezerwat jest miejscem ochrony rzadkich gatunków ptaków. Organizacja Narodów Zjednoczonych zaliczyła stawy do grona tzw. Living Lakes, czyli obszarów wodnych o szczególnych walorach. Na liście znajdują się m.in. Jezioro Wiktorii, Morze Martwe, Bajkał, Balaton czy Titicaca.
Może zainteresuje cię też: Jesienią w Polsce jest brzydko i ponuro? Nie! Te miejsca trzeba odwiedzić o tej porze roku [WASZE TYPY]
Weekend nietuzinkowo można spędzić też w lubuskim. Myślicie, że aby wybrać się w odwiedziny do winnicy, trzeba pojechać do Włoch lub Hiszpanii? Nic z tych rzeczy. Możecie zostać w Polsce i pojechać do Zielonej Góry i okolicznych miejscowości - region ten nazywany jest bowiem polską stolicą wina i może pochwalić się bogatymi tradycjami winiarskimi (m.in. co roku we wrześniu w Zielonej Górze odbywa się impreza kulturalna Winobranie).
TB808/wikimedia commons/CC BY-SA 3.0
W stolicy województwa przespacerujcie się po rynku, zobaczcie ratusz, zajrzyjcie do Parku Winnego i Palmiarni. Nie pomińcie pomnika Bachusa (boga wina i płodności) i niech nie zdziwi was widok małych figurek rozsianych po całym mieście - to tzw. bachusiki, czyli dzieci Bachusa.
W winiarskim klimacie można odbyć także wycieczkę Lubuskim Szlakiem Wina i Miodu. Cała trasa liczy ponad 300 kilometrów. Po jej przemierzeniu już nigdy nie zdziwicie się, gdy ktoś powie, że w Polsce produkuje się wino.
Na szlaku skosztujecie winnych przysmaków, które są wytwarzane przez lokalnych producentów, miodów i innych tego typu wyrobów. Po drodze zwiedźcie też Muzeum Wina w Zielonej Górze, a na noc wybierzcie miejsce tematycznie związane z waszą podróżą - przeglądając oferty hoteli, na pewno natkniecie się na takie z zabiegami spa, w których wykorzystywane są winogrona.
Jedną z atrakcji województwa lubuskiego jest też Drawieński Park Narodowy z Jeziorem Czarnym i Puszczą Drawską, przez którą przepływają rzeki popularne wśród kajakarzy.
Piotr Matyga/wikimedia commons/CC BY 3.0
Zobacz też: Tam turyści docierają rzadko. Oto mniej znane europejskie wyspy, które najlepiej odwiedzić jesienią
Tatry są piękne, nie da się zaprzeczyć. Ale nie są to jedyne polskie góry, którym warto poświęcić odrobinę czasu i uwagi. Albo więcej niż odrobinę. W Beskidzie Zachodnim leży nieco zapomniane przez turystów pasmo górskie zwane Gorcami. Nie dość, że urodą wcale nie odbiega od Tatr, to jeszcze wciąż panuje tam cisza i spokój, których próżno szukać na tatrzańskich szlakach.
Niektórzy być może zastanawiają się, gdzie dokładnie Gorce się znajdują. Na pewno słyszeliście takie nazwy jak Limanowa, Rabka-Zdrój, Mszana Dolna czy Nowy Targ. To właśnie największe miejscowości tego regionu.
Najwyższym szczytem do zdobycia w Gorcach jest Turbacz (1310 m n.p.m.), ale niewiele niższe są Jaworzyna Kamienicka (1288 m n.p.m.), Kiczora (1282 m n.p.m.), Kudłoń (1276 m n.p.m.) czy Czoło Turbacza (1259 m n.p.m.). Wszystkie te góry, poza Turbaczem, leżą na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego, który jest największym skupiskiem salamandry plamistej - zwierzę zostało nawet oficjalnym symbolem parku.
Derbeth/flickr.com/CC BY 2.0
Na terenie Gorców świetnie rozwinięta jest nie tylko turystyka górska, lecz także rowerowa i konna, istnieje wiele ścieżek spacerowych i edukacyjnych.
Trasa biegnie z Krakowa przez Morawy aż do Wiednia. Jest bardzo dobrze oznakowana, po drodze zobaczycie niezwykłe krajobrazy, spotkacie się oko w oko z dziką przyrodą, a przy okazji zaliczycie również kilka zabytkowych miejsc. Szlak sukcesywnie obsadzany jest drzewami, dzięki czemu wycieczka tymi terenami staje się jeszcze przyjemniejsza.
W Polsce trasa liczy ponad 300 km. Biegnie przez Wyżynę Krakowsko-Częstochowską, Kotlinę Oświęcimską, Pogórze Śląskie i Beskid Śląski. Po drodze możecie wybrać ambitną nitkę górską, która przebiega przez Ustroń, Wisłę, Istebną i Jasnowice i dobrze nadaje się dla osób, które lubią poszaleć na rowerze górskim.
Szlak jest bardzo długi, dlatego warto podzielić go na krótsze odcinki i sukcesywnie pokonywać wtedy, kiedy akurat będziecie mieć więcej wolnego czasu.
Przebieg trasy na terenie Polski: Kraków (Wawel) - Kryspinów - Mników - Rudno - Alwernia - Wygiełzów - Dwory - Oświęcim - Harmęże - Wola - Miedźna - Pszczyna - Goczałkowice Zdrój - Zabrzeg - Landek - Mazańcowice - Bielsko Biała - Jaworze - Górki Wielkie - Nierodzim - potem szlak rozdziela się na dwie opcjonalne trasy:
Trasa zielona: Nierodzim - Skoczów - Goleszów - Dzięgielów - Cieszyn (przejście graniczne z Czechami)
Trasa niebieska: Nierodzim - Ustroń - Wisła - Istebna - Łacki - Jasnowice (przejście graniczne z Czechami).
Góry Izerskie śmiało można porównać z rajem. Dla rowerzystów oczywiście. Przez to pasmo górskie przebiega kilkanaście tras rowerowych, a niektóre z nich zimą zmieniają się w szlaki przeznaczone dla narciarzy biegowych.
Rowerzyści wykorzystują dawne trakty handlowe, ścieżki leśne i asfaltowe drogi do zwózki drewna - gęsta siatka dróg pozwala dotrzeć w niemal każdy zakątek Gór Izerskich i samodzielnie tworzyć własne szlaki. Widoki są niezwykłe, a wśród tras znajdziecie zarówno łagodne, które nie zmuszają do pokonywania gwałtownych wzniesień i zjazdów, jak i te które wymagają więcej wysiłku i umiejętności.
Najbardziej znanymi polskimi miejscowościami, które leżą wokół Gór Izerskich, są Jakuszyce, Szklarska Poręba i Świeradów-Zdrój.
Choć świętokrzyskie jest jednym z mniejszych pod względem powierzchni województw, na jego obszarze znajduje się wiele miejsc, które turyści powinni odwiedzić.
Wizytówką województwa jest Sandomierz. I wcale nie dlatego, że kręcono tam jeden z popularnych seriali. Miasto bywa nazywane "małym Rzymem", choć nie z powodu swojej zabudowy i architektonicznego podobieństwa do stolicy Włoch. Wpływ na taki przydomek ma położenie Sandomierza, który znajduje się na siedmiu wzgórzach.
W tym królewskim mieście na pewno trzeba zobaczyć zamek z XIV wieku, z dziedzińca którego bardzo dobrze widać panoramę Sandomierza i jego okolic. Kolejnym przystankiem powinna być Brama Opatowska, która zachęca do wejścia na sandomierski rynek. Brama jest jedyną pozostałością po murach obronnych. Kiedy już ją przekroczycie i znajdziecie się na rynku, zwróćcie uwagę na jego rozplanowanie - to unikat, ponieważ został tu zachowany oryginalny średniowieczny układ urbanistyczny. Rynek jest zadbany i odnowiony, a turystów na pewno skuszą liczne knajpki, kawiarnie i sklepy z pamiątkami. Tam stoi również słynny ratusz, który często umieszczany jest na pocztówkach.
Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
W Sandomierzu znajduje się też Podziemna Trasa Turystyczna, przez miasto przebiegają również liczne szlaki, m.in. cysterski, Architektury Drewnianej czy Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo.
Teraz pora na "polskie Carcassonne". To nic innego, jak Szydłów i jego charakterystyczna architektura, a konkretnie mury obronne. Wybudował je Kazimierz Wielki i choć był okres, kiedy mogły zniknąć na dobre, pozostały i sprawiają, że Szydłów przypomina francuską miejscowość z fortyfikacjami. Ale nie tylko dla murów warto tam przyjechać. Są jeszcze ruiny zamku, odnowiony rynek i zabytkowa synagoga. Miasto słynie też ze śliwek, a właściwie z produkowanego z tych owoców alkoholu, czyli śliwowicy.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych/flickr.com/CC BY-NC 2.0
Z Szydłowa przenosimy się do Ujazdu, gdzie stoi Zamek Krzyżtopór, a właściwie jego bardzo okazałe ruiny. Zamek był spełnieniem marzeń Krzysztofa Ossolińskiego, wojewody sandomierskiego. Twierdza swego czasu była nawet największym w Europie Północnej kompleksem pałacowo-zamkowym. Zmieniło się to, gdy został wybudowany francuski Wersal. Ossoliński szybko zmarł, nie miał nawet szansy pomieszkać w zamku. Podobny los spotkał jego syna, który zginął na wojnie. Historia twierdzy jest bardzo burzliwa. Zamek został m.in. spalony przez Rosjan i przez wiele lat niszczał. Obecnie jest dobrze zabezpieczony przed dalszym popadaniem w ruinę i udostępniony dla zwiedzających. Zapewniamy, że prezentuje się naprawdę fenomenalnie.
Borki/flickr.com/CC BY-NC-ND 2.0
Na koniec propozycja dla tych, którzy lubią aktywny wypoczynek lub po prostu dla tych, którzy chcą odetchnąć po oglądaniu serii zabytków, murów i zamków. Szlaki na Łysicę i Święty Krzyż. Ich ogromną zaletą jest to, że nie są tak bardzo uczęszczane przez turystów jak np. te tatrzańskie, ale raczej nie liczcie na to, że będziecie tam całkiem sami. Po wejściu na szczyty (a w przypadku Świętego Krzyża - na kładkę widokową) czekają na was widoki na charakterystyczne dla Gór Świętokrzyskich gołoborza.
Fot. Jarosaw Kubalski / AG
Zobacz też: To łatwe pytania o polskie miejscowości. Na pewno?
Kraina geograficzna w zachodniej Suwalszczyźnie uważana za jedną z najpiękniejszych na całym Pojezierzu Mazurskim. Aby łatwiej było wam zlokalizować ten region, podpowiadamy, że najbardziej znanymi miejscowościami na jego obszarze są Ełk i Olecko, które nazywane jest nawet stolicą Mazur Garbatych.
W Ełku można przespacerować się promenadą, która biegnie wzdłuż Jeziora Ełckiego, odwiedzić muzeum Ełckiej Kolei Wąskotorowej i zobaczyć ruiny zamku krzyżackiego, nad którego budową czuwał Ulrich von Jungingen.
Olecko, które liczy kilkanaście tysięcy mieszkańców, również położone jest nad jeziorem - Oleckim Wielkim. Jedną z większych atrakcji miasta jest drewniane, zabytkowe molo ze skocznią.
Robert Young/flickr.com/CC BY-NC 2.0
Zajrzyjcie również do Gołdapi - miejscowości uzdrowiskowej z parkiem zdrojowym, pijalnią wód mineralnych i tężniami solankowymi. Warto odwiedzić ją także zimą, ponieważ na tamtejszej Pięknej Górze działa stok narciarski.
W niedużej odległości od uzdrowiska leży wieś Stańczyki z nieczynnymi mostami, które czasem nazywane są Akweduktami Puszczy Rominckiej i faktycznie wyglądem przypominają rzymskie akwedukty.
