Pierwsza zasada sprytnego turysty brzmi: nie wyglądaj jak turysta. Druga: nie zachowuj się jak turysta. Jeśli też tak chcesz, to mamy dla ciebie 10 wskazówek przed odwiedzeniem Barcelony.
Jak nie kręcić nerwowo mapą, zobaczyć fajne rzeczy za darmo, gdzie iść na tapas i oglądanie meczu w gronie miejscowych. Wszystkie porady pochodzą od ludzi, którzy mieszkają w Barcelonie, a jeszcze więcej podobnych podpowiedzi znajdziecie na stronie Spottedbylocals.com/barcelona.
Po pierwsze: jak się tu odnaleźć?
Oczywiście, są mapy, zarówno te na papierze, jak i w telefonie, zawsze też można zapytać. Ale mieszkańcy Barcelony mają swój własny, sprytny sposób na orientację w terenie oparty na specyficznym położeniu miasta. Otóż, początkujący powinni zacząć od namierzenia Eixample-Gran Via de las Cortes Catalanes. Będąc w tym miejscu, po jednej stronie powinieneś/-aś mieć góry (Tibidabo), po drugiej morze (Barceloneta i inne plaże). W mieście da się zauważyć lekką pochyłość, najlepiej widać ją na szlakach rowerowych: lekko pedałuje się w stronę morza, w drugą stronę jest pod górę. Dwie pozostałe granice to rzeka Llobregat (koło lotniska) i rzeka Besos. Jeżeli stoisz przodem do morza, Llobregat będzie po prawej stronie, Besos po lewej. W ten sposób możesz zawsze łatwo zorientować się, gdzie jesteś. Na przykład Casa Mila (jedna z kamienic Gaudiego) jest położona na skrzyżowaniu Passeig de Gracia i Provenca, czyli w narożniku góry-rzeka Besos.
Fot. CC BY ND 2.0/ Moyan Brenn/ www.flickr.com/photos/aigle_dore/
T-10 - fantastyczna karta miejska
To powinien być twój pierwszy zakup w Barcelonie. T-10, czyli zintegrowana karta miejska, jest po prostu fantastyczna i dzięki niej bardzo zaoszczędzisz na drogich przejazdach po mieście.
Najbardziej podstawowa wersja dla jednej strefy kosztuje 9,95 euro, pozwala na 10 przejazdów dowolnym środkiem transportu (miejskie autobusy, tramwaje, metro, kolejka miejska, autobusy nocne i kolejki linowe, wszystko z wyjątkiem prywatnej kolejki na Tibidabo) i równocześnie może z niej korzystać kilka osób.
Najlepsze w T-10 jest jednak to, że jeśli chcesz pojechać naprawdę daleko (lub wyskakiwać na krótkie przystanki), to po odbiciu karty masz aż 75 minut na zmianę linii lub środka transportu (a wraz z każdą kolejną strefą ten czas wydłuża się jeszcze o kwadrans). To oznacza, że można zrobić długi, kombinowany przejazd po Barcelonie (np. złapać mały lokalny autobus barrio, przesiąść się do regularnego autobusu i jeździć nim po całym mieście, wskoczyć do tramwaju lub pociągu, a potem do metra, dojechać do celu i to wszystko liczy się jako jedna podróż). Pamiętaj tylko, że każde odbicie karty w metrze liczy się jako nowa podróż.
W Barcelonie komunikacją miejską można łatwo dojechać na plażę (linie autobusowe 45 i 20), z Paseo de Gracia do Parku Guell (autobusem 24) i do Montjuic (autobusem 55).
Wszelkie informacje nt. podróżowania komunikacją miejską po Barcelonie można znaleźć tutaj.
A w App Store ściągniesz wygodną aplikację.
Fot. CC BY-SA 2.0/ Cha gia Jose/ Flickr.com
Mieszkaj blisko fajnego targu
Gdzie się zatrzymać w Barcelonie, by nie zbankrutować i poczuć prawdziwy klimat miasta? Najlepiej wynająć pokój lub całe mieszkanie od barcelończyka z krwi i kości (umożliwiają to serwisy takie jak Airbnb, Waytostay czy Wimdu). Jeśli do tego chcesz i lubisz gotować z lokalnych produktów, rozejrzyj się za mieszkaniem w pobliżu fajnego targu z jedzeniem. Barcelona ma ich blisko 40, do tego uchodzą za jedne z najlepszych w Europie.
Jednym z takich autentycznych miejsc jest Mercat de la Llibertat, jeden z czterech targów w dzielnicy Gracia. Targ nie jest duży, ale pod jednym dachem znajdziesz tu wszystko: od warzyw i owoców, przez świeże mięso, ryby i owoce morza, sery i wędliny, po orzechy i zioła. Jest tu także supermarket niedrogiej sieci Bon Preu. Mercat de la Lliberta to jednak nie tylko przyjemne miejsce na zakupy, ale też okazja do zobaczenia dobrze zachowanej modernistycznej architektury. Targ jest otwarty w tygodniu od 8 do 20:30, w soboty od 8 do 15.
Warte odwiedzenia są też inne barcelońskie targi. Lokalny, a nie turystyczny charakter mają np. Mercat de l'Abaceria (przy Traveserra de Gracia, oprócz normalnych zakupów spożywczych można tu nakupować tanich książek po angielsku - każda kosztuje 1 euro) i Concepción market (pomiędzy Calle Aragón i Calle Valencia). Wszystkie trzy są świetną alternatywą dla niemiłosiernie zatłoczonego targu La Boqueria przy Ramblas.
Fot. CC BY NC ND 2.0/ Rick Chung/ www.flickr.com/photos/rickchung/
Bunkers del Carmen - najlepsza darmowa panorama Barcelony
Bunkers del Carmen nie odkryli ani turyści, ani historycy, tylko barcelońskie nastolatki i twórcy teledysków. Dawne bunkry i bateria przeciwlotnicza z czasów hiszpańskiej wojny domowej (1937 r.) na wzgórzu zwanym Turo de la Rovira znajdują się w samym sercu miasta, w dzielnicy El Carmen. Można więc stąd obejrzeć Barcelonę w 360 stopniach i zrobić świetne zdjęcia panoramiczne. Z Bunkers del Carmen widać wszystkie najważniejsze punkty miasta: bazylikę Tribidabo, Sagrada Familię, dzielnicę Vall de Hebron, Montjuic, Torre Abgar, wieżę MAPFRE, centrum, wybrzeże i obrzeża Barcelony.
Nie ma lepszego punktu widokowego, w dodatku wciąż dzikiego i całkowicie za darmo, mimo że teren zalicza się do dziedzictwa historycznego Barcelony (więcej poczytasz na stronie MUHBA Musem, która organizuje też wycieczki po bunkrach z przewodnikiem.)
Mimo swojej lokalizacji Bunkers del Carmen nie są wielką turystyczną atrakcją, dzielnica zalicza się do rzadziej odwiedzanych. Dużo tu za to młodych ludzi z winem i gitarami, podziwiających zachody słońca. Warto przyjść wieczorem na piknik z przyjaciółmi lub ukochaną osobą.
Do Bunkers del Carmen można dojechać bezpośrednio autobusem V17 z Via Leitana (wysiadka na końcu trasy lub na przystanku Gran Vista). Można też metrem, ale autobus dojeżdża znacznie bliżej. Żeby wspiąć się na górę po schodach, trzeba się trochę wysilić. To dzięki temu miejsce jest słabo znane turystom, ale zdecydowanie warto.
UWAGA: Na wzgórzu nie ma żadnego miejsca, gdzie można by się schować przed upałem, więc pamiętaj o tym planując odwiedzenie Bunkers del Carmen w wakacje (najlepiej przyjść wieczorem).
