Kirgistan: Dwie jurty i wagon - świat bez kobiet

Azja Środkowa. Dwie jurty i wagon
Azja Środkowa. Dwie jurty i wagon
Gdzieś na zielonych łąkach Kirgistanu, kraju kumysem i czajem płynącego, w dolinach gór Tienszan stoją dwie jurty i stary wagon. Każdy z elementów tego przybytku ma zupełnie inne pochodzenie. Wagon przypomina cygański tabor, na wielkich kołach, z pordzewiałą blachą i folią zamiast szyb, większa z jurt wsparta jest na metalowym stelażu i jest produktem "made in china", a mniejsza stanowi relikt prawdziwej kirgiskiej duszy.
fot. Jakub Czajkowski
Liczba źrebiąt znaczy o zamożności pasterzy i daje możliwość produkcji kumysu (tradycyjnego napitku wyrabianego ze sfermentowanego kobylego mleka).

Azja Środkowa. Wyposażenie jurty
Azja Środkowa. Wyposażenie jurty
Wielka chińska jurta ma swoje zalety. Jest duża, stabilna i bardzo trwała. Ma mniej elementów niż drewniana i jest o dwie trzecie tańsza. Stanowi idealne miejsce do gotowania, pracy i przyjmowania gości. Bałagan w niej nie razi, a niestaranne wykonanie niknie w półmroku wojłokowych ścian. Ta jurta jest centrum wszechświata trzech korzystających z niej mężczyzn. To tu stoi stuletni skórzany wór do ubijania kumysu i maszynka do kręcenia świeżego masła. To tu piecze się chleb i pikluje paprykę. Tu jest także miejsce wieczornego zalewania smutków wódką tańszą niż każdy inny alkohol. Smutków samotnych mężczyzn, którzy świadomie wybrali swój los, ale nie znaleźli towarzyszek doli.
fot. Jakub Czajkowski
Emaliowane czajniki stanowią jeden z głównych elementów wyposażenia każdej jurty, obowiązkiem najmłodszego domownika jest pilnowanie aby woda była stale gotowa do zalania herbaty.

Azja Środkowa. Mieszkańcy jurty
Azja Środkowa. Mieszkańcy jurty
Trzech mężczyzn przypomina trzy elementy obejścia. Najstarszy niczym wagon po przejściach, który wiele widział i na niejednej stał łące, charakterem przypomina chochlika w ciele dojrzałego mężczyzny. To człowiek z blizną i bez oka, ale o duszy chłopca. Znający świat z książek i sowieckiej edukacji, biedny pasterz pilnujący nie swoich zwierząt, ale z racji wieku i doświadczenia cieszący się ogromnym szacunkiem.

Azja Środkowa. Ashul-bek
Azja Środkowa. Ashul-bek
Średni, Ashul-bek, to mężczyzna z szanowanej rodziny. Jego matka jest lekarką, rodzeństwo kończy uniwersytet w Biszkeku, tylko on po dwóch latach studiowania turystyki na wyższej uczelni rzucił szkołę i uciekł w góry. Usłyszał w sercu głos przodków, poczuł zew natury i postanowił kontynuować nomadyczny tryb życia prawdziwych Kirgizów. Niczym ta wielka jurta, jest kręgosłupem tej dziwnej rodziny. Zarządza przybytkiem nie tylko swoim, ale też swoich współtowarzyszy, dba o obejście i o zwierzęta. Z racji siły, zręczności i pracowitości przysługuje mu decydujące zdanie w jurcie. Trochę szorstki, niestaranny, ale zapewniający byt i bezpieczeństwo. Doskonale zna geografię i zwyczaje różnych krajów, wiele godzin wypytuje o wschód i o zachód, o daleką północ i jeszcze dalsze południe. Chce wiedzieć jak wygląda świat, gdzieś tam daleko za górami i rzekami jego przybranej doliny, jego wybranego domu. Mimo, iż za młodu ożenił się, żona nie podzielała jego zamiłowania do przyrody, świeżego powietrza, chleba upieczonego na piecu i masła ubitego o poranku. Odeszła, wybrała miejskie życie i jego wygody, z dala od łąk i codziennej walki o przetrwanie. Zabrała ze sobą dwójkę ich dzieci i stanowczo odmówiła kontaktu. Jednak Ashul-bekowi nie spędza to snu z powiek, czasami tylko tęskno patrzy na inne dzieci w dolinie, cieszące się nieograniczoną murami i etykietą zachodniego świata wolnością.
fot. Jakub Czajkowski
Dojenie krów odbywa się dwa razy dziennie, mleko dodaje się do tradycyjnej słonej kirgijskiej herbaty, oraz po przegotowaniu ukręca się z niego masło.

Azja Środkowa. Eshel-bek
Azja Środkowa. Eshel-bek
Najmłodszym mieszkańcem obejścia jest Eshel-bek, najmniejszy i sprawiający pozory bardzo skromnego, przypomina małą prawdziwie kirgiską jurtę. Ten nieśmiały dziewiętnastoletni młodzieniec został przysłany na wakacje do swojego kuzyna Ashul-beka, aby nauczyć się pracy i szacunku dla kirgiskiej tradycji. Jego rodzice pełnią ważne funkcję w stolicy regionu i z racji pochodzenia wszyscy w okolicy zwracają się do niego "Gubernatorze". Eshel-bek się jąka, przez co mówi mało, ale zawsze z ogromnym zainteresowaniem śledzi toczące się rozmowy. Chłonie otaczający go świat wszystkimi zmysłami. Jak ta jurta z pozoru identyczna jak wszystkie, wewnątrz przedstawia najwyższy sort oddania kirgiskiej tradycji. Ponieważ jest najmłodszy, dba o to by nikomu nie brakło ani czaju ani kumysu, a chleb i masło nie znikały ze stołu. Z należytym szacunkiem najpierw podaje czarkę staremu pastuchowi, następnie gościom, kuzynowi, a na końcu nalewa sobie. Nie omijają go też gospodarskie obowiązki, dzień zaczyna od dojenia krów, potem ukręca śmietanę, zagania owce, robi drobne naprawy, aby pod wieczór zając się oprawieniem i suszeniem mięsa. Mimo swojego młodego wieku pali jak smok i potrafi wypić morze wódki. Z rozrzewnieniem wspomina młodą przyjaciółkę z rodzinnych stron i z przymrużonymi oczami opowiada o planach ożenku.
"Kumys" poranne dojenie klaczy / Joanna Jurga

Azja Środkowa. Świat bez kobiet
Azja Środkowa. Świat bez kobiet
Samotni mężczyźni na krańcu kirgiskiej doliny radzą sobie nadzwyczaj dobrze, gotują, dbają o porządek i zapasy na zimę, oprawiają skóry i śpiewają rzewne piosnki do dźwięków tradycyjnej gitary. Są samowystarczalni, oddani tradycji, bogu i kulturze z której się wywodzą, ale również bardzo ciekawi świata i innych ludzi. I choć każdy z nich ma swój świat i swoje marzenia, stanowią mikrosystem, gdzie bez jednego elementu całość by nie funkcjonowała.
Wiązanie cielaków / Joanna Jurga
Autorzy:
Joanna Jurga, autorka tekstu i części zdjęć - artystka sztuk różnych, podróżniczka; Joannajurga.com
Jakub Czajkowski, autor części zdjęć - fotograf/geograf; Jakubczajkowski.com
Zdjęcia zostały wykonane w górach Tien-Shan w Kirgistanie na trasie pomiędzy Bokonbajewem a Naryn.