Adam Mirowski / flickr.com/ CC BY-SA 2.0
Ten region Polski to także przepyszna, choć niekoniecznie lekkostrawna kuchnia. Spróbujcie babki ziemniaczanej, kartaczy i blinów, a nie pożałujecie.
Przy planowaniu kilkudniowego wyjazdu weźcie pod uwagę Bieszczady. Ale nie będziemy po raz kolejny polecać Połoniny Wetlińskiej i Caryńskiej, Tarnicy czy nawet Bukowego Berda albo Smereka. Zamiast tego odwiedźcie miejsca, w których (być może) jeszcze nie byliście. A przynajmniej wielu turystów, którzy jeżdżą w Bieszczady, nie było.
Zacznijmy więc nie od gór, a od... jezior. A konkretnie od Jeziorek Duszatyńskich, które leżą na terenie Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego w odległości około ośmiu km od Komańczy. Jeziorka powstały na skutek ulewnych deszczy i osunięcia się skał i ziemi ze stoku Chryszczatej do Potoku Olchowatego. Ziemia zablokowała jego wody, tworząc trzy jeziorka. Najmniejsze szybko zanikło, ale dwa pozostałe można nadal oglądać, choć ich powierzchnia przez ponad 100 lat uległa dużemu zmniejszeniu. Obecnie są to największe jeziora osuwiskowe w polskich Karpatach. Uroku dodają im stare lasy bukowe i bukowo-jodłowe, które je otaczają.
Paweł Marynowski/wikimedia commons/CC BY-SA 3.0
Drugą naszą propozycją jest historyczny zakątek, czyli pozostałości po wsi Tworylne, która została wysiedlona w czasie Akcji "Wisła" i nigdy później nie została ponownie zamieszkana. Kiedy się tam zapuścicie, zobaczycie pozostałości po budynku niemieckiej straży granicznej, ruiny dzwonnicy cerkwi, cmentarz, a także zarośnięte trawą pozostałości domów mieszkalnych. Zastanawiacie się, jak możliwe jest przemieszczanie się po dawnej wsi, skoro od kilkudziesięciu lat pozostaje opuszczona? Co jakiś czas leśnicy, którzy zarządzają terenem, koszą wysoką trawę. Mimo to wciąż widać i czuć tutaj dzikość Bieszczad.
Tworylne znajduje się w Parku Krajobrazowym Doliny Sanu na południowym brzegu rzeki, pod Otrytem, w odległości około 20 km od Ustrzyk Dolnych.
Pudelek/wikimedia commons/CC BY-SA 4.0
Rosochate to kolejny rozległy teren będący pozostałością po wsi leżącej na zboczach Otrytu, która przestała istnieć w czasie II wojny światowej. Obecnie są to przede wszystkim łąki oddalone od najbliższych miasteczek o około trzy km. Przez łąki przepływają liczne strumienie, które biorą swój początek w górnych częściach Otrytu. Brzegi potoków porośnięte są drzewami. Tereny Rosochatego są bardzo chętnie odwiedzane przez zwierzęta, a zwłaszcza przez niedźwiedzie. Rosochate, podobnie jak Tworylne, leży w Parku Krajobrazowym Doliny Sanu, 20 km od Ustrzyk Dolnych.
Kilkanaście kilometrów na północny wschód od Cisnej znajduje się rezerwat Sine Wiry. Jest to ostatni odcinek górskiego potoku Wetlina. Tworzy się tam piękny przełom, miejscami brzegi potoku są naprawdę strome i skaliste. Na dnie leżą ogromne głazy i kamienie, które układają się w podłużne progi. Ciekawym zjawiskiem są skały, które zawsze ciągną się w kierunku z północnego zachodu na południowy wschód. Miejscami potężne kamienie tworzą widowiskowe kaskady lub rynny, przez które przeciskają się wzburzone wody potoku. Zdarzają się tam również osuwiska, a największe z nich (z lat 80. XX wieku) utworzyło Jeziorko Szmaragdowe, które obecnie niestety zanikło i odtwarza się jedynie w części, kiedy stan wody gwałtownie się podnosi.