Fot. CC BY NC SA 2.0/ disegna/ https://www.flickr.com/photos/cdisegna/
Ciche miejsca w Barcelonie
Co robić, kiedy zmęczysz się tłumem turystów w ślimaczym tempie przemierzających Ramblę? Ani w Parku Gaudiego, ani przy Segradzie Familii, ani na ulicach starego miasta nie zaznasz spokoju. O ciche miejsce do odpoczynku w Barcelonie naprawdę trudno, co nie znaczy, że takich miejsc nie ma. Najlepiej wybrać się w okolice Sarrii: zagłębić w małe uliczki otaczające ulicę Major de Sarria. Turystów jak na lekarstwo, żadnych hoteli czy wielkich zabytków. Mimo że to centrum dużego miasta, ma się wrażenie przebywania w małym miasteczku na prowincji, być może dlatego, że Sarria jeszcze do 1921 roku była oddzielną wioską. Na trasie spaceru od Placa de Sarria do ulicy Major de Sarria natkniesz się na lokalne bary i restauracje, a także sławną piekarnię Foix de Sarria i Bar Tomas, gdzie podają najlepsze patatas bravas w mieście (tradycyjne tapa, smażone ziemniaki z ostrym sosem).
Jednym z najbardziej uroczych i cichych placów Barcelony jest Placa de la Concordia. Ten niewielki plac w dzielnicy Les Corts, która podobnie jak Sarria, była niegdyś niezależnym miasteczkiem, na jednej ze swoich ścian gości przytulną kawiarenkę Fragments Cafe. Wystarczy przysiąść przy jednym ze stolików na zewnątrz, rozejrzeć się wokół skweru, który był niegdyś głównym rynkiem Les Corts i czekać spokojnie, aż dzwony głównego niegdyś kościoła wybiją kolejną godzinę. Nic więcej się tu prawdopodobnie nie wydarzy i właśnie o to chodzi.
Gracia, podobnie jak Sarria i Les Corts, także stanowiła dawniej oddzielną miejscowość. Vila de Gracia, niegdysiejszy główny plac, zachował wieżę z zegarem i ratusz. Obecnie placyk wypełniony jest kawiarniami i małymi sklepami, których klientami najczęściej są miejscowi. Jeżeli masz ochotę na tapas, udaj się do Nou Candanchu, jeśli na coś do picia, wybierz Las Euras.
Fot. CC BY-NC-SA 2.0/ Mikko Kuhna/ www.flickr.com/photos/mikkokuhna/
Tanie przekąski: 1. megapizza w kawałkach + 100 rodzajów kanapek
W Barcelonie nie brak miejsc z pysznym jedzeniem, ale co może być lepszego niż pizza? Albo kanapka za eurasa?
Pizza jest ekstra sama w sobie, a gdy jest jeszcze do tego sprzedawana na kawałki, tania i oferowana w dziesiątkach smakowych wariantów - ooo, wtedy to już jest pizza idealna.
Właśnie taką zjecie w Barcelonie w jednym z barów o nazwie La Fermata.
W mieście są dwie pizzerie pod marką La Fermata: przy Carrer Provença 243 i Major de Sarria 2-4, obydwie otwarte od 11 do 23. Dodatki na pizzy zmieniają się sezonowo (szynka parmeńska, suszone na słońcu pomidory, ricotta, rukola, bakłażan, kozi ser, miód, karmelizowana cebula...), zawsze do wyboru jest kilka lub kilkanaście pizz. Nawet jeśli czegoś nie ma w witrynie, można poprosić o własny kawałek pizzy, który będzie przygotowany na miejscu. Cena za porcję zaczyna się od 2 euro.
Wnętrze jest bardzo ładne i przytulne, a obsługa miła, ale miejsca jest niewiele. Barcelończycy uwielbiają La Fermatę, więc w godzinach szczytu (co dla pizzy oznacza chyba zawsze?) niekiedy nie ma gdzie usiąść.
A po pizzy? Najlepiej skoczyć na piwko! Przeciętna cena za pół litra piwa (choć w Barcelonie, jak i całej Hiszpanii, piwo częściej sączy się z 33-mililitrowych buteleczek) waha się od 3,5 do 7 euro. Tymczasem w lokalu 100 Montaditos dostaniecie duże schłodzone piwo za 1 euro, ale uwaga, tylko kupując montadito, czyli małą kanapeczkę, również w cenie 1 euro. Jest to krucha podłużna bułeczka z odpowiednim "nadzieniem" do wyboru: cztery sery, krewetki ali-oli, kurczak z majonezem, bekon, tortilla, chorizo, anchois, tuńczyk, burger, parówka, kalmary, jamon serrano, wędzony łosoś - i tak do stu.
Samo piwo kosztuje 2 euro, ale po co kupować samo skoro można mieć obie rzeczy w tej samej cenie? Miejscowej młodzieży i studentom nie trzeba powtarzać dwa razy, okupują bar od rana do wieczora.
Przekąski, sałatki i wszystkie 100 kanapek dostaniecie zazwyczaj w cenie od 1 do 2,5 euro, w każdą środę natomiast wszystko jest w cenie 1 euro. Obok piwa kupicie tu także tinto de verano (czerwone wino z lemoniadą, najlepsze latem), domowe wina, piwa, koktajle mleczne, herbatę i kawę. Żeby zamówić te wszystkie pyszności należy wypełnić specjalny formularz z numerkiem przypisanym do dania czy napoju. Nie zapomnijcie wpisać ilości, bo i tak wiadomo, że na jednym się nie skończy.
Bar znajdziecie na Placa Urquinaona 1, a jego dwie filie także na Aribau i Travessera de Gracia i na Paralel. W tygodniu otwarte do północy, w soboty do 1 w nocy, w niedzielę do 23.
Fot. CC BY-SA 2.0/ Trouble/ Flickr.com
Barcelona dla wegetarian
Nawet jeśli nie jesteś weganinem, spodoba ci się w Veggie Garden. I to nie tylko ze względu na ceny (zestaw z menu kupisz tu już za 8,5 euro). W menu rządzą soki i smoothies, trudno znaleźć kombinację owoców, której Veggie Garden by nie oferował, a w dodatku do niektórych koktajli można sobie zażyczyć orzechy - są wtedy tak sycące, że w zasadzie można zrezygnować z obiadu. Choć może nie warto, bo jedzenie jest pyszne i potrafi zdezorientować nawet najzagorzalszego przeciwnika bezmięsnej kuchni. Zwłaszcza, że w Barcelonie o dobrą wegańską knajpę wcale nie tak łatwo.
Bar znajduje się na Carter dels Angels 2, godziny otwarcia: pon.: 13:00 - 17:00, 20:00 - 23:00, wt.: 13:00 - 16:00, 18:00 - 23:00, śr.: 13:00 - 16:00, 20:00 - 23:00, czw.: 13:00 - 16:00, 19:00 - 23:59, piąt.: 13:00 - 17:00, 20:00 - 23:59, sob.: 13:00 - 23:59, niedz.: 13:00 - 23:00.
Fot. barcelonanavigator.com/
Najlepsze miejsca na zakupy
Jeżeli chcesz przywieźć z Barcelony coś naprawdę stamtąd (i nie ma to być koszulka z numerem Messiego), udaj się do D-lirio. W tym malutkim sklepie z biżuterią sprzedawane są także torby i buty - wszystkie robione ręcznie w Barcelonie! Leciutkie naszyjniki, kolczyki i bransoletki z D-lirio idealnie wpasowują się w wakacyjny klimat miasta, który utrzymuje się tu niemalże przez cały rok. Ceny nie zwalają z nóg, naszyjnik kosztuje średnio 20 euro. Sklepik znajduje się przy Carter Vidirieria 4, w poniedziałki otwarty jest od 17:00 do 21:00, od wtorku do niedzieli od 11.30 do 14:00 i po sieście od 17:00 do 21:00.
Na zakupy możesz także wybrać się w okolice Born, gdzie znajdziesz mnóstwo malutkich, nieco snobistycznych butików. Nie ma tu co prawda żadnych centrów handlowych, chociażby ze względu na rozmiary okolicznych kamienic, ale właściciele strefy La Comercial pomieścili sześć niewielkich sklepów w dziedzińcu jednej z nich przy ulicy Bonaire 4. Miłośnicy znanych marek, jak Paul Smith, Missoni i Vivienne Westwood znajdą tu coś dla siebie, ale nie tylko oni. Wśród sklepików znajduje się także lokal "Casa", a w nim niezliczona ilość akcesoriów do domu, których ceny zaczynają się już od 5 euro.
Sklep otwarty jest od poniedziałku do czwartku w godzinach 11:00-21.00, a w piątek i sobotę od 11:00 do 21.30.
Fot. CC BY SA 2.0/ Salvatore Ciambra/ Flickr.com
Paella! Prawdziwa
W Barcelonie paellę znajdziesz wszędzie. Ale jaką masz pewność, że całość nie zawędrowała na patelnię wprost z zamrażarki? Żeby uniknąć wpadki, proponujemy ci dwa miejsca. Jedno to Castell de Xativa na Carter de Valencia 230. Z zewnątrz wygląda niepozornie i to najlepszy dowód, że to miejsce lokalsów. Spróbuj paelli z kurczakiem i królikiem, czarnego ryżu i fideua, paelli z owocami morza, w której zamiast ryżu znajdziesz kluseczki. Obiad w Castell de Xativa możesz zaplanować zaraz po zwiedzaniu Sagrady Familii, restaurację dzieli od zabytku 15-minutowy spacer.
Drugim miejscem, które upodobali sobie nie tylko miejscowi, ale też Woody Allen, Lou Reed, Antonio Banderas, a nawet Che Guevara, Pele i Miro (i wiele, wiele innych sław) to restauracja 7 Portes (7 Drzwi). Lokal działa od 1929 roku i specjalizuje się w paelli i innych daniach z ryżu. Spróbuj legendarnej Paelli Parellady z piersią z kurczaka, wieprzowiną, rybami, krewetkami, ostrygami i małżami. Zjedz obiad w gronie naprawdę wyjątkowym, ze ścian zerkają bowiem dzieła sztuki, od obrazów po litografie, fotografie i rzeźby najbardziej uznanych artystów XX wieku. Pamiętaj jednak o wcześniejszej rezerwacji, miejsce z taką renomą nie narzeka na brak klientów. Danie obiadowe wraz z domowym winem kosztuje około 35 euro.
Fot. CC BY Sa 2.0/ Jaume Meneses/ Flickr.com
Pij i oglądaj mecz z lokalsami
Nie ma to jak przypadkiem skręcić w małą uliczkę i znaleźć bar pełen miejscowych, wypić piwo w przyjaznej cenie i jeszcze obejrzeć dobry mecz. Taki zbieg okoliczności nie zdarza się często, ale jeżeli się trochę postarasz, to dotrzesz do knajpy La Llesca (nie mylić z Taberna La Llesca), przez klientów zwanej "u Rosy" - ze względu na charyzmatyczną właścicielkę. Bar znajduje się przy Carrer de Bailen 31 w dzielnicy Gracia. Dostaniesz tu zarówno piwo lane, jak i butelkowe oraz różne ciepłe i zimne przekąski, a dla bardziej zaprzyjaźnionych - oryginalne chińskie potrawy z makaronem. To także ulubione miejsce fanów Barcy, którzy nie ominą ani jednego meczu swojego zespołu. Co więcej, bar otwarty jest każdego dnia w roku.
Impossible Project Barcelona - pobaw się Polaroidem
Selfie w nowym miejscu to podstawa, ale możliwości, jakie daje cyfrowa fotografia, trochę jednak zabijają magię wakacyjnych zdjęć - nie ma głupich min i wesołych scenek, tylko idealne ujęcia. Barcelona to supermiejsce, by pobawić się starym analogiem, a zdjęcia wywołać na papierze. Jeśli masz nieco luźnej gotówki albo po prostu kręci cię fotografia, koniecznie odwiedź Impossible Project Barcelona (Tantarantana 16), fotograficzny sklep vintage. Kupisz tu Polaroida za 99 euro, akcesoria, książki i albumy o fotografii. Do tego miejsce ma świetny wystrój - kolorowy i minimalistyczny. Impossible Project Barcelona organizuje też niewielkie wystawy.
Macie własne sposoby na zwiedzenie Barcelony? Czekamy na komentarze!