Od 2 do nawet 12 tysięcy złotych. Czy wakacje w Grecji są tańsze niż wakacje nad Bałtykiem? [SPRAWDZAMY]

Wielu Polaków decyduje się na spędzenie wakacji w greckich kurortach, twierdząc, że wypoczynek w Grecji jest tańszy niż wyjazd do miejscowości turystycznych nad Bałtykiem. Czy faktycznie urlop w Grecji będzie kosztował mniej?
Czy wakacje w Grecji są tańsze niż wakacje nad polskim morzem? Czy wakacje w Grecji są tańsze niż wakacje nad polskim morzem? Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl / istock / kolaż: gazeta.pl

Od 2 do nawet 12 tysięcy złotych. Czy wakacje w Grecji są tańsze niż wakacje nad Bałtykiem? [SPRAWDZAMY]

Wielu Polaków decyduje się na spędzenie wakacji w greckich kurortach, twierdząc, że wypoczynek w Grecji jest tańszy niż wyjazd do miejscowości turystycznych nad Bałtykiem. Czy faktycznie urlop w Grecji będzie kosztował mniej?

Wszystko zależy od długości planowanych wakacji, sposobu dotarcia na miejsce i standardu hotelowego, na jaki się zdecydujecie. Dla każdego bowiem "luksus" czy "przyzwoite warunki" mają inne znaczenie.

Taniej do Grecji? Raczej nie.
A cena wakacji zalezy od warunkow jakie sobie 'zazyczymy'.
Np. : Kos, 1 os., 1 tydzien, all inclusive, sierpien = 4000zl - w takiej cenie spokojnie mozna znalezc apartament nad Baltykiem : dla 3 osob, 2 tygodnie, z aneksem kuchennym.

- pisze użytkowniczka aj.riszka na forum.gazeta.pl (pisownia oryginalna).

Każdy też inaczej decyduje się dysponować na miejscu swoimi pieniędzmi. Jedni będą codziennie chodzić na obiad do restauracji, inni wybiorą samodzielne przyrządzanie posiłków lub korzystanie z hotelowej stołówki, jeśli posiłki będą wliczone w cenę pobytu. Niektórzy wydatki na pamiątki ograniczą do niezbędnego minimum, inni będą korzystać z każdej napotkanej po drodze atrakcji.

Przy wyliczaniu kosztów wzięliśmy więc pod uwagę przede wszystkim ceny noclegów, wyżywienie, dojazd na miejsce oraz, w przypadku wyjazdu zagranicznego, ceny dodatkowych wycieczek.

Plaża na Krecie Plaża na Krecie iStock

Tygodniowe wakacje w Grecji dla 2 osób

Przejrzeliśmy oferty last minute w trzygwiazdkowych hotelach proponowane przez trzy najpopularniejsze biura podróży: Rainbow Tours, TUI oraz Itakę. Przy wyszukiwaniu braliśmy pod uwagę dwie skrajne opcje - bez wyżywienia oraz all inclusive.

Najtańszą ofertą, jaką udało nam się znaleźć, był 8-dniowy pobyt w trzygwiazdkowym obiekcie - takie wakacje kosztowałyby 1128 złotych od osoby. Ta opcja nie zawiera jednak wyżywienia, dlatego do ceny należałoby doliczyć jeszcze koszty stołowania się np. w restauracjach. - Ceny dań obiadowych zaczynały się już od 8 euro, do tego należy doliczyć napój za około 3 euro. Z kolei zestawy śniadaniowe kosztowały 5 euro - mówi nam Karolina, która w tym roku spędzała wakacje na Krecie. - Jedzenie w greckich tawernach jest dość tanie, ponieważ większość hoteli oferuje swoim gościom all inclusive. Restauracje muszą obniżyć ceny, aby przyciągnąć klientów - dodaje.

Załóżmy, że codziennie na wakacjach zjada się dwa posiłki w restauracji - śniadanie oraz obiadokolację. Wówczas do ceny całego pobytu trzeba doliczyć około 128 euro za jedzenie, czyli 544 zł (według kursu 4,25). Wówczas koszty wzrastają do 1672 zł. A jeśli ktoś woli sam przygotowywać sobie śniadania, a do restauracji chodzić jedynie na obiadokolacje, zapłaci jeszcze mniej.

Wiele osób, jadąc do Grecji, planuje nie tylko wypoczynek na plaży, ale również aktywne zwiedzanie. - Wycieczki fakultatywne oferowane przez biuro podróży kosztowały 40 euro, dlatego kupowaliśmy je na własną rękę nawet o połowę taniej - przekonuje Karolina. Jeśli więc zdecydujecie się na przykład na dwie takie wycieczki podczas swojego urlopu, zapłacicie około 40 euro, czyli 170 zł za osobę. O ile oczywiście uda się znaleźć je w niższej cenie.

Podliczając wszystkie wymienione wydatki, za sam przelot, nocleg, wyżywienie w restauracjach i wycieczki możecie zapłacić już 2020 zł od osoby.

Z kolei ofertę last minute z all inclusive w trzygwiazdkowym hotelu można znaleźć już w cenie 1966 zł za 8 dni. Wówczas nie trzeba doliczać kosztów stołowania się w restauracjach, chyba, że ktoś ma dość hotelowego jedzenia. Ale wtedy wykupywanie oferty z opcją all inclusive mija się z celem. Nadal należy jednak doliczyć koszty wycieczek fakultatywnych. Sugerując się podaną wcześniej ceną, można więc przyjąć, że zapłacicie za nie 170 zł od osoby, zatem łącznie wydacie 2136 zł na głowę.

Koszty za wyjazd do Grecji nie zmieniają się bardzo, jeśli wykupi się wycieczkę z większym wyprzedzeniem. - Ja i mój narzeczony jesteśmy fanami all inclusive, więc zawsze wybieramy tę opcję. W związku z tym za wszystko, czyli przeloty, transfery z i na lotnisko, zakwaterowanie i wyżywienie od rana do nocy płacimy zwykle ok. 2000-2500 zł za osobę. Rok temu na Zakynthos tuż przed sezonem płaciliśmy 2200 za trzygwiazdkowy hotel prawie przy plaży. W tym roku na Krecie 2500, bo już w sezonie, a hotel był 200 m od plaży - mówi Karolina.

Do tej ceny za podstawowe usługi Karolina doliczała jeszcze ceny drinków, na które dwukrotnie wybrała się poza hotel (około 8 euro za jeden), wycieczek fakultatywnych (około 20 euro na osobę za jedną wycieczkę) i biletów komunikacji miejskiej (około 2,80 euro za bilet w jedną stronę do miasta oddalonego o 30 km).

Wygląda więc na to, że różnice w kosztach pomiędzy ofertami all inclusive a ofertami bez wyżywienia są stosunkowo niewielkie. Nie spadają też znacznie, jeśli zdecydujecie się na last minute.

Mnie zwykle tygodniowa Grecja kosztuje między 6 a 8k za dwie osoby w dobrych lub bardzo dobrych warunkach z wynajęciem samochodu i żarciem w dobrych knajpach. Da się wyjechać za około 1,5-2 za osobę w dość dobre warunki, bez samochodu, ale z pewnym, dobrym biurem

- kwituje osoba pod nickiem bialeem na forum.gazeta.pl w wątku poświęconym cenom wakacji w Grecji i w Polsce.

Dzieci na greckiej plaży Dzieci na greckiej plaży iStock

Tygodniowe wakacje w Grecji dla 4 osób

Z zupełnie innymi kosztami wakacji musi liczyć się np. czteroosobowa rodzina. Joanna wraz z mężem i dwójką dzieci spędzała w tym roku urlop zarówno na greckiej wyspie Kos, jak i nad Bałtykiem. - Tygodniowe wczasy na Kos dla czterech osób (wykupione w ofercie last minute - przyp. red.) - dwoje dorosłych i dwoje dzieci, kosztowały nas 12 tysięcy złotych. W cenie mieliśmy śniadania i obiadokolacje oraz porządny i czysty hotel, co rzadko się zdarza w ofertach z biur podróży. Na obiady chodziliśmy do restauracji. Naprawdę świetna sałatka grecka czy ryba dla jednej osoby to koszt ok. 40 zł - wymienia. - Przedłużenie pobytu do dwóch tygodni to już kwestia kilkuset złotych. Dwa tygodnie nie kosztują dużo więcej niż tydzień - dodaje.

Ostatnie słowa Asi potwierdza jeden z wpisów zamieszczonych na forum.gazeta.pl przez osobę pod nickiem la_mujer75, która również podróżuje jako członek czteroosobowej rodziny:

Na pewno wakacje w Grecji nie są tańsze. Trzy lata temu zapłaciliśmy 12 476 zł za prawie trzy tygodnie w Grecji (łącznie z przelotem i opłatą za samochód zostawiony na parkingu), w zeszłym roku 12 680 za dwa tygodnie (...), w tym roku dokładnie 12 050 zł za 17 dni. Ale staraliśmy się nie szaleć, np. w knajpie nie braliśmy przystawek, wino to np. tylko 0,5 litra a nie litr.

Należy jednak dodać, że dotyczyło to sytuacji, w której rodzina nie zdecydowała się na pobyt w kurorcie z opcją all inclusive, a na samodzielną organizację wyjazdu:

Od wielu lat, wraz ze znajomymi, organizujemy sobie sami wyjazdy, żadne AI, żadne znane kurorty. (...) Znajdujemy miejscówkę, która nas interesuje (koniecznie z basenem - innej opcji nie ma), kupujemy bilety (w tym roku zapłaciliśmy 2270 za czteroosobową rodzinę), na miejscu wypożyczamy samochód (w tym roku 380 euro za 17 dni). 
W tym roku najwięcej płaciliśmy za miejscówkę, bo 60 euro za dobę (w poprzednich latach 50-55 euro). Miejscówka - w tym roku każda rodzina miała własny dwupoziomowy domek, na górze sypialnia, na dole osobna sypialnia, mini salonik z aneksem kuchennym.
Brak wyżywienia - więc robiło się zakupy (w euro i np. kostka masła od 2,5 euro, chleb euro, warzywa, owoce tanie), chodziło się do knajp - taka obiadokolacja dla 4 osobowej rodziny - można było się zmieścić w kwocie 30 euro, panowie jeździli na targ i kupowali ryby na grilla - wtedy kolacja wychodziła w okolicach 20-25 euro. Robiliśmy wycieczki - cena benzyny (1 litr w okolicach 1,5 euro, najtaniej 1,35 nam sie udało), plus opłata za wejście 6 euro za osobę dorosłą, dzieci za darmo do lat 18. 

- opisuje użytkowniczka.

Plaża w Świnoujściu Plaża w Świnoujściu Ministerstwo Spraw Zagranicznych / flickr.com / CC BY-ND 2.0

Tygodniowe wakacje nad Bałtykiem dla 2 osób

Urlop nad polskim morzem zwykle planuje się samodzielnie. O ile do Grecji najwygodniej dotrzeć samolotem, o tyle nad Bałtyk można dojechać zarówno samochodem, jak i pociągiem czy autobusem, jest więc komfort wyboru najwygodniejszego i najtańszego wariantu. Jak w takim razie na tle Grecji wypadają wczasy w polskich, nadmorskich miejscowościach? Jakie są ich koszty?

- W przypadku mnie i mojego narzeczonego jest to 500 zł na paliwo, nocleg to zazwyczaj około tysiąca lub 1,5 nawet. Jedzenie i inne wydatki też zawsze trzeba liczyć z 1,5 (...). Lubimy dobrze zjeść i pobawić się wieczorami - pisze Gabriela na jednej z facebookowych grup. Łączna kwota za tydzień pobytu to zatem ok. 3500 zł, czyli 1750 zł na głowę, co oznacza niewiele mniejszą cenę od wyliczonej przez nas za wycieczkę do Grecji z biurem podróży.

W podobnym tonie wypowiadają się inni członkowie grupy. - Jadę w sierpniu do Gdańska. Koszt wynajmu mieszkania dla 2 osób na 8 nocy wynosi ok. 1600 zł, dojazd po taniości polskim busem to ok. 220 zł w obie strony. (...) Specjalnie wybraliśmy mieszkanie z kuchnią, żeby nie tylko siedzieć w knajpach, ale też samemu sobie pogotować, więc koszty będą trochę mniejsze - czytamy w komentarzu zamieszczonym przez Julię. Choć w tym przypadku ostateczny koszt nie jest jeszcze znany, ceny zakwaterowania są do siebie zbliżone.

Niektórzy zwracają uwagę również na metodę rezerwacji i zachęcają, aby nie szukać noclegów bezpośrednio na stronach hoteli, a przez wyszukiwarki, gdzie ceny są dużo niższe:

Wiele razy już z ich ofert korzystaliśmy. Najpierw się bałam, że to jakaś ściema - ale zaryzykowaliśmy sami, na 2 dni do Białowieży z założeniem, że jak będzie coś nie tak, to stać nas na inny hotel/pełną cenę w hotelu (bałam się, że jak 50% zniżki - to pokoje gorsze czy coś takiego). Sprawdziło się i postanowiliśmy korzystać dalej. W zeszłym roku nad morzem we wrześniu w największe upały z pełnym wyżywieniem za 2 osoby za 9 dni zapłaciliśmy ok 1000 zamiast 3000

- brzmi jedna z opinii na forum.gazeta.pl.

Władysławowo jest latem oblegane przez turystów. Trudno tu znaleźć nocleg Władysławowo jest latem oblegane przez turystów. Trudno tu znaleźć nocleg Fot. Dominik Werner / Agencja Wyborcza.pl

Tygodniowe wakacje nad Bałtykiem dla 4 osób

Joanna z rodziną co roku jeździ nad Bałtyk ze względów klimatycznych. Zwykle spędza tam około 2-3 tygodni. Przez ostatnie cztery lata zawsze wybierała Juratę, ale w tym roku zdecydowała się na tańszą opcję. - Za apartament średniej klasy w Juracie zapłacilibyśmy 400 zł za pierwszy tydzień, 500 zł za drugi i 600 zł za trzeci. Szybko policzyliśmy, że trzy tygodnie, bez wyżywienia, w szczycie sezonu będą nas kosztowały dużo ponad 10 tysięcy. Do tej kwoty trzeba doliczyć całe wyżywienie, kawy, przekąski, wieczorne wyjścia, pamiątki, czyli to, na co standardowo wydaje się pieniądze na wakacjach - wymienia. 

Dlatego ostatecznie wraz z rodziną pojechała do Mielenka, małej miejscowości niedaleko Mielna. - Wybraliśmy apartament w cenie 350 zł za dobę. Zostaliśmy tam dwa tygodnie, czyli koszt pobytu bez wyżywienia kosztował nas prawie 5 tysięcy - wylicza.

Rodzina miała do dyspozycji również kuchnię, więc śniadania i kolacje, a czasami również obiady, przygotowywała we własnym zakresie. - Kiedy wybieraliśmy się do smażalni, z reguły za trzy porcje dorsza z bardzo niedobrymi frytkami i surówkami z wiadra płaciliśmy minimum 100 zł. I to cena bez napojów! Generalnie podczas pobytu byliśmy kilka razy w restauracji w Mielnie, kupowaliśmy dużo ryb, upominki dla dzieci, przekąski. Myślę, że wydaliśmy minimum 2 tysiące na jedzenie i drobiazgi - podsumowuje Joanna. 

Biorąc pod uwagę, że Joanna z rodziną spędziła nad Bałtykiem 2 tygodnie, można przypuszczać, że tydzień pobytu kosztowałby ją około 3500 zł. Okazuje się, że jest możliwość, aby zapłacić jeszcze mniej:

Bliscy byli nad morzem bałtyckim w zachodniopom. i za tydzień 4 os. rodzina z wyzywieniem śniadania i obiady i dojazdem zapłaciła kolo 2500 zl. Warunki bez szalu, ale przyzwoite. Temperatura - pewnie polowa tego co w Grecji.

- pisze użytkownik bywalec.hoteli na forum.gazeta.pl.

Tak niska cena wzbudziła jednak podejrzenia wśród pozostałych komentujących.

Te przyzwoite warunki należałoby wziąć pod lupę, bo ludzie różnie mogą to rozumieć. Co nie znaczy że każdy grecki hotel jest super. W tych 2500 to rozumiem dojazd jedzenie i noclegi? Podejrzanie mało, ale kto wie, może to świetni organizatorzy? A zwiedzanie, jakieś wieczorne wyjścia? Jeszcze że 2000 by trzeba pewnie dorzucić i tak

- napisał jeden z nich.

Pewnie byli w jakimś ośrodku pamiętającym PRL i stąd ta cena. Porównuje się ceny tego samego standardu

- dodaje lauren6.

Jeśli ktoś potrafi zorganizować fajne wakacje nad naszym morzem za 2500zł/4os/tydzień to może i za połowę tego pojedzie do Grecji. Ja takich cudów nie potrafię. W ubiegłym roku byliśmy nad Bałtykiem - tydzień w Międzyzdrojach i tydzień w Kołobrzegu. Rodzina 4 osoby. I za same domki , bez wyżywienia, płaciliśmy 250 zł za dobę czyli za tydzień to 1750 zł. Warunki - fajne ale żadne luksusy.
4 lata temu byłam w Jastrzębiej Górze  i za tydzień w hotelu z pełnym wyżywieniem płaciliśmy 4500 zł. Dwa lata temu byliśmy na Krecie - za 2 tygodnie w samym biurze podróży zapłaciliśmy ok 10 000 (w ofercie first minute). Trzy lata temu byliśmy na Rodos - za tydzień w ofercie last minute w BP zapłaciłam 8000. Warunki bardzo dobre, hotele 4* ale żadne luksusy.

- przekonuje z kolei użytkowniczka ewcia1980.

Wszystko wskazuje więc na to, że o ile koszty tygodniowego pobytu w Grecji i nad Bałtykiem dla dwóch osób mogą być do siebie zbliżone, o tyle dla rodzin z dziećmi bardziej opłacalny jest wyjazd nad polskie morze. Choć przy wyborze wakacyjnego kierunku warto wziąć pod uwagę również inne czynniki. 

Parawany na plaży Parawany na plaży RENATA DĄBROWSKA

"Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie"

W kwestii wakacji nad Bałtykiem Polacy rzadko zgadzają się ze stwierdzeniem, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Choć dotarcie na miejsce zajmuje dużo mniej czasu niż za granicę, nie trzeba zmieniać waluty i przejmować się brakiem znajomości języków obcych, spędzający urlopy nad morzem narzekają przede wszystkim na złą pogodę. - W tym roku pogody w ogóle nie miałam. Jak nigdy - pisze Katarzyna. Wtóruje jej Karolina, która przekonuje, że w cenie wycieczki do Grecji ma również gwarancję dobrej pogody i zapewnienie, że przez cały tydzień nie będzie się nudzić.

Z powodu pogody z dłuższego pobytu nad polskim morzem zrezygnowała również Joanna. - Początkowo chcieliśmy zostać nad Bałtykiem cztery tygodnie, ale było cały czas zimno i co drugi dzień padało, więc zdecydowaliśmy się skrócić pobyt do dwóch tygodni - mówi.

Dla wielu z nas pobyt nad Morzem Bałtyckim jest mało atrakcyjny również ze względu na zbyt dużą liczbę rodaków. Powszechny "parawaning", który na polskich plażach od lat kwitnie i ma się dobrze, niejednego wczasowicza potrafi doprowadzić do szału. Zwłaszcza, że "rezerwacja" miejsc na plażach w najpopularniejszych kurortach rozpoczyna się już we wczesnych godzinach porannych. Zatem widok parawanów rozstawionych od godziny 6 lub 7 już nikogo nie dziwi, a dla tych, którzy liczą, że w godzinach popołudniowych znajdą jeszcze wolne miejsce, wzorem piekła z "Boskiej komedii" Dantego nad wejściem powinien zawisnąć napis "Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie".

Wakacje w Grecji to dla Polaków nie tylko gwarancja ładnej pogody. Zdaniem Joanny, broni się ona również lepszymi cenami w restauracjach. - Ceny za dania w restauracjach i upominki bardzo porównywalne do polskiego morza, na pewno nie drożej. Chociaż mam wrażenie, że Jurata i tak jest droższa niż najfajniejsza restauracja na Kos. W zeszłym roku za jedną pizzę w z dwoma mrożonymi krewetkami na wierzchu zapłaciliśmy tam 70 zł - podaje przykład. - To przypieczętowało naszą decyzję, że Jurata się jednak za bardzo ceni - dodaje.

Joanna przyznaje, że każdemu polecałaby wakacje na Kos, gdyby nie trzęsienie ziemi, do którego doszło podczas jej pobytu. Zaznacza jednak, że to sytuacja nie do przewidzenia. - Kos jest mała, kameralna, pogoda wspaniała, morze ciepłe, pyszne pomidory, wspaniałe owoce, piękne widoki. Dzieci czuły się tam wspaniale. Cenowo wszystko można dostosować pod swój budżet i swoje potrzeby. Są tańsze hotele i bardzo drogie. Tak jak wszędzie - podsumowuje. 

Więcej o: