Jak zawsze z końcem roku pojawiają się rankingi, dokąd warto pojechać na najbliższe wakacje. Serwisy, wydawnictwa i firmy związane z turystyką licytują się, gdzie jest ciekawej, taniej, inaczej. Oczywiście niektóre z miejsc są trudno dostępne albo wręcz nieosiągalne dla większości turystów, innym jednak warto się przyjrzeć i być może znaleźć coś nieoczywistego dla siebie.
Według rankingu wydawnictwa Lonely Planet "Best in Travel 2014" najlepszym kierunkiem na rozpoczynający się rok - a także kolejne lata - jest Brazylia. Zwłaszcza dla miłośników sportu, ponieważ AD 2014 odbędzie się tu mundial, a za dwa lata - Letnie Igrzyska Olimpijskie. Z tego powodu można się jednak spodziewać, że do Brazylii pojedzie wiele osób, a co się z tym wiąże, ceny raczej wzrosną niż zmaleją. Co ciekawe, Brazylia była także najbardziej atrakcyjnym kierunkiem mijającego roku według popularnych blogerów turystycznych - właśnie dlatego, że mógł to być jej ostatni spokojniejszy rok bez tłumów. Na co mogą liczyć ci, którzy jednak zdecydują się na wizytę w kraju ogarniętym sportowym szaleństwem?
Maracana Stadion, Rio De Janeiro, Brazylia / fot. Shutterstock
Numer jeden to wibrujące Rio de Janeiro z posągiem Chrystusa na górze i najsłynniejszą plażą świata, czyli Copacabaną w dole. Salvador de Bahia, pierwsza stolica Brazylii, słynie z walk capoeira i pięknie odrestaurowanego starego miasta. Postkolonialne wille i budynki można podziwiać także w wielu innych miejscowościach, choćby położonym w głębi Amazonii Belem. Dziewicze lasy deszczowe to kolejny punkt obowiązkowy na trasie wycieczki po Brazylii.
Salvador de Bahia, Brazylia / fot. Shutterstock
Latarnia morska w Porto Seguro / fot. Shutterstock
Miejsce drugie przypadło Antarktyce; wycieczki na ten skuty lodem kontynent okrzyknięto w Lonely Planet "przygodą życia". Wiele osób ironicznie dodaje, że to "największa przygoda dla snobów": sucho, wietrznie, ekstremalnie i drogo. Antarktyda i otaczające je wyspy są bowiem jednym z najdroższych, jeśli nie najdroższym kierunkiem świata. Mimo to chętnych do podziwiania wielkiej bieli i pingwinów nie brakuje. Gdyby ktoś chciał się tam wybrać, najbardziej "budżetowa" opcja to statek wypływający z położonego na argentyńskiej Ziemi Ognistej miasta Ushuaia.
Ushuaia, Tierra del Fuego / fot. Shutterstock
Pingwiny / fot. Shutterstock
Kierunek zajmujący miejsce trzecie jest na wyciągnięcie ręki: to wciąż mało doceniana, słynąca z bezludnych gór, dzikich wrzosowisk, dumnych górali i własnej kultury Szkocja. Położona na północy Zjednoczonego Królestwa obejmuje swoim zasięgiem także ciekawe wyspy: Hebrydy, Szetlandy i Orkady. Nieco ponura i tajemnicza (ach, ten potwór z Loch Ness), deszczowa, wyśmiewana w złośliwych kawałach o jej skąpych mieszkańcach, ma naprawdę wiele do zaoferowania.
Dudziarz na wzgórzach Glencoe, Szkocja / fot. Shutterstock
Na wędrówki można wybrać np. dzikie góry doliny Glencoe (dosł. Doliny Łez słynącej z zapierających dech w piersiach widoków; punkt obowiązkowy na mapie miast to Edynburg, a zwłaszcza część zabudowana ciasno kamienicami z ciemnego kamienia, z wąskimi przejściami i ledwie docierającym tu światłem słonecznym jako żywo przypominająca czasy średniowiecza. Dla kurażu warto spróbować którejś ze słynnych miejscowych whiskey, dla wzmocnienia haggis. To tradycyjna szkocka potrawa: owczy żołądek faszerowany siekanymi owczymi podrobami, płatkami owsianymi i cebulą. Tylko dla ludzi o mocnych żołądkach.
Szkocja / fot. Shutterstock
Następna jest również niedaleka, i nawet trochę podobna w północnych klimatach Szwecja. W porównaniu do słynącej z widowiskowych fiordów sąsiedniej Norwegii, wciąż mało popularna, oferuje na wędrówki bezkresne lapońskie bezdroża - jednym z piękniejszych oznakowanych szlaków jest liczący sobie 400 km Kungsleden (szlak królewski). Nie "do podrobienia" są również szkiery, czyli archipelagi złożone z tysięcy wysp, wysepek i ledwie wystających z morza skał ciągnące się od Sztokholmu po Goteborg.
Park narodowy Sarek w Szwecji / fot. Shutterstock
Ci, którzy preferują wyspy nieco większe, mogą wybrać się na "letniskową" Gotlandię, czy łatwo dostępną z lądu, połączoną z nim mostem Olandię. Szwecję doceniono także za straszne historie, czyli mistrzowsko opowiedziane kryminały - śladami komisarza Kurta Wallandera można podążać choćby w Ystad. W nadchodzącym roku Europejską Stolicą Kultury będzie położone na północy Szwecji miasto Umea.
Szkiery: Haellevikstrand, Szwecja / fot. Shutterstock
Kierunek piąty jest za to bardzo gorący. To Malawi, w którym można "oglądać bez tłumów wielką piątkę". Wielka piątka to marzenie każdego ruszającego na safari turysty, pięć ogromnych ssaków tego kontynentu: słoń, lew, nosorożec, bawół i lampart. Turyści zwykle urządzają na nie bezkrwawe łowy z aparatami w parkach narodowych Kenii i Tanzanii.
Lew - jeden z przedstawicieli wielkiej piątki / fot. Shutterstock
Jezioro Malawi w Malawi / fot. Shutterstock
Szósty jest Meksyk doceniony za plaże, krystaliczne wody i rafy koralowe półwyspu Jukatan oraz ducha wielkich cywilizacji Majów i Olmeków.
Na Seszele jeździ się dla świętego spokoju i błogiego lenistwa w domku krytym liściem palmowym z wyjściem wprost na błękitny ocean. Spośród 115 wulkaniczno-koralowych wysp i wysepek najłatwiej dostępna jest największa (największa jak na tutejsze warunki, bo licząca sobie 30 km długości) Mahé. Na pozostałe można dolecieć hydrolotem albo dopłynąć łodzią, a na niektórych jedynym środkiem transportu jest rower albo wozy zaprzęgnięte w woły.
Seszele / fot. Shutterstock
Dość ciekawie wygląda kierunek numer osiem - przez wielu uważana na monotonną Belgia. Płaski jak patelnia, z króciutkim kawałkiem wybrzeża nad Morzem Północnym kraj słynie z wyśmienitego piwa smakowego i ekskluzywnych czekoladek (jedno i drugie ma swoje muzeum, np. w Brukseli, gdzie w cenę biletu wliczona jest również degustacja). Belgia to także muzea z obrazami wielkich mistrzów, choćby Breugela czy Van Eycka, oraz słynące z pięknej architektury, malownicze miasta. Warto odwiedzić Brukselę ze słynnym Manneken Pis (sikającym chłopcem), Gandawę czy Antwerpię, ale belgijską perłą w koronie jest Brugia - jedno z najbardziej romantycznych miast świata, za sprawą licznych kanałów nazwane "Flamandzką Wenecją".
Antwerpia, Belgia / fot. Shutterstock
Brugia, Belgia / fot. Shutterstock
Stawkę zamykają dwa kraje na "M" - Macedonia i Malezja. Pierwszy słynie z wiekowych klasztorów, idyllicznych górskich krajobrazów i wina, drugi to doskonały kierunek na pierwsze dalekie wakacje: egzotyczna, ale dobrze zorganizowana i stosunkowa tania Malezja oferuje zarówno piękne plaże (zwłaszcza wyspy), jak i dziką przyrodę (Taman Negara i dżungle na Borneo) oraz niezapomniane widoki na wzgórzach herbacianych (Cameron Highlands).
Herbaciane wzgórza Cameron w Malezji / fot. Shutterstock