Walia to górzysta kraina, z łagodnymi zimami i chłodnym latem, idealna dla miłośników pieszych wycieczek. A czy może być coś piękniejszego niż wielokilometrowy spacer wzdłuż zapierającego dech w piersiach klifowego wybrzeża, pełnego małych miasteczek i zamków? Walia rzuca na kolana każdego, kto ją odwiedzi, a w 2012 roku jest ku temu jeszcze jeden powód: już w maju wszystkie szlaki walijskiego wybrzeża (All Wales Coast Path, w skrócie: AWCP) połączą się, tworząc razem 1377 km tras spacerowych z pełnym dostępem do brzegu, od Chepstown na północy do Queensferry na południu Walii. Wiele ścieżek już dziś jest dostępnych, m.in. wspaniałe wybrzeże Pembrokeshire, nowa trasa z Llanmadoc do Port Eynon, przecinająca Rhossili (z jedną z najpiękniejszych plaż w Wielkiej Brytanii) czy ścieżka Wyspy Anglesey, biegnąca obok królewskiej rezydencji Księcia Williama i Księżnej Kate.
Będąc w Walii koniecznie trzeba też odwiedzić Park Narodowy Snowdonia.
Zobacz: Walia - bajkowa Snowdonia
La Ruta Maya to starożytna trasa