Kajakiem przez Bałtyk, rowerem przez Bornholm, do SPA w lesie nad Narwią. Pomysły na niezapomnianą majówkę 2014

Gdzie w majówkę można odpocząć, a gdzie poimprezować za wszystkie czasy? Czy miejsca uchodzące za wyjątkowo drogie da się odwiedzić tanio? Europa ciągle potrafi zaskoczyć. Od Serocka po norweskie fiordy.
Hotel Narvil Conference & Spa w Serocku / fot. materiały prasowe Narvil Conference & Spa Hotel Narvil Conference & Spa w Serocku / fot. materiały prasowe Narvil Conference & Spa Hotel Narvil Conference & Spa w Serocku / fot. materiały prasowe Narvil Conference & Spa

Hotel z najlepszym pomysłem. Serock nad Narwią

Hotel z najlepszym pomysłem. Serock nad Narwią

Narew to jedna z najciekawszych rzek na świecie, porównywana jedynie z Amazonką i Kongo. Choć położone na trzech kontynentach, mają ze sobą dużo wspólnego: każda płynie wieloma korytami rozdzielonymi wyspami, klucząc przy tym i meandrując. To tak zwane rzeki warkoczowe.

Tam, gdzie Narew płynie leniwie wśród mazowieckich lasów, zanim wpadnie do Zalewu Zegrzyńskiego, stoi hotel Narvil Conference & Spa. Choć istnieje od niedawna, zdobył kilka nagród, m.in. zwyciężył w 7 edycji branżowego konkursu na najlepszy "Hotel z Pomysłem", a restauracja Aruana pokonała konkurentów we wszystkich kategoriach konkursu Wine & Food Noble Night.

Położony w Serocku, ok. 30 km od Warszawy niemal stapia się z zielenią natury. Ponieważ niektóre ściany są w całości przeszklone, czasem trudno ocenić, gdzie kończy się budynek, a zaczyna las. Cień na jednym patio daje 18 wielkich lip, na drugim zapewnia go stuletni dąb. Są tu m.in. basen, kręgielnia, bilard, korty tenisowy i do squasha, można również wyprawić się na spacer 4-kilometrową ścieżką edukacyjną wzdłuż Narwi albo wsiąść na hotelowy rower i ruszyć na sieć 90 km oznakowanych szlaków.

Hotel Narvil Conference & Spa w Serocku / fot. materiały prasowe Narvil Conference & SpaHotel Narvil Conference & Spa w Serocku / fot. materiały prasowe Narvil Conference & Spa

CZYTAJ TEŻ:

"Polska jest piękna" vs. "Nie wierzcie w to, jest brzydko jak diabli!". Film promujący Polskę bije w sieci rekordy popularności i... dzieli internautów

30 tys. zł za dobę - tak mieszkają goście hoteli siedmiogwiazdkowych

"Tu niech pan palmę dorobi, a hydrant w zamian wymazać". Tak powstają zdjęcia hoteli do turystycznych katalogów [ROZMOWA]

Kajakiem przez Bałtyk - to nie żart! Można zacząć w Sztokholmie / fot. Shutterstock Kajakiem przez Bałtyk - to nie żart! Można zacząć w Sztokholmie / fot. Shutterstock Kajakiem przez Bałtyk - to nie żart! Można zacząć w Sztokholmie / fot. Shutterstock

Na sportowo i w rytmie przyrody. Nietypowe kajaki w Szwecji

Na sportowo i w rytmie przyrody. Nietypowe kajaki w Szwecji

Kajakarstwo morskie nie musi być wcale trudne, a żeby się o tym przekonać, najlepiej obrać kierunek Szwecja. Słynie ona ze szkierów, czyli przybrzeżnych wysp, skał i wysepek liczonych w tysiącach i ciągnących się kolejnymi archipelagami od Goteborga po Sztokholm. Kajaki można wypożyczyć choćby w stolicy Szwecji (leży ona zresztą na kilkunastu wyspach i jest to świetny sposób na zeksplorowanie jej z innej strony), wokół której rozciąga się najbardziej znany archipelag szkierów. Archipelag sztokholmski składa się z ok. 24 tys. wysepek powstałych po ustąpieniu lodowca. Piękny i mniej znany, za to łatwo dostępny z Polski, jest archipelag Södermanlandzki położony w zasięgu autobusów miejskich kursujących z podsztokholmskiego lotniska Skavsta, na którym lądują samoloty tanich linii. Na lądzie na jego wysokości znajduje się sieć oznakowanych szlaków pieszych. Ponieważ w Szwecji jak w całej Skandynawii obowiązuje prawo Allemansrätt ("prawo wszystkich ludzi"), wszędzie można rozstawić namiot na jedną noc i przybić do każdej wyspy - oczywiście zachowując rozsądną odległość od domów.

Morskie kajakarstwo w Szwecji, czyli kajakiem pomiędzy szkierami / fot. ShutterstockMorskie kajakarstwo w Szwecji, czyli kajakiem pomiędzy szkierami / fot. Shutterstock

Ibiza uchodzi za imprezową, ale tak naprawdę można tu świetnie wypocząć / fot. Shutterstock Ibiza uchodzi za imprezową, ale tak naprawdę można tu świetnie wypocząć / fot. Shutterstock Ibiza uchodzi za imprezową, ale tak naprawdę można tu świetnie wypocząć / fot. Shutterstock

Największa zmyła Europy. Ibiza

Największa zmyła Europy. Ibiza

Szukasz świętego spokoju - leć na... Ibizę. Tak, tak, uważana za najbardziej imprezową wyspa Europy w rzeczywistości jest taka tylko w dwóch miejscach (stołeczna Eivissa i Sant Antoni de Portmany), w dodatku tylko w sezonie (imprezy otwarciowe w dużych klubach odbywają się z końcem maja). Poza tym Ibizie bliżej niż do głośnego party jest do sielskiej prowincji: łagodne wzgórza porasta winorośl, w sadach owocują cytryny i pomarańcze, a wśród pól okolonych kamiennym murami skryły się kamienne domostwa odbijające w słońcu bielą ścian.

Wędrując wzdłuż wybrzeża można trafić na piaszczyste plaże, skalne jaskinie i monumentalne klify, a w mieście stołecznym wspiąć krętymi ulicami do jego najstarszej części, by mieć jak na dłoni widok na błękitne wody Morza Śródziemnego i leżącą niedaleko wyspę Formenterę. Można tam dopłynąć promem, by objechać Ibizę rowerem - oczywiście w całkowitym spokoju.

Zielone wzgórza Ibizy, Baleary / fot. ShutterstockZielone wzgórza Ibizy, Baleary / fot. Shutterstock

Świetnym i mało docenianym kierunkiem w archipelagu Balearów jest również malownicza i spokojna Minorka, choć na nią lepiej przeznaczyć nieco więcej czasu.

Gruzińska Droga Wojenna, Gruzja / fot. Shutterstock Gruzińska Droga Wojenna, Gruzja / fot. Shutterstock Gruzińska Droga Wojenna, Gruzja / fot. Shutterstock

A największa impreza naprawdę jest w... Gruzji!

A największa impreza naprawdę jest w... Gruzji!

Jeśli nad oglądanie zabytków przedkładasz kontakty z ludźmi, ruszaj do Gruzji. Trochę szalona i zwariowana, zamieszkała przez naród o wielkich sercach, kraina miodem i winem płynąca (tym drugim dosłownie, choć kuchnię też ma tak wyśmienitą, że miód się chowa), wyrosła w ciągu kilku ostatnich lat na jeden z najpopularniejszych kierunków na turystycznej mapie Polaków. Dzięki tanim połączeniom i łatwemu wjazdowi (wystarczy dowód) to chyba najłatwiej dostępny kierunek "egzotyczny", zupełnie inny od wszystkiego nam znanego.

Według legendy, kiedy Bóg tworzył świat, narody podniosły rumor, bo każdy chciał dostać jego jak najlepszy kawałek. Tylko Gruzini zamiast tracić czas na kłótnie, zaczęli ucztować, śpiewać i tańczyć. Zachwycony ich serdecznością stwórca, który w czasie ich przeciągającej się imprezy rozdał wszystko, postanowił im oddać kawałek, który pierwotnie przeznaczył dla siebie.

Gruzini dostali więc trochę nieba i nadal się bawią: wino leje się szerokim strumieniem, stoły uginają od smakołyków, a kwintesencją życia towarzyskiego jest supra - uczta, na której dla nas największym nieznanym są długie toasty. Pije się ze wszystkiego, co jest pod ręką, łącznie z damskimi bucikami, oprócz wina - czaczę, mocny samogon z winogron.

Gruzini kochają ucztowanie, podczas którego nigdy nie brakuje tradycyjnych śpiewów / fot. ShutterstockGruzini kochają ucztowanie, podczas którego nigdy nie brakuje tradycyjnych śpiewów / fot. Shutterstock

Jeśli się przeżyje i głowa nie pęknie, warto odwiedzić Tbilisi, położoną niedaleko Mcchetę, w której znajdują się najstarsze świątynie kraju, wyprawić do wykutych w skałach miast, czy odpocząć w kurorcie Bordżomi smakując słynną wodę o tej samej nazwie. Oprócz Gruzinów Gruzję "robią" góry i widoki. Najpopularniejszym i najłatwiej dostępnym kierunkiem jest Stepancminda (Kazbegi), do której wiedzie ze stolicy słynna Gruzińska Droga Wojenna poprowadzona spektakularnie zakosami pośród przepaści, szczytów i zboczy. W Kazbegach czeka obrazek pocztówkowy: monastyr Cminda Sameba na tle białych szczytów wielkiego Kaukazu.

Kazbegi to miejsce jak z bajki: monastyr Cminda Sameba na tle białych szczytów wielkiego Kaukazu / fot. ShutterstockKazbegi to miejsce jak z bajki: monastyr Cminda Sameba na tle białych szczytów wielkiego Kaukazu / fot. Shutterstock

Miasteczko Gudhjem, Bornholm, Dania / fot. Shutterstock Miasteczko Gudhjem, Bornholm, Dania / fot. Shutterstock Miasteczko Gudhjem, Bornholm, Dania / fot. Shutterstock

Mikrokosmos. Bornholm, Dania

Mikrokosmos. Bornholm, Dania

Duński Bornholm oblewają wody zimnego Bałtyku, ale bliżej niż ponurej północy jest mu słonecznemu południu. Wyspa ma zaledwie 30 na 40 km, ale obrazy na niej zmieniają się jak w kalejdoskopie: na północy są monumentalne klify i potężne ruiny, południe to plaże z drobnego piasku, zaś na wschodzie rozsiadły się malownicze miasteczka - Svaneke, w którym uliczki okalają domy z pruskiego muru wyglądające z daleka jak wielobarwna szachownica, dostało nawet tytuł najlepiej utrzymanego średniowiecznego miasta Europy.

Znaki rozpoznawcze Bornholmu to bielejące w słońcu obronne kościoły-rotundy, śródziemnomorska roślinność w ogródkach (za sprawą łagodnego klimatu świetnie się tu mają nawet orchidee), jako przysmak - świeżo wędzony śledź z surowym żółtkiem, szczypiorkiem i porcją ciemnego chleba oraz oczywiście - rowery, które tu "rządzą": wyspę przecina sieć ścieżek, wszędzie są stojaki i wypożyczalnie (uwaga: na nabrzeżu wieje), a wokół niej oznaczono też trasę dla piechurów (150 km).

Białe kościoły rotundy są wizytówką Bornholmu / fot. ShutterstockBiałe kościoły rotundy są wizytówką Bornholmu / fot. Shutterstock

Poza sezonem na Bornholm można się dostać z Rugii; w tym roku pierwszy katamaran z Kołobrzegu odpłynie w jego kierunku 26 kwietnia (www.kzp.kolobrzeg.pl).

Wyspa Bornholm to wymarzone miejsce na majówkę rowerową / fot. ShutterstockWyspa Bornholm to wymarzone miejsce na majówkę rowerową / fot. Shutterstock

Lizbona, Portugalia / fot. Shutterstock Lizbona, Portugalia / fot. Shutterstock Lizbona, Portugalia / fot. Shutterstock

Weekend w mieście. Lizbona, Portugalia

Weekend w mieście. Lizbona, Portugalia

Na końcu świata. Chociaż leży na samym końcu Europy, nie ma się co wykręcać odległością tylko przy pierwszej nadarzającej się okazji jechać: Lizbona to jedna z najpiękniejszych stolic naszego kontynentu. Stojąc nad Tagiem szeroko rozlewającym się nim wpłynie do oceanu, naprawdę można docenić odwagę dawnych śmiałków wyprawiających się w nieznane. Dla nich to miejsce było nie tyle końcem Europy, ile końcem dawnego świata.

Lizbona, Portugalia / fot. ShutterstockLizbona, Portugalia / fot. Shutterstock

Lizbona leży na siedmiu wzgórzach oplecionych siecią wąskich ulic, które najlepiej pokonać pieszo (uwaga: schody, ale za to jakie widoki!) albo żółtym wagonikiem tramwaju w stylu retro z odkrytymi oknami (najpiękniejszą trasą jedzie linia 28). W starych częściach - np. w najsłynniejszej Alfamie - fasady kamienic zdobią płytki azulejos, gospodarze gawędzą przez otwarte okna, a gospodynie krzątają się w kuchniach, do których bezwstydnie można zajrzeć przez drzwi prowadzące do nich wprost z ulicy. Za dnia nikt się nie spieszy, wieczorem przez otwarte okna niesie się tęskne fado, a z nastaniem nocy należy ruszyć w kierunku Bairro Alto. To dzielnica rozrywkowa, oczywiście w lizbońskim stylu: nad uliczkami z balkonów powiewa pranie, a przed malutkim, czasem jednostolikowymi barami, stoją ławeczki, z których można zamawiać przez otwarte okno. Wędrując od baru do baru i od lokalu do lokalu fado z kubeczkiem wina w ręku ani się obejrzysz, jak nadejdzie ranek.

Lizbona, Portugalia / fot. ShutterstockLizbona, Portugalia / fot. Shutterstock

Londyn, Wielka Brytania Londyn, Wielka Brytania Londyn, Wielka Brytania / fot. Shutterstock

Nie wychodząc z muzeów. Londyn, Wielka Brytania

Nie wychodząc z muzeów. Londyn, Wielka Brytania

Londyn to jedno z ulubionych europejskich miast wybieranych na krótkie wypady. To niestety także jedno z droższych europejskich miast. Ale uwaga: jedną z jego największych atrakcji można odwiedzić za darmo.

Kosmopolityczny Londyn to miasto z klimatem, takie do życia, w którym zwyczajnie miło się przebywa. Na każdym kroku są galerie, kafejki, małe kluby czy księgarnie, pełno tu też zielonych skwerów, parków i bazarów, na których można kupić zarówno oryginalne ubrania, drobiazgi, jak i coś przekąsić. Większość atrakcji można obejrzeć w czasie dłuższego spaceru nad Tamizą. W jej sąsiedztwie znajdują się m.in. diabelski młyn London Eye, pałac Buckhingam, Westminster, czy twierdza Tower of London.

British Museum w Londynie / fot. ShutterstockBritish Museum w Londynie / fot. Shutterstock

Londyn słynie z muzeów, a wiele z nich można odwiedzić za darmo (przy wejściu często stoją puszki na dobrowolne datki; bywa, że płatne są wystawy czasowe). Przygotujcie się na ostrą jazdę. Bezpłatnie można wejść m.in. do British Museum (w liczących 7 mln eksponatów zbiorach znajdują się m.in. Kamień z Rosetty, mumie egipskie, czy płaskorzeźby z ateńskiego Parteonu); Muzeum Historii Naturalnej (można tu przeżyć np. symulowane trzęsienie ziemi czy posłuchać ryku dinozaurów), Muzeum Wiedzy, Victoria & Albert Museum (4,5 mln eksponatów prezentujących sztukę dekoracyjną ze wszystkich stron świata), National Gallery (ponad 2 tys. dzieł autorstwa m.in. Van Gogha, Rembrandta Leonarda na Vinci i Michała Anioła); Tate Modern (jedna z najlepszych galerii sztuki nowoczesnej na świecie).

Galeria Tate Modern, Londyn / fot. ShutterstockGaleria Tate Modern, Londyn / fot. Shutterstock

Alesund, Norwegia. Fiordy. / fot. Shutterstock Alesund, Norwegia. Fiordy. / fot. Shutterstock Alesund, Norwegia. Fiordy. / fot. Shutterstock

Norwegia - łatwo dostępna i wcale nie taka droga

Norwegia - łatwo dostępna i wcale nie taka droga

Jednym z najłatwiej dostępnych kierunków z Polski jest Norwegia: takich krajobrazów jak tam, nie ma nigdzie indziej na świecie. Przy odpowiednim zaplanowaniu (wypożyczenie auta dla kilku osób, promocyjne bilety kolejowe, noclegi na kempingach) nie musi też być droga, a początek maja to już dobry czas, żeby ją odwiedzić - zwłaszcza część południową, bo na dalekiej północy śniegu może być jeszcze po pas, co zresztą też ma swój urok.

Stavanger na południowo-zachodnim koniuszku Norwegii jest doskonałą bazą wypadową na jedną z jej pocztówkowych atrakcji, chętnie umieszczaną na okładkach przewodników. Preikestolen, granitowa skała wisząca 600 metrów nad fiordem Lyse i wyglądająca jak zaprzeczenie grawitacji jest uznawana za jeden z najlepszych punktów widokowych świata.

Preikestolen, granitowa skała wisząca 600 metrów nad fiordem Lyse / fot. ShutterstockPreikestolen, granitowa skała wisząca 600 metrów nad fiordem Lyse / fot. Shutterstock

Nieco bardziej na północ leży Bergen, do którego można łatwo dolecieć z Polski, dojechać ładnymi trasami widokowymi ze Stavanger (autobus z kilkoma przeprawami promowymi) albo z Oslo (kolej). Dawne królewskie miasto, jedno z potężniejszych w lidzie hanzeatyckiej za sprawą kolorowych drewnianych domów na nabrzeżu i portowej atmosfery jest urocze samo w sobie. Z linii kolejowej do Oslo do wsi Flam położonej nad fiordem Aurland odbija trasa jednej z bardziej widowiskowych i stromych kolejek świata. Wagoniki mkną w dół tunelami, mostami, zboczami, krętymi zakrętami wśród głębokich dolin i poszarpanych skał.

Bergen, Norwegia / fot. ShutterstockBergen, Norwegia / fot. Shutterstock

Wilno, Litwa Wilno, Litwa Wilno, Litwa / fot. Shutterstock

Sentymentalnie. Wilno, Litwa

Sentymentalnie. Wilno, Litwa

Do Wilna nie przyjeżdża się zwiedzać przemieszczając się z mapą od punktu A do punktu B, tylko pobyć i chłonąć atmosferę. Jedno z ulubionych miast na turystycznej mapie Europy potrafi oczarować nawet największych przeciwników spędzania wolnego w mieście. Tu historia jest właściwie na każdym kroku. Stolica Litwy słynie z jednej z największych na świecie starówek ze stylowymi kamienicami, góry Trzech Krzyży i Ostrej Bramy z cudownym wizerunkiem Matki Boskiej. Dla Polaków ważna jest wizyta na cmentarzu na Rossie, pięknej zabytkowej nekropolii, na której spoczywają m.in. Joachim Lelewel i Władysław Syrokomla oraz jest pochowane serce marszałka Józefa Piłsudskiego (wraz z ciałem matki i wśród jego żołnierzy).

Wizytę w Wilnie można połączyć z odwiedzeniem niedalekich Trok. To pierwsza stolica Litwy położona wśród lasów i oblewana wodami czterech jezior.

Zamek w Trokach pod Wilnem, Litwa / fot. ShutterstockZamek w Trokach pod Wilnem, Litwa / fot. Shutterstock

Tropical Island pod Berlinem, Niemcy / fot. Bmalina/CC/domena publiczna Tropical Island pod Berlinem, Niemcy / fot. Bmalina/CC/domena publiczna Tropical Island pod Berlinem, Niemcy / fot. Bmalina/CC/domena publiczna

Dla miłośników relaksu: Tropical Islands pod Berlinem

Dla miłośników relaksu: Tropical Islands pod Berlinem

Tropiki na wyciągnięcie ręki. Marzy ci się ciepłe morze, szum palm i krzyk papug? Ruszaj na... Berlin. 60 km od stolicy Niemiec znajduje się miejsce, gdzie tropikalne klimaty panują zawsze - 365 dni w roku i 24 godziny na dobę. Tropical Islands to największy na świecie tropikalny las pod dachem. Pierwotnie był to dach hangaru pod budowę sterowców, ale jako że interes nie wyszedł, miejsce samolotów zajęły wyspy i ciepłe morze. Wiatr czy deszcz na zewnątrz, wewnątrz panuje przyjemne 26-28 st. C, a temperatura wody w basenach jest o kilka stopni wyższa.

W Tropical Islands znajduje się m.in. las z 50 tys. roślin 600 gatunków, laguna, obsadzona palmami kokosowymi plaża, wioska tropikalna z tradycyjnymi świątyniami z Bali, longhousami, czyli długimi domami, w jakich mieszka rdzenna ludność Borneo, budowlami znanymi z Tajlandii i Samoa. W namorzynach pluskają żółwie, tu i ówdzie można dojrzeć brodzące w wodzie flamingi albo pawie, bażanty i ary. Można też zaszaleć: w Tropical Islands jest np. najwyższa w Niemczech zjeżdżalnia wodna - 27-metrowa wieża z czterema ślizgawkami; albo odwrotnie - odpocząć (m.in. sauny, masaże, restauracje z kuchnią z różnych zakątków świata).

Tatralandia Tatralandia mat. prasowe

Palmy z widokiem na góry. Tatralandia, Słowacja

Palmy z widokiem na góry. Tatralandia, Słowacja

W poszukiwaniu ciepła można też oczywiście wyruszyć na południe, konkretnie - na Słowację. To kraj-raj dla miłośników kąpieli w gorących źródłach: w malutkiej Słowacji jest ich aż półtora tysiąca, a przy wielu powstały kąpieliska, ośrodki spa i parki rozrywki. Chyba najbardziej znanym jest Tatralandia, leżąca w sąsiedztwie Liptowskiego Mikulasza, zaledwie godzinę jazdy od granicy.

Wyrosła wokół źródeł, z których tryska bogata w minerały woda o temperaturze ok. 60 st. C - oczywiście zanim trafi do kilkunastu basenów, jest schładzana do przyjemnych 28-36 st. C. Oprócz zjeżdżalni i gejzerów jest tu np. kompleks Tropikalny Raj imitujący morze i las tropikalny z palmami i rafą oraz widokiem na rozciągające się wokół góry.

Aquapark Tatralandiafot. materiały prasowe Tatralandii

Więcej o: