Wiosna w tym roku raczej nie rozpieszcza. Chociaż kalendarzowo zaczęła się jak zwykle 21 marca, a astronomiczna przyszła dzień wcześniej (według polskiego czasu o godz. 12.02), marzannę łatwiej było spuścić z górki na sankach niż utopić, a na wierzbie szybciej niż witki wypatrzeć gruszki. Według meteorologów kolejne opady śniegu oraz mrozy jeszcze przed nami i jest prawdopodobne, że tegoroczna Wielkanoc będzie "po lodzie".
Na świecie jest jednak wiele miejsc, gdzie bardziej niż brak ciepła dokucza jego nadmiar. Po przeczytaniu tego tekstu może będziecie mniej płakać za wiosną
Najgorętsze miejsca na Ziemi: Dolina Śmierci, USA
Jeszcze kilka lat temu o tytuł najgorętszego miejsca na Ziemi konkurowały Dolina Śmierci w Kalifornii i libijskie miasto Al-Azizija. To drugie, położone na północnym-zachodzie kraju, czterdzieści kilka kilometrów od Trypolisu, jest centrum handlowym na trasie z wybrzeża w głąb pustyni. 13 września 1922 r. zanotowano tam temperaturę 57,8 st. C. Potem okazało się jednak, że badacz się pomylił: trzy lata wcześniej stacja obserwacyjna została przeniesiona z miasta do fortu na wzgórzu, a ponieważ powierzchnia była pokryta asfaltem, absorbował on więcej światła słonecznego, podwyższając w ten sposób sztucznie temperatury - między rokiem 1919 i 1928 non stop notowano tutaj rekordy. Na dodatek na kilka dni przed pamiętnym pomiarem zepsuł się specjalistyczny termometr, zastąpiono go więc zwykłym - używanym często do pomiaru temperatury w szklarniach. To właśnie on dał - jak się okazało po latach - wynik zawyżony o około 7 st. C.
Dolina Śmierci, USA / fot. Shutterstock
Po tym odkryciu miano najgorętszego miejsca na Ziemi przypadło kalifornijskiej Dolinie Śmierci, gdzie 10 lipca 1913 r. termometry - sprawne - pokazały 56,7 st. C. Nie dość, że najgorętszym, Dolina Śmierci jest też najsuchszym i najniżej położonym miejscem Ameryki Północnej. Jej duża część leży poniżej poziomu morza, średnia opadów nie przekracza 50 mm rocznie, a w niektórych latach nie pada w ogóle. Nie ma tu praktycznie cienia i wody, a nawet jeśli się ją znajdzie - jest mocno zasolona. Nazwę temu nieprzyjaznemu terenowi nadali w połowie XIX w. poszukiwacze złota: wielu z nich zabójcze warunki omal nie uśmierciły.
Dolina Śmierci, USA / fot. Shutterstock
Dolina Śmierci to spalona słońcem pustynia otoczona przez dzikie góry. Są na niej kaniony, ruchome wydmy, zasolone dno wysychającego jeziora i skały o fantastycznych kształtach w kolorach czerwonym, fioletowym, niebieskim czy żółtym. Od czasu do czasu można trafić na opuszczone miasto, które kiedyś było domem dla poszukiwaczy kruszców, usłyszeć wycie kojota albo zobaczyć uciekającą pumę - w martwej na pozór dolinie żyje 400 gatunków zwierząt. Jednak uwaga: na kempingach latem temperatura sięga 50 st. C, a nawierzchnia i skały nagrzewają się jeszcze mocniej.
Dolina Śmierci, USA / fot. Shutterstock
Najgorętsze miejsca na Ziemi: Pustynia Lut, Iran
Nie mniejsze atrakcje cieplne zapewnia położona we wschodnim Iranie pustynia Lut, która niedawno pobiła wszelkie światowe rekordy. W 2005 r. satelity meteorologiczne zanotowały na niej temperaturę sięgającą 70,7 st. C., a pomiary w kolejnych latach potwierdziły, że to najgorętsze miejsce na ziemi. Kosmiczne pustkowie w większej części pokrywa pochłaniająca promienie słoneczne czarna lawa, a rocznie spada tu nie więcej niż 100 mm deszczu. Ponieważ pustynia Lut bardzo intensywnie paruje, żwirowe, rzadziej piaszczyste połacie, pokrywają białe solniska. Co jakiś czas z pylistego pustkowie wyrastają zerodowane skały o fantastycznych kształtach, żywcem przypominające planetę Naboo. Na pustynię najlepiej wybrać się z miejscowym kierowcą, który wybije z głowy oglądanie jej w środku dnia - latem w południe temperatury sięgają 65 st. C! Potem spadają do 50 st., a nocą można liczyć nawet na mniej niż 40 st.
Pustynia Lut, Iran / fot. Shutterstock
Najgorętsze miejsca na Ziemi: Sahara (Maroko, Egipt, Tunezja, Libia)
Duża różnica temperatur między dniem a nocą to jedna z charakterystycznych cech pustyń. Niektórzy mawiają nawet, że na wielu z nich największym niebezpieczeństwem czyhającym na turystę są nie skorpiony ani brak wody, tylko solidne przemarznięcie w czasie snu. Oczywiście chodzi o pustynie "łatwiej dostępne": kto chce poczuć na własnej skórze prawdziwe gorąco, może się wybrać choćby na Saharę.
Sahara, okolice Ourzazate, Maroko / fot. Shutterstock
To największy na świecie gorący obszar pustynny składający się z wielu różnorodnych pustyń, które częściej niż piaski pokrywa żwir, czasem porośnięty przez pojedyncze krzewy. Krótką wycieczkę na pustynię - wielbłądem lub dżipem - można zaaranżować praktycznie w każdym kurorcie w Egipcie, Tunezji czy Maroku. Przy okazji: to właśnie Tunezja "zagrała" planetę Naboo w "Gwiezdnych Wojnach". Z kolei w Egipcie Zachodnim rozciągają się mało znane, a piękne pustynie Czarna i Biała. Pierwsza jest jak wejście do piekieł: nie dość, że gorąca, to jeszcze prawie w całości pokryta czarnym wulkanicznym żwirem. Druga to jej całkowite przeciwieństwo: z jasnej powierzchni niczym wielkie bąble wyrastają kredowe skały o przedziwnych kształtach.
Pustynia Biała w Egipcie / fot. Shutterstock
Najgorętsze miejsca na Ziemi: Półwysep Arabski i Morze Martwe
Gorąco i pustynnie jest również po drugiej stronie Morza Czerwonego - na półwyspie Arabskim. Tamtejszą atrakcją dodatkową jest Morze Martwe: najniżej położone jezioro na Ziemi, powstałe w miejscu tak gorącym, że wpływająca do niego woda niemal od razu paruje. Z tego powodu zasolenie Morza Martwego jest kilka razy większe niż każdego innego morza, a człowiek prawie nie ma możliwości w nim utonąć (w sensie: pójść na dno). Inna sprawa, że nie może również pływać - jakiekolwiek gwałtowne ruchy są niemożliwe. Dostanie się przesolonej wody do oczu, nosa czy ust też nie należy do przyjemności. Zamiast więc się w niej taplać, plażowicze smarują się upiększającym błotkiem z minerałami wykopanym przy brzegu.
Morze Martwe, Ein Gedi, Izrael / fot. Shutterstock
Gorąca Północ: Błękitna Laguna (Islandia)
Na północy można doświadczyć gorąca zupełnie innego rodzaju - płynącego z głębi ziemi. Baseny termalne najłatwiej znaleźć w Słowacji, Czechach czy na Węgrzech, a i w Polsce jest ich coraz więcej. Jedne z najdziwniejszych znajdują się na Islandii. Wśród poszarpanej lawy ulokowała się Błękitna Laguna (Blue Lagoon) zasilana wodami z podziemnych źródeł; ponieważ w wodzie jest dużo błękitnych alg, jej kolor naprawdę odcina się od kontrastowych czarnych skał. Parujące kąpielisko w tym posępnym krajobrazie wygląda przedziwnie, podobnie jak znajdujący się tu ludzie - ci wokół niego przechadzają się w grubych kurtkach, a ci, którzy odważyli się je zdjąć i przebiec w kostiumie bardzo rześkie powietrze, pławią się w wodach, których temperatura sięga 40 st. C.
Błękitna Laguna, Islandia / fot. Shutterstock
Piekielna wyspa: Lanzarote
Całkiem innego podziemnego żaru można doświadczyć na Lanzarote - najstarszej z Wysp Kanaryjskich powstałej jak cały archipelag za sprawą podwodnych trzęsień ziemi i wybuchów wulkanów. Teren nadal jest aktywny sejsmicznie i świat co jakiś czas obiegają doniesienia o zagrożeniach wybuchami na tych popularnych wyspach, ale na Lanzarote żywioł dał o sobie znać bardziej niż gdzie indziej. W połowie XVIII w. wyspą wstrząsnęła seria wulkanicznych wybuchów: trwały przez sześć lat, a potem zaatakowały jeszcze kilka razy ze zmniejszoną mocą. Kiedy niebo się przejaśniło okazało się, że na niewielkiej wyspie po kataklizmie pozostało około 300 wulkanicznych stożków, a praktycznie całą jej powierzchnię pokrył pył, popiół, czarny żwir i lawa zastygła w najdziwniejsze formacje. Choć przy pierwszym zetknięciu z wyspą trudno w to uwierzyć, ludzie oswoili nieprzyjazne warunki: w czarnym żwirze uprawiają winorośl, a w naskalnych ogrodach sadzą piękne kaktusy. Znakiem rozpoznawczym Lanzarote jest figlarny diabełek wymachujący nad głową widłami - to symbol parku narodowego Timanfaya, w którym pomarańczowe stożki tworzą iście piekielny krajobraz. Znajduje się tu też jeden z najbardziej oryginalnych piekarników świata, w którym mięso skwierczy na kratce położonej nad wykopaną w ziemi studnią. Powierzchnia ziemi jest tak gorąca, że wrzucone do jamy suche gałęzie same się zapalają, a podniesiony z ziemi żwir parzy dłonie.
Lanzarote, Wyspy Kanaryjskie / fot. Shutterstock
Uprawa winorośli na Lanzarote, Wyspy Kanaryjskie / fot. Shutterstock