Odkrywanie Dubrownika w jeden dzień. Tego musisz spróbować, odwiedzając to zachwycające miasto

W wakacje lepiej omijać go szerokim łukiem. Co innego wiosną i jesienią - wtedy zachwyca i nie jest przereklamowany. Do Dubrownika warto wpaść nawet na kilka niezapomnianych godzin. Oto przepis, jak odkryć go w jeden dzień.
Stare Miasto w Dubrowniku Stare Miasto w Dubrowniku istock

Odkrywanie Dubrownika w jeden dzień. Tego musisz spróbować, odwiedzając to zachwycające miasto

W wakacje lepiej omijać go szerokim łukiem. Co innego wiosną i jesienią - wtedy zachwyca i nie jest przereklamowany. Do Dubrownika warto wpaść nawet na kilka niezapomnianych godzin. Oto przepis, jak odkryć go w jeden dzień.

Przejdź się po miejskich murach

Dubrownicką starówkę śmiało można nazwać jedną z najpiękniejszych na świecie. Już sam wjazd do miasta przez średniowieczną bramę oszałamia, a dalej jest tylko lepiej. Choć Dubrownik nie jest duży, to godzinami można błądzić wśród jego wąskich uliczek. Ale jeszcze lepiej prezentuje się z góry - z wysokości potężnych, miejskich murów, które same w sobie są niebywałą atrakcją.

Mury o długości blisko 2 kilometrów pochodzą z XV wieku i okrążają całe miasto. Główny mur od strony lądu ma od 4 do 6 metrów szerokości, od strony morza - od 1,5 do 3 metrów, jego wysokość w niektórych miejscach sięga nawet 25 metrów. W najbardziej wysuniętych punktach "wystają" dwa forty, do tego jeszcze 10 baszt. Całość otacza fosa. Mury same w sobie są piękne i niezwykle cenne, ale widoki, jakie się z nich rozciągają, dosłownie rzucają na kolana - z góry widać jak na dłoni nie tylko przestrzenny układ miasta (tak najłatwiej jest się zorientować w jego topografii i namierzyć charakterystyczne punkty), ale też bezmiar błękitnego Adriatyku i sąsiednie zielone wyspy, w tym Lokrum.

Choć spacer po murach w ogóle nie jest forsowny (nie licząc konieczności wdrapania się na górę po dość wąskich schodach, ale to urok całego Dubrownika), to lepiej nie wybierać się na wycieczkę w południe, czyli w porze największego upału. Tym bardziej, że najpiękniej Dubrownik prezentuje się wcześnie rano i wieczorem, oświetlony niczym scena teatru na świeżym powietrzu.

Lovrijenac w 'Grze o tron' zagrał Czerwoną Twierdzę Lovrijenac w 'Grze o tron' zagrał Czerwoną Twierdzę istock

Odkryj plany filmowe "Gry o Tron"

Już w drugim sezonie "Gry o Tron", kasowego serialu HBO, którego pewnie nikomu nie trzeba przedstawiać, Królewską Przystań przeniesiono z Mdiny na Malcie właśnie do Dubrownika. Kolejne sezony (pomijając ostatni) kręcono już tylko tam (potem ekipa się przeniosła). Miasto miało nadzieję, że "Gra o Tron" zrobi dla jego turystyki tyle, ile "Władca Pierścieni" zrobił dla Nowej Zelandii i w zasadzie można powiedzieć, że efekt został osiągnięty - sporą część turystów odwiedzających dziś Dubrownik nie interesują jego średniowieczne zabytki, a tylko plany filmowe serialu. By je odnaleźć, można udać się na zorganizowaną wycieczkę (na starówce roi się od naganiaczy z przeróżnymi ofertami turystycznych tras, w większości bardzo podobnych), kto woli większą samodzielność, może posłużyć się specjalną mapką z zaznaczonymi lokacjami (do pobrania za darmo w biurze informacji turystycznej). Bez mapy lub przewodnika raczej trudno je znaleźć, bo praktycznie nie są oznaczone.

A co trzeba zobaczyć? Na pewno umiejscowiony nad wodą, na 40-metrowej skale, Lovrijenac (w serialu przerobiony komputerowo na Czerwoną Twierdzę). Domem Nieumarłych została Baszta Minceta, która jest największą wieżą obronną górującą nad Dubrownikiem. W telewizji można było zobaczyć także Basztę Bokar i ulicę Świętego Dominika. Nad zatoką u podnóży miasta, odegrano sceny bitwy o Czarny Nurt. Z kolei położona kilkaset metrów od Dubrownika wyspa Lokrum, posłużyła za scenerię do serialowego miasta Qarth, które miało znajdować się na kontynencie Essos.

Największą atrakcją chyba wciąż pozostaje jednak trasa pochodu upokorzonej Cersei w 10. odcinku 5 sezonu serialu. Trasa kończy się na schodach, na których turyści chętnie robią sobie zdjęcia.

By dobrze zjeść w Dubrowniku, lepiej zejść z utartego szlaku i głównych placów i zanurzyć się w labirynt kamiennych uliczek By dobrze zjeść w Dubrowniku, lepiej zejść z utartego szlaku i głównych placów i zanurzyć się w labirynt kamiennych uliczek istock

Zjedz owoce morza (i popij winem)

Chorwacka kuchnia jest wspaniała - śródziemnomorska, świeża, pełna dopiero co złowionych owoców morza, aromatycznych ziół i oczywiście lokalnego wina. Mimo nie najniższych cen, zdecydowanie warto pokusić się o choć jeden wykwintniejszy posiłek, by cieszyć się nie tylko wyśmienitym jedzeniem, ale też atmosferą chorwackiej uczty. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie zjeść, bo wiele dubrownickich knajp nastawionych jest na turystów, którzy zapłacą słono za najmarniejszą krewetkę.

By dobrze zjeść w Dubrowniku, lepiej więc zejść z utartego szlaku i głównych placów i zanurzyć się w labirynt kamiennych uliczek. Tam turystów jest dużo mniej, za to stoły uginają się pod ciężarem pięknych potraw. Chorwacka kuchnia to nie tylko ryby i owoce morza (ale też doskonałe, długo pieczone mięsa), ale będąc tak blisko Adriatyku, grzechem jest ich nie spróbować. Warto sprawdzić restauracje Dalmatino Konoba, Konoba Dubrava, Panorama, Barba, Moskar Konoba. Danie główne można dostać od 30 zł (w przeliczeniu) do blisko 200 zł (za duży zestaw owoców morza i ryb, którym spokojnie naje się kilka osób), a większość restauracji otwarta jest do północy, a niekiedy dłużej. Również wybór dań jest ogromny. Jeśli zamówicie gar świeżo przyrządzonych muli lub risotto z krewetkami i langustynkami, a do tego po lampce białego wina, na pewno nie będziecie rozczarowani.

Wyspa Lokrum Wyspa Lokrum istock

Popłyń na Lokrum

Lokrum, zielona enklawa na Adriatyku, widoczna z murów miejskich, nazywana jest "przeklętą wyspą miłością", co już jest wystarczającą zachętą, by na nią zajrzeć. Legenda głosi, że na wyspie ciąży klątwa, nieduży ląd ma kształt serca, ot cała zagadka.

Na Lokrum z Dubrownika płynie się tylko ok. 10 minut (od kontynentu dzieli ją odległość zaledwie 600 m). Wyspa jest malutka, można ją obejść w dwie godziny. Ale nie warto się spieszyć. Po pierwsze - tu także kręcono "Grę o Tron", o czym informuje bardzo ciekawie i dobrze zrobiona wystawa. Po drugie - Lokrum ma kilka ciekawych miejsc i smaczków, od kolorowego jeziora po wszędzie skaczące... króliki. No i widok na Dubrownik jest stąd piękny. Na kilkugodzinną wycieczkę w porze największego upału - zdecydowanie warto.

Może zainteresuje Cię też:

7 urokliwych miejsc w Hiszpanii, które każdy powinien zobaczyć. Tego nie można pominąć podczas podróży

Fort św. Jana w Dubrowniku Fort św. Jana w Dubrowniku istock

Muzeum Morskie w Forcie św. Jana

Będąc w Dubrowniku, warto zobaczyć również Fort św. Jana (po chorwacki Sveti Ivan), który stoi w południowej części starego portu. To XIV-wieczna wieża, którą przez lata rozbudowywany i umacniano aż do aktualnej formy. Kiedyś fort pełnił funkcje obronne. 

Obecnie jest siedzibą Muzeum Morskiego oceanarium i Instytut Morza i Wybrzeża. Można tam zapoznać się z historią żeglugi, a także zobaczyć wiele gatunków zwierząt żyjących w wodach Adriatyku. Z kolei na tarasie odbywają się przedstawienia teatralne.

Zobacz też:

12 małych, rzadko odwiedzanych wysp w Chorwacji. Nie wszyscy o nich wiedzą, a są naprawdę piękne

Przewodniki po Chorwacji w wersji elektronicznej

Więcej o: