Egzotycznie robi się już po przekroczeniu granicy w Medyce. Oblepiona budkami i kantorami droga prowadzi na placyk, na którym schował się mini dworzec autobusowy. Odjeżdżające z niego autobusy też są w wersji mini - kilkunastoosobowe ciasne marszrutki są znakiem rozpoznawczym wielu krajów na wschodzie. Na wielu trasach to jedyny dostępny, ale pewny środek komunikacji.
Ukraina. Kierunek: Lwów
Droga do Lwowa trwa około dwóch godzin, a z dworca do centrum najłatwiej dostać się tramwajem. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta: wagony mozolnie wspinają się na kolejne wzgórza, przecinając malownicze uliczki starówki. Lwów to jedno z piękniejszych i najbardziej sentymentalnych miast w naszej części kontynentu, na dodatek dzięki niedawnym mistrzostwom Euro2012 - odrestaurowany. Jego największy urok tkwi w przechadzkach bez mapy w ręku po starej części i odnajdowaniu wciąż nowych zaułków, kamienic, sklepików i zakładów rzemieślniczych, tonących w zieleni podwórek z drewnianymi schodami i smakowaniu - z barów albo od sprzedawczyni wprost z chodnika jak kto woli - kwasu chlebowego, świeżych malin i pierożków. Warto wspiąć się brukowanymi ulicami na wzgórze zamkowe (Wysoki Zamek, gdzie zaczęła się historia Lwowa), z którego roztacza się najpiękniejsza panorama dawnej perły Galicji - jak okiem sięgnąć w niebo wystrzeliwują kościelne wieże, dzwonnice i dachy świątyń. No i cmentarz Łyczakowski: nawet ci, którzy już go widzieli i wracają do Lwowa po raz drugi, trzeci, czy kolejny, znowu wybierają się odwiedzić nekropolię. W ocienionych starymi drzewami alejkach, z gęstwiny zieleni, wyłaniają się piękne nagrobki, rzeźby, bogate kaplice, smukłe figury aniołów, poznaczone rdzą finezyjnie rzeźbione balustrady.
Panorama Lwowa. Lwów - Stare Miasto / Flickr.com/CC/Andrew Goloida
Ukraina. Huculszczyzna
Lwów jest świetnym miejscem startu w głąb Ukrainy - nie tylko na popularny wakacyjnie Krym, ale również do mniej znanej i docenianej południowo-zachodniej części kraju. Wystarczy kilka godzin pociągiem, żeby dostać się do Kołomyi albo Iwano-Frankowska (dawniej Stanisławowa) uroczych miasteczek pełnych kolorowych kamieniczek i ducha dawnej prowincji - w najlepszym tego słowa znaczeniu - a stamtąd ruszyć na Huculszczyznę. Uważana za jedno z najdzikszych i ostatnich takich miejsc w Europie jest krainą niepokornych górali, tonących w kolorowych kwiatach cmentarzy (Huculi na nagrobnych zdjęciach, podobnie jak na weselach, noszą tradycyjne stroje), malowniczych cerkwi, domów i studni z misternie zdobionymi metalowymi daszkami, wysokich stogów siana i oczywiście gór, po których godzinami można chodzić samotnie. Na połoninach można spotkać wypasających owce pasterzy i spróbować miejscowego, dopiero co zrobionego sera.
Ukraina. Kamieniec Podolski
Dalej na południe trasa doprowadza do historycznych, znanych twierdz: rozłożonego nad brzegami Dniestru, otoczonego potężnymi murami Chocimia, a przede wszystkim - znanego z kart "Trylogii" Kamieńca Podolskiego. Nowa, pełna byle jakiej zabudowy część miasta nie ma nic do zaoferowania, za to kiedy przejdzie się mostem do starej części - trafia się do świata sprzed lat. Odnowione, pełne ładnych kamienic, wież i kościołów miasteczko jest ciche, puste i niemal wymarłe. Na drugim końcu stoi zamek: może nie jest ogromny, ale strzeliste wieżyczki na wysokiej skarpie wyglądają imponująco. Opływająca miasteczko pętlą rzeczka Smotrycz wyrzeźbiła w skałach głęboki kanion: patrząc na tę naturalną przeszkodę łatwo zrozumieć, dlaczego jeden obrońca Kamieńca mógł powstrzymać kilkudziesięciu przeciwników.
Z Kamieńca można ruszyć dalej na południe: jeśli się pojedzie bardziej na wschód drogi doprowadzą w Deltę Dunaju - podzielone między Ukrainę i Rumunię królestwo mokradeł, wysp, ptactwa, łodzi i bani, czyli lokalnych łaźni. Bardziej na zachodzie leży Mołdowa - jedno z rzadziej odwiedzanych i mniej znanych państw Europy.
Delta Dunaju - Ukraina/Flickr.com/CC/Fot. Anca Pandrea
Mołdawia
Krajobraz Mołdawii nie rzuca na kolana: jak okiem sięgnąć ciągnie się falisty step bijący po oczach żółcią od rozległych słonecznikowych pól; uprawia się tutaj także kukurydzę, winorośl i arbuzy, a na południu zaczynają się plantacje tytoniu. Pierwszym dużym miastem na trasie są Bielce (Balti), tytułowy sztetl z "Miasteczka Bełz" (wbrew obiegowej opinii nie chodzi o miasteczko Bełz na Ukrainie tuż przy granicy z Polską). Dzisiaj to zabudowana blokami miejscowość, której ulicami suną trolejbusy, a na poboczach z ogromnych skrzynek gospodarze sprzedają arbuzy wielkości wiader. Do Mołdawii nie przyjeżdża się jednak dla miast, tylko dla jej nostalgicznego klimatu, wykutych w pionowych skałach klasztorów i wina - ten maleńki kraj jest jednym z jego największych światowych importerów, a w piwnicach pod winiarniami przechowuje się dziesiątki tysięcy butelek. Największe i najsłynniejsze - Cricova i Milestii Mici - to prawdziwe podziemne miasta z ulicami i skrzyżowaniami, wypełnione kamiennymi boksami, w których jedna na drugiej leżakują butelki z trunkiem.
Mołdawia. Naddniestrze
Na świecie o Mołdawii zrobiło się głośno po kryzysie lat 2008-2009, kiedy mądre głowy otrąbiły, że kraj ucierpiał najmniej w całej Europie. Szybko skomentowano to w następujący sposób: "na cmentarzu nie można umrzeć" - Mołdowa jest bowiem najbiedniejszym krajem naszego kontynentu. Jest też jedynym państwem w Europie, które ma jedną republikę separatystyczną i drugą autonomiczną.
Naddniestrze, autonomiczny region Republiki Mołdawii, to jedyny kraj w Europie, który nie istnieje - ten marionetkowy twór z własnym rządem, wojskiem i walutą, funkcjonuje jedynie dzięki wsparciu Rosji. Podróż do niego to kolejne przeniesienie się w czasie, ale tym razem w lata głębokiego komunizmu, bo pełno tu sierpów, młotów, pomników bohaterów i haseł potwierdzających miłość do wielkiego brata. Z ciekawostek: na terenie tej przedziwnej republiki znajduje się Raszków z "Pana Wołodyjowskiego". Historycznych związków z Rzeczpospolitą zresztą więcej: na terenie Mołdawii, tuż przy granicy z Rumunią, miała miejsce bitwa pod Cecorą, a na drugim krańcu kraju, w czasie odwrotu po przegranej, poległ hetman Żółkiewski (przypomina o tym obelisk). W kilku wioskach mieszka spora Polonia; jej przedstawicieli można spotkać także w Gagauzji - autonomicznej republice na południu kraju zamieszkałej przez tureckojęzycznych chrześcijan zbiegłych z imperium otomańskiego.
Rumunia. Drakula i "wesoły" cmentarz
Po zawirowaniach dziejowych historyczne hospodarstwo mołdawskie leży dzisiaj w granicach dwóch krajów - jednym jest właśnie Mołdawia, a drugim - Rumunia. Chociaż Rumunia jest bardziej popularna od tej pierwszej, dla wielu osób wciąż pozostaje jednym z najbardziej tajemniczych krajów Europy, w ostatnich latach coraz chętniej odwiedzanym za sprawą sagi "Zmierzch". Większość gości w Rumunii pyta o ślady pierwowzoru najbardziej krwawego wampira świata, a niektórzy wręcz przyjeżdżają tu tylko dla niego. Chodzi oczywiście o słynnego hospodara i okrutnika Włada III, z racji zamiłowania do wbijania przeciwników na pale nazwanego Palownikiem.
Rumunia Transylwania - Sighisoara/shutterstock
Popularne trasy śladami krwawego hrabiego wiodą przez kolorowe miasteczka Siedmiogrodu (Sighisoarę, gdzie się urodził, i Braszów, w sąsiedztwie którego znajduje się zamek Bran (w rzeczywistości nie był on siedzibą Drakuli), obronne wioski, warowne kościoły i cytadele (twierdza Poenari, którą Drakula nakazał zbudować w niedostępnych górach) i dzikie góry zamieszkałe przez wyjątkowo dużą populację niedźwiedzia. W Rumunii warto też odwiedzić drewniane cerkwie marmaroskie, wesoły cmentarz z nagrobkami prezentującymi zmarłych w "nieoficjalny" sposób, czy malowane monastyry o niezwykłych niebieskich ścianach w kolorowe wzory.
Bałkany. Światy bunkrów i klasztorów
W Bałkanach jest coś magicznego: wiele osób wraca do nich rok w rok, zachwycając się gościnnością, słońcem, amfiteatrami i świątyniami z czasów rzymskich, plażami, z których widać góry i górami, z których widać plaże oraz atmosferą, która ma w sobie trochę ze staroświeckości, a trochę z humoru Kusturicy. Wieloetniczne i kolorowe Bałkany to nie tylko popularne wakacyjnie Chorwacja i Czarnogóra z ciepłym morzem i pięknymi widokami. Coraz więcej zwolenników zyskują miejsca, o których kilka lat temu mało kto pomyślałby jako o kierunku na urlop: Serbia, Macedonia albo Albania.
***
Macedonia. Jezioro Ochrydzkie
Na granicy macedońsko-albańskiej znajduje się jedna z największych atrakcji tej części kontynentu: Jezioro Ochrydzkie jest najgłębszym na Bałkanach, najstarszym w Europie, porównywanym do Bajkału albo Tanganiki - żyją w nim przedstawiciele całego łańcucha pokarmowego, a niektórych z nich nie można spotkać nigdzie indziej na świecie. Najbardziej znany jest pstrąg ochrydzki, serwowany także w przybrzeżnych restauracjach - zimą jego mięso jest czerwone, latem - białe. Jezioro najpiękniej wygląda wiosną, kiedy w jego krystalicznie czystych wodach odbijają się szczyty gór, kwitnące sady owocowe i czerwone dachy monastyrów po stronie macedońskiej, albo bunkrów w Albanii. Najlepszym miejscem na bazę wypadową jest malownicze miasteczko Ochryda, słynące z dziesiątek świątyń i górującym nad niej twierdzy. Można stąd robić wycieczki do okolicznych górskich wiosek, położonego na skalistym cyplu klasztoru św. Nauma czy przejażdżki łódką: fenomenem jeziora są podziemne źródła za sprawą których woda na powierzchni wygląda jakby bulgotała.
Macedonia. Jezioro Ochrydzkie / Jason Rogers
Macedonia. Matka i wiekowe monastyry
Podobnie malownicze krajobrazy - cerkwie i monastyry w górach - czekają w kanionie Matka niedaleko Skopje. To sztuczny zbiornik wcinający się głęboko w krasowe skały, który można podziwiać z poziomu łodzi płynących do jaskiń albo kilkukilometrowej ścieżki wykutej w pionowym zboczu. Wiekowe monastyry znajdują się w Macedonii właściwie na każdym kroku, a najbardziej znane z nich to: położony wśród skał o fantazyjnych kształtach Treskavec, Sveti Joakim Osogovski (niedaleko granicy z Bułgarią) i Sveti Jan Bigorski (bliżej Albanii) ze słynnym ikonostasem z drzewa orzechowego, w którym mistrzowie wyrzeźbili 500 mikroskopijnych figur ludzi i 200 zwierząt. Podobny można zobaczyć w Skopje w cerkwi Sveti Spas; kryjąca ten skarb budowla z zewnątrz wygląda bardzo niepozornie - ponieważ za czasów otomańskich Turcy nie pozwalali, by świątynia jakiegokolwiek innego wyznania była większa od meczetu, cerkiew wybudowano pod ziemią.
Macedonia - Treskavec / Flickr.com/CC/Fot. vesnamarkovska
Macedonia to nie tylko historia, ale również piękna przyroda. Dużą część kraju zajmują nieskażone góry, na równinach na południu uprawia się winorośl, a w skrawku kraju wciśniętym pomiędzy Albanię i Grecję znajduje się dzikie jezioro Prespa i opuszczone wioski w rejonie Mariowa.
Bałkany. Albania
W Albanii najpiękniejsze góry rozciągają się na północy - wokół wioski Theth i doliny Valbona. Sezon w tej pierwszej trwa tylko przez trzy letnie miesiące (w innych nie ma jak do niej dotrzeć, a większość domów jest zamknięta), do drugiej najłatwiej można się dostać promem płynącym przez długie i wąskie sztuczne jezioro Koman. Po latach izolacji, na którą skazał kraj jego despotyczny przywódca Enver Hodża, w ostatniej dekadzie Albania stała się magnesem przyciągającym tajemnicą niedostępności. Pierwszym, co rzuca się w oczy po wjeździe do niej, są bunkry. Szare, betonowe uzbrojone prętami czapy stoją niemal wszędzie: wzdłuż dróg, w ogrodach, na górskich zboczach i plażach. A te Albania ma naprawdę piękne; turystyczną perełką jest miasto Vlora położone na styku dwóch mórz - Jońskiego i Adriatyku, rano można więc kapać się w jednym, a po obiedzie - w drugim.
Albania Theth/shutterstock
Co poza tym oferuje Albania? Na liście miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć znajdują się Kruja z zamkiem na wzgórzu, nazywany "miastem tysiąca okien" Berat, "miasto tysiąca schodów", czyli zbudowana z szarego kamienia Gjirokastra, i ukryte w gęstym lesie ruiny Butrintu. Wedle legendy założyli go uciekinierzy ze starożytnej Troi.