W konkursie "Koniec języka za przewodnika" prosiliśmy Was o przesłanie trzech praktycznych porad dotyczących podróżowania w dowolne miejsce na świecie. Warunek był jeden: bez biura podróży. Listę osób, które postanowiliśmy nagrodzić zestawami przewodników Pascala, znajdziecie TUTAJ. (Gratulujemy!).
A poniżej, zgodnie z obietnicą, najciekawsze rady i garść podróżniczych inspiracji.
***
Japonia - doradza Magda Chmiel-Nowak
1. Japonia jest doskonale skomunikowanym krajem, po którym z łatwością można się przemieszczać pociągami. Bardzo opłacalny finansowo jest Japan Rail Pass, który pozwala na bezpłatną jazdę pociągami JR (i również bezpłatną rezerwację miejsc) przez 7, 14 lub 21 dni. Istnieje wiele wariantów JRPass (na cały kraj lub dany region). Dzięki temu nawet podczas krótkiego pobytu możemy niewielkim kosztem zobaczyć oddalone od siebie miejsca. JR Pass można kupić tylko poza Japonią, w Polsce można to zrobić za pośrednictwem agencji podróży (duża prowizja), albo kupić/zamówić za granicą (np. Czechy, wiele punktów w Wielkiej Brytanii).
2. Japonia uchodzi za drogi kraj, ale jeśli chodzi o jedzenie, to możemy posmakować tradycyjnej kuchni taniej niż w Polsce! W tzw. kaiten zushi ("taśmociągowych" barach sushi) talerzyk kosztuje 100 jenów (3-3,5 PLN), a w ulicznych barach można tanio zjeść wielką miskę ramenu czy udonu.
3. Będąc w supermarkecie serdecznie polecam pobuszować po półkach w ramach kulinarnych eksperymentów. KitKaty, paluszki Pocky, żelki, inne słodycze, Coca-Cola, Fanta w rozmaitych smakach (często iście kosmicznych), kilkanaście rodzajów butelkowanej herbaty i puszkowanej kawy. W Japonii można też spróbować lodów o zadziwiających smakach (np. tofu, słodki ziemniak, ser camembert). W każdym regionie można spotkać przepięknie opakowane rozmaite typy lokalnych słodyczy (kupowane głównie na prezent) i mimo nie najniższej ceny warto przywieźć do domu taki podarunek z podróży.
Podróż japońskim pociągiem Shinkansen może być niezapomnianą przygodą / fot. CC BY 2.0 Takeshi Kuboki /Flickr.com
Norwegia - doradza Halina Kubicka
1) Norwegia to kraj pełen atrakcji przyrodniczych, w tym zapierających dech w piersiach wodospadów (m.in. wodospad Siedem Sióstr w Geirangerfjord). Warto wiedzieć, że najlepszy czas na ich oglądanie to późna wiosna (maj) - wtedy roztopy śniegu i lodu tworzą szerokie kaskady wody. W miesiącach typowo wakacyjnych (lipiec, sierpień) wiele z wodospadów ma mniej wody, niektóre ze strumieni wręcz całkowicie wysychają i nie prezentują się już tak widowiskowo.
2) Oszczędni turyści mogą zabrać ze sobą namiot - w Norwegii obowiązuje prawo do swobodnego korzystania z natury, więc można legalnie rozbić namiot za darmo w każdym nadającym się do tego miejscu. Z powodu niskich temperatur należy jednak zabrać ze sobą bardzo ciepłe śpiwory i grube karimaty. Oszczędzać można również, kupując posiłki. Dania kupowane na wynos są tańsze od tych spożywanych na miejscu w restauracji.
3) Bardzo wiele norweskich dróg jest płatnych. Aby zaoszczędzić sobie kłopotów z opłacaniem przejazdu na miejscu, można skorzystać z internetowego serwisu www.autopass.no. Należy podać w nim numer rejestracyjny samochodu oraz dane swojej karty kredytowej - możemy potem przejeżdżać przez bramki bez zatrzymywania, a opłata zostanie pobrana automatycznie z rachunku karty.
Niektóre drogi w Norwegii zapierają dech w piersi / fot. Shutterstock
Rumunia - doradza Michał Mikołajczak
1) Do Rumunii najlepiej wybrać się na własną rękę - można wtedy zobaczyć miejsca, o których w biurach podróży nawet nie usłyszymy. Podróż samochodem daje pełną niezależność. Najszybsza jest trasa przez Słowację i Węgry. Polecamy zacząć zwiedzanie od Maramureszu. W niedzielę można wybrać się na mszę, która robi niesamowite wrażenie! W okolicach Certeze i Sapanty z różnych stron podążają dróżkami w kierunku świątyń mieszkańcy okolicznych wiosek ubrani w piękne tradycyjne stroje. Można ich spotkać dosłownie na każdym kroku. Każda wieś charakteryzuje się innym strojem.
2) Biura podróży zabierają turystów zazwyczaj tylko do zamku Drakuli w Branie, który to został rozreklamowany na potrzeby turystyki, a sam Wlad Palownik - pierwowzór Drakuli, prawdopodobnie nigdy w nim nie przebywał. My zrobiliśmy całą trasę śladami Drakuli - od Sighisoary, gdzie znajduje się dom, w którym urodził się Drakula, przez twierdzę Poienari - gdzie sprawował rządy (twierdza robi o wiele lepsze wrażenie niż przereklamowany zamek w Branie) po Snagov - gdzie znajduje się grób Palownika.
3) Jadąc na własną rękę można trafić na miejsca, które nie są opisane w przewodnikach, takie jak błotne wulkany koło Buzau, czy też cygańska wioska Iacobeni, niedaleko Sighisoary. Można spędzić noc u miejscowych i napić się tujki, a także spróbować specjały lokalnej kuchni takie jak mamałyga, ciorba de burta czy mici.
Wulkany koło Buzau, Rumunia / fot. Michał Mikołajczyk
Madera - doradza Julia Nowacka
1) Na Maderę jak najbardziej można wybrać się na własną rękę. Nie tyle najtrudniejsze logistycznie, co najbardziej kosztowne jest dotarcie na tę rajską wyspę. Z Polski (Okęcie) latają jedynie portugalskie linie TAP z przesiadką w Lizbonie. Można również dolecieć do Lizbony (np. Easy Jet z Berlina) i stamtąd również Easy Jetem do stolicy Madeiry - Funchal.
2) Plaże na wyspie są z kamieniste, poza dwiema sztucznymi plażami z białym piaskiem - w Machico y Calheta. Z tego tez względu przydają się gumowe buty do wody - bo kamienie są nie tylko na samej plaży, ale i na dnie. Temperatury są przyjemne przez cały rok, chociaż pogoda jest bardzo zmienna - zarówno w czasie, jak i przestrzeni: południowe wybrzeże jest z reguły bardziej słoneczne, a w górach są miejsca, w których temperatura nawet latem jest o dobrych kilka stopni niższa, wieje zimny wiatr i często występują mgły. Warto zatem zabrać długie spodnie i kurtki, nawet jeśli wybieramy się tam latem.
3) Madera jest rajem dla miłośników pieszych wycieczek - przez całą wyspę poprowadzone są kanały transportujące z gór pitną wodę nazywane levadas, wzdłuż których wiodą najpiękniejsze trasy spacerowe, pełne bujnej roślinności, wszystkich możliwych odcieni zieleni i spektakularnych wodospadów. Warto jednak wynająć samochód, bo do niektórych miejsc ciężko dostać się transportem publicznym, a do innych autobus jedzie np. trzy razy dziennie.
Na Maderę można łatwo dolecieć brytyjskimi liniami Easy Jet / fot. CC BY 2.0 Ben Salter /Flixkr.com
Sycylia - doradza Kasia Wielgus
"Bella Sicilia" - wspaniali ludzie, przepyszne jedzenie i niezapomniane obrazy których nigdy nie zapomnisz. Wystarczy jeśli:
1) po pierwsze: kupisz bilet lotniczy linii Ryanair z Krakowa, Rzeszowa lub Warszawy do Trapani. Od kilku miesięcy możesz bez trudu tanio dotrzeć do tej pięknej części Włoch. A jeśli masz szczęście to kupisz bilet w dwie strony nie przekraczając 300 zł.
2) po drugie: na stronie www.hostelworld.com lub www.hostelbookers.com znajdziesz tanie noclegi, nawet za 9-13 euro od osoby. Jakość oferowanych noclegów bywa bardzo wysoka i w dobrej cenie, bez większego trudu można zamieszkać w samym centrum miasta, w portowym apartamencie z antresolą lub nad samym morzem. Pamiętaj, że najniższe ceny utrzymują się przed i po sezonie. Jest to wspaniały czas na podróż, gdyż słońce oraz inni turyści nie dają się tak bardzo we znaki.
3) po trzecie: nie wypożyczaj samochodu, ponieważ wypożyczenie auta na kilka dni jest bardzo drogie. Poczuj się jak mieszkaniec wyspy i podróżuj miejskim transportem. Pociąg i autobus kosztuje w rozsądnych cenach, wypożyczalnie rowerów znajdziesz w każdej miejscowości, a dla odważnych proponuję podróż STOPEM. Mimo mafijnej przeszłości jest tam bardzo bezpiecznie dla turystów, a Sycylijczycy chętnie zawiozą Cię w każdy wymarzony zakątek wyspy za tzw. "jeden uśmiech".
Proponuję 8 dniową trasę po północy, którą sama przebyłam i chętnie ją jeszcze kiedyś powtórzę: Trapani-> San Vito Lo Capo-> Mondello-> Monreale-> Palermo-> Cefalu.
Arrivederci na Sycylii!
Sycylijska droga / fot. Shutterstock
Park Narodowy Yosemite (USA) - doradza Jagoda Lasota
Jedziemy do PN Yosemite, witajcie, Sierra Nevada - mekko geologów, fotografów, wspinaczy i entuzjastów górskich! Nic nie jest w stanie zakłócić naszej eksplozji szczęścia. Nic, oprócz organizacyjnych "detali":
1) Ale jak to, że wejścia są limitowane? Yosemite odwiedza 4 mln turystów rocznie, z czego 142 tys. decyduje się na wielodniową wyprawę. Aby okiełznać liczbę gości, władze parku wprowadziły pozwolenia - na określonych terenach parku może nocować ograniczona liczba ludzi. O "permity" aplikuj zawczasu - najbardziej popularne trasy zapełniają się już w kilka godzin po starcie rejestracji. Formularz pobierz ze strony parku, określ jedynie punkty startu i finiszu, a następnie poślij faxem lub tradycyjną pocztą - z tradycyjną opłatą. I hulaj dusza!
2) I drugi limit. Half Dome jest dla Yosemite tym, czym Wieża Eiffla dla Paryża, albo Statua Wolności dla Nowego Jorku - władze parku ściśle kontrolują liczbę wspinaczy, wpuszczając 300. dziennie. "Wejściówki" rozdawane są w formie loterii - aplikuj w marcu, by w kwietniu dać się wylosować. Nie udało się? To dobrze - atakuj Cloud Rest, by z góry spojrzeć na Half Dome'a.
3) Jedzenie - limitowane. Niedźwiedzie brunatne - rdzenni Yosemitanie - to ogromne łasuchy. Są przyjazne wobec ludzi, ale równie ciepło witają Twoje zapasy pożywienia. Wszystko, co pachnie - zwłaszcza jedzenie - dla własnego bezpieczeństwa chowaj do misioodpornej puszki. Różne rozmiary możliwe do wypożyczenia w punktach obsługi turystycznej (ilość ograniczona!).
Droga na Half Dome w Parku Narodowym Yosemite / fot. CC BY 2.0 Steve Dunleavy /Flickr.com
Maroko - doradza Paulina Anioła
1) Warto na bieżąco śledzić promocje tanich linii lotniczych i czasem trochę pokombinować, a nie ograniczać się do lotów bezpośrednich. Długo czekaliśmy na promocje EasyJeta z Berlina do Maroka, w końcu wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Korzystając z promocji Ryanaira sami złożyliśmy przelot do Maroka. Za lot z Warszawy do Brukseli zapłaciliśmy 15 zł. Bilet do Tangeru kosztował około 200 zł. Wracaliśmy z Fezu, również przez Brukselę. Z Poznania do Warszawy dostaliśmy się PolskimBusem - też za 15 zł. Lecimy oczywiście na bagażu podręcznym. Tu świetnie sprawdza się plecak - jest lżejszy od walizki, a każdy gram jest przecież na wagę złota. Podróżując w 4 osoby na miejscu najkorzystniej wynająć samochód. Dawało nam to pełną niezależność i możliwość dostania się w najdalsze zakątki kraju. W 9 dni zrobiliśmy 3200 km.
2) Lądując w nocy w obcym kraju, dobrze jest zarezerwować hotel na pierwszą noc. Resztę noclegów najlepiej łapać po drodze. Nigdy nie wiadomo bowiem, jaką długą trasę uda nam się danego dnia pokonać, gdzie nam się spodoba i zechcemy zostać dłużej. Tanie, prywatne kwatery często nie mają stron internetowych, które posiadają drogie hotele. Plusem jest też możliwość negocjacji cen. W Maroku dobrze sprawdza się "patent na studenta" (działa nawet na marokańską policję ;))
3) Szerokim łukiem omijać knajpy dla turystów! Stołować się tam, gdzie jedzą miejscowi - mamy wtedy pewność, że jedzenie dobre i świeże, ceny niewygórowane i zasmakujemy prawdziwej lokalnej kuchni.
Co tam plaża, witajcie na marokańskiej pustyni! / fot. Paulina Anioła
Południowa Kreta - doradza Natalia Ircha
1) Jeśli wybierasz się na południowo-zachodnie wybrzeże Krety (np. do Plakias) i zamierzasz spędzać dużą część urlopu na plaży - koniecznie zabierz ze sobą porządny parawan lub namiot plażowy. Choć tradycja chodzenia z parawanem na plażę zdaje się być kultywowana jedynie nad Bałtykiem, to w Plakias okazuje się praktycznym rozwiązaniem. Oczywiście zawsze pozostaje wygrzewanie się przy hotelowym basenie, gdzie parawan nie jest konieczny, ale przywiązanie ręcznika do leżaka już tak.
2) Niedaleko Plakias znajduje się wyjątkowe miejsce - hotel Kalypso, położony w skalistym Parku Krajobrazowym Karavos, z jednej strony odcięty od morza skałami, z drugiej natomiast zatoką z fiordami. Pieszo drogę z do Kalypso można przebyć na 3 sposoby:
1. Klasycznie - "asfaltówką".
3. Z podziwianiem widoków - najpierw przez gaj oliwny, a następnie ścieżką prowadzącą przez skalny Park Krajobrazowy do schodów wykutych w skale pod sam hotel.
4. Ekstremalnie - wąską ścieżką wzdłuż linii brzegowej około 50-70 metrów nad poziomem morza. Do tej trasy trzeba przygotować odpowiednie obuwie i zabezpieczenia, bo jest naprawdę ekstremalnie.
3) Dla tych, którzy chcą przy okazji pozwiedzać Kretę - dobrze wybrać się autokarem do Rethymno (kupując bilet dla 2 osób, cena w jedną stronę to 4 Euro/os.). Tamtejszy dworzec autobusowy to doskonały punkt wypadowy. Autokary odjeżdżają praktycznie w każdy zakątek Krety. Uwaga! Ostatni autobus z Rethymno do Plakias odjeżdża o 18:00, więc najlepiej zacząć podróż wcześnie rano.
Rethymno, Kreta / fot. CC BY 2.0 Luigi Rosa/Flickr.com
Hiszpania - doradza Małgorzata Wolska-Paczos
1. Walizkę spakuj oszczędnie - więcej miejsca na przepyszną sangrię, która w Katalonii kosztuje mniej niż woda. Szukaj jej w marketach typu DIA, nie w sklepach wzdłuż deptaków czy promenady. Dzięki temu długo w Polsce będziesz mógł delektować się smakiem Hiszpanii. Możesz przywieźć również ze sobą przysmaki hiszpańskie np. chorizo czy szynkę.
2. Oszczędzaj pieniądze i czas. Hotel zarezerwuj przez stronę www, otrzymasz lepszą cenę. Bilety na zwiedzanie obiektów kup przed wyjazdem przez internet - są minimalnie tańsze (w granicach 1-2 euro) i ominą Cię wielogodzinne kolejki. Ważna rada - bilety kupione przez internet mają zazwyczaj 30-dniową datę ważności, która zaczyna się od dnia następnego. Korzystaj w porze lunchowej z tzw. menu del dia.
3. Nie bój się komunikacji. Możesz zarezerwować shuttle bus, który z lotniska przewiezie Cię pod hotel i z powrotem ale komunikacja będzie taniej, ciekawiej, a często szybciej (na bus można czekać godziny, a komunikacja cię nie ogranicza). Na lotnisku Barcelona możesz skorzystać z pociągu i autobusów, które zawiozą cię do miasta. Na pociąg, metro warto kupić 10 przejazdówki z których może korzystać dowolna ilość osób. Taksówki nie są drogie.
I co najważniejsze - wystarczy, że zarezerwujesz nocleg pod Barceloną, w jednej z miejscowości Costa Brava (np. Calella, Sant Pol de Mar, Mataro etc.) gdzie bez problemu w 30-60min dojedziesz z centrum Barcelony a zapłacisz za tydzień z pełnym wyżywieniem tyle co za weekend w samej Barcelonie :)
Chorizo - najlepsza kupiona w zwykłym hiszpańskim sklepie / fot. Shutterstock
Francja - doradza Michał Łętowski
1) Francuskie autostrady są bardzo drogie, warto więc je omijać i wybierać inne drogi. W pobliżu autostrad biegną zazwyczaj drogi krajowe - bardzo dobrej jakości i o niskim natężeniu ruchu, więc podróż jest bardzo komfortowa, często niewiele dłuższa niż autostradą, a do tego możemy podziwiać wspaniałe widoki.
2) Jedną z największych atrakcji Francji jest opactwo Mont Saint-Michel mieszczące się na małej normandzkiej wyspie. Każdego roku odwiedzają to miejsce miliony turystów. Warto wiedzieć, że w miesiącach letnich, o czym przewodniki rzadko wspominają, możliwe jest nocne zwiedzanie (ostatnie wejście o 23). Jest wtedy mało zwiedzających, a dodatkowe atrakcje to niezwykłe oświetlenie każdej z sal opactwa oraz muzyka na żywo. Są również atrakcje przereklamowane, np. jaskinia w Lascaux z rysunkami naskalnymi - turyści mogą oglądać jedynie kopie rysunków, a sama jaskinia jest bardzo mała. Warto zamiast tego odwiedzić jaskinię Niaux, znacznie większą i z oryginalnymi malowidłami naskalnymi.
3) Przewodniki często pomijają region Langwedocji-Roussilion - mimo to zdecydowanie warto go odwiedzić. Na turystów czeka tam szlak Katarów z licznymi fortyfikacjami, średniowieczne miasto Carcassone, jest również wiele atrakcji dla amatorów sekretów i tajemnic, m.in. wioska Rennes-le-Chateau, gdzie można poszukiwać skarbu ukrytego przez księdza Sauniera czy też masyw Bugarach - niesamowita, ?odwrócona? góra, której przypisuje się niezwykłe oddziaływanie.
Paryż, Francja / fot. Shutterstock
Kastylia (Hiszpania) - doradza Anna Orzechowska
Dziś chcę polecić wyprawę po hiszpańskim interiorze. Do Segowii i innych pięknych miejsc prowincji Castilla y Leon.
1) Transport. Najtańszym sposobem dotarcia do Segowii jest podróż przez Amsterdam (dokąd wiele promocji LOT i KLM). Z Amsterdamu wybieramy podróż do Madrytu z liniami Transavia (kilka połączeń dziennie, dobre ceny). Za pomocą transavia.com wynajmujemy też samochód. Najtańsze i bardzo konkurencyjne ceny dla pasażerów Transavii proponuje Firefly.
2) Pobyt. Dzień 1. Przylot do Madrytu. Zwiedzanie miasta. Podróż do Segowii ? noclegi załatwiamy na miejscu.
Dzień 2. Segowia. Spacery po średniowiecznym mieście. Obowiązkowe punkty programu to rzymski akwedukt oraz katedra i alkazar.
Dzień 3. Wycieczka do pięknych kastylijskich miasteczek Pedraza i Sepulveda oraz do zamku Coca.
Dzień 4. Wycieczka na jeden ze szczytów Sierra de Guadarrama ? Najarra - wejście łatwe, widoki bezcenne.
Dzień 5. Avila. Zwiedzanie centrum oraz spacer wzdłuż murów obronnych.
Dzień 6. Wyjazd do Madrytu. Konieczna nocna impreza w mieście, które nigdy nie zasypia i w którym korki są nawet o północy.
Dzień 7. Powrót do Polski.
3) Jedzenie. Przyrządzamy posiłki we własnym zakresie. Jeden wieczór musimy spędzić jednak w prawdziwej kastylijskiej restauracji (polecam Meson de Candido u stóp akweduktu). Koniecznie zamawiamy specjał kuchni Segowii - cochinillo - młoda grillowana świnka - jedna z najlepszych potraw, jaką jadłem w życiu...
Segowia, Hiszpania / fot. CC BY 2.0 M.Peinado/Flickr.com
Leon (Hiszpania) - doradza Agnieszka Łękawa
Zaprezentuję kilka praktycznych rad dotyczących podróży do León, urokliwego, małego miasta na północy Hiszpanii.
1) Najprostszym sposobem dotarcia do León, jest zamówienie biletu lotniczego u jednej z tanich linii. Lot zajmuje ok.3,5h. Po dotarciu do stolicy Hiszpanii najlepiej jest skorzystać z autobusu, który prosto z lotniska jedzie do León. Koszt biletu waha się w granicach 20euro. Podróż trwa 4-5h. Bilet można kupić na lotnisku na stronie www.alsa.es .
2) Po dotarciu na miejsce warto zakwaterować się w jednym z tanich hosteli, których oferty można znaleźć w internecie. Jeśli ktoś dysponuje większą sumą pieniędzy, może pozwolić sobie na nocleg w paradorze (hotelu działającym w dawnym klasztorze) - San Marcos. Warto odwiedzić León, ponieważ znajduje się tam wiele zabytków z epoki rzymskiej, jak również wspaniała trzynastowieczna katedra, której widok zapiera dech w piersiach. Ponad to, miasto znajduje się na trasie słynnej drogi św. Jakuba prowadzącej do Santiago de Compostela.
3) León jest małym miastem, dlatego też panujący tam klimat zachęca do odwiedzin. W weekendy urokliwe uliczki zapełniają się mieszkańcami zmierzającymi z przyjaciółmi do barów tapas. Będąc w León, trzeba jednak pamiętać o pogodzie. Jako, że jest to północ Hiszpanii często zdarza się, że noce i poranki są chłodne, podczas gdy, w ciągu dnia temperatura szybko ulega zmianie. Bez względu na porę roku warto mieć ze sobą ciepły sweter, być może się przyda.
Hiszpańskie tapas / fot. CC BY 2.0 Jessica Spengler /Flickr.com
Algarve (Portugalia) - poleca Ewa Ołdziejewska
1) Nie jedź tam w sezonie! Portugalia ma długie lato, dużo dłuższe niż polskie wakacje. W lipcu i sierpniu najpiękniejsze plaże Algarve są zatłoczone, a ceny nawet dwukrotnie wyższe niż w innych miesiącach! Najlepszy czas to koniec września lub początek października. Temperatury są jeszcze wysokie, a ceny dużo niższe niż miesiąc wcześniej!
2) Wynajmij samochód i... zapłać za autostradę! Algarve to nie tylko plaża i ocean, ale także niezwykłe miejscowości położone w górach, jak urocze Silves. Piękne są także plaże po zachodniej stronie w okolicach Aljezur. Łatwo tam dojechać autostradą, ale uwaga na specyficzny sposób płatności - nie ma bramek, opłaty naliczane są automatycznie przy przejedzie pod punktem poboru opłat. Jeśli wynajmujemy samochód, powinniśmy wynająć też urządzenie naliczające opłaty. Jeśli podróżujemy własnym samochodem, warto o to zapytać na stacjach benzynowych lub na poczcie (!). Niezapłacenie może skutkować przykrą pamiątką z Portugalii w postaci mandatu na kilkaset euro.
3) Nie jedz w kurortach! Kto chce spróbować portugalskiego jedzenia powinien unikać kurortowych restauracji ? mają one niewiele wspólnego z prawdziwą portugalską kuchnią, ceny są wysokie. Najlepiej zjemy w niezbyt eleganckich barach, pełnych miejscowych. Menu zależy od dnia, lunch kosztuje około 10 euro. W kurortach trzeba uważać na oszustwa ? kilka razy zdarzyło mi się znaleźć na paragonie inną cenę niż w menu lub produkt, którego nie zamawiałam.
Smażone sardynki to hiszpańska specjalność, ale lepiej spróbować ich w małych miasteczkach, niż wielkich kurortach / fot. CC BY 2.0 Gustavo Veríssimo /Flickr.com
Bagaż idealnie spakowany - doradza Marta Kościelska
Zawsze jestem spakowana profesjonalnie, ponieważ wiem, że różne dziwne rzeczy mogą się przydać. Oto lista moich kilku cennych wskazówek:
- Jeśli lubisz się stroić, ale chcesz być Rasowym Podróżnikiem, rozpisz sobie na kartce, co do czego pasuje, tak, by rzeczy, dodatków i obuwia było możliwie jak najmniej (bo miejsce w walizce jest cenne);
- Zabierz tylko podstawowy zestaw leków - o ile nie jedziesz w sam środek dżungli, wszystko, co potrzebne, dostaniesz na miejscu. Zwłaszcza środki na komary czy leki na różne rodzaje zemsty ;)
- Obowiązkowo weź ze sobą szarą taśmę klejącą - nawet nie wiesz, ile rzeczy będziesz musiał w trakcie podróży skleić czy zabezpieczyć :);
- Nie ograniczaj się do zwykłych przewodników - przejrzyj internet, poczytaj fora, wejdź na boskie wikitravel i sam przygotuj plan podróży. Takie zwiedzanie jest naprawdę bezcenne;
- Jeśli wiesz, że nie będziesz poruszała się tylko po piaskowych, wyboistych drogach, weź walizkę. Wbrew pozorom dla kobiet to lepszy rodzaj bagażu, bo łatwiej ciągnąć niż nosić :)
- Weź poszewkę na kołdrę! Nigdy nie wiesz, gdzie przyjdzie ci spać i czy zarezerwowany hotel nie będzie fuj-okropny-blee! Do środka poszewki zawsze można się wślizgnąć, owinąć i miło spać "na swoim". A poszewka jest znacznie lżejsza niż śpiwór i na końcu podróży można po prostu ją wyrzucić :)
Bezstresowa podróż ze znajomymi - doradza Kasia Grabska
1) Przed zaplanowaniem wyjazdu dobrze uzgodnić z resztą podróżujących, na czym skupimy uwagę podczas podróży i w jaki sposób chcemy spędzać czas, jak jeść itp. Może brzmi to trochę na wyrost, ale wiele wypraw znajomych zakończyło się zgrzytem z tego powodu.
2) Już po ustaleniu wspólnej wizji podróży warto znaleźć zabytki/ obiekty spełniające nasze oczekiwania, a następnie na mapce (polecam google maps) nanieść trasę z zaznaczonymi punktami (zawsze przyjemniej iść lub jechać od celu do celu). Przykładem ciekawej propozycji jest np. rowerówka na Gotlandii ze zwiedzaniem obiektów sakralnych.
3) Jeśli chodzi o jedzenie, czy spakowanie walizki (o ile nie jest to plecak lub sakwy), to warto próbować rzeczy regionalnych, których w naszym kraju nie znajdziemy. Odpowiednich można wtedy nie zabierać z kraju, nastawiając się od razu na zakup. Wyszukiwanie różnic w jedzeniu, czy kosmetykach może być ciekawym sposobem na poznanie kraju. Jeśli dany kraj wyróżnia się smaczną kuchnią - wtedy warto z tego skorzystać, można darować sobie jedzenie pizzy czy kebaba poza miejscami ich pochodzenia. Przy tym wszystkim, czyli planowaniu, zwiedzaniu i poznawaniu, najważniejsze jest zachowanie optymizmu, uśmiech i wyrozumiałość dla współtowarzyszy.
W skrócie: pamiętajmy, że jesteśmy na wakacjach, a zmiany planów nie wiążą się ze zniszczeniem wakacji, a mogą okazać się wstępie do czegoś ciekawszego.
Hotel bez wtopy - doradza Anna Rozwadowska
1) Jeśli planujecie krótki wyjazd na kilka dni warto wcześniej poszukać i zarezerwować wszystkie noclegi. Jazda w nieznane ma wiele zalet i daje niezapomniane uczucie wolności, ale czasami poszukiwania noclegu potrafią zająć pół dnia i zdecydowanie lepiej sprawdzają się przy dwutygodniowej wyprawie.
2) Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o hotelach i czytacie opinie na różnych serwisach rezerwacyjnych, negatywne opinie podzielcie przez 5. Zawsze znajdzie się jakiś malkontent, któremu przeszkadzać będzie brak schabowego w Indiach lub upał... w strefie tropikalnej. Warto natomiast zwrócić uwagę na konkretne, ważne akurat dla Was informacje. Być może turyści, którzy nocowali w danym hotelu narzekają na strome schody lub brak windy (a podróżujecie z 2 latkiem lub koleżanką po urazie stawu skokowego), brak klimatyzacji (jeśli planowana podróż wypada w środku lata) lub małe łóżka (a jesteście drużyną 2 metrowych rugbystów).
3) Na kilka dni/tygodni przez podróżą spróbujcie znaleźć na portalach społecznościowych grupy i profile danego kraju/regionu. Zdobędziecie najaktualniejsze informacje, które idealnie uzupełniają przewodniki. Możecie dowiedzieć się, że właśnie udostępniono jakąś, zamkniętą od kilku lat, atrakcję turystyczną, lokalna restauracja zaprasza na degustację wina, a koło studentów uniwersytetu organizuje flashmoba na Starówce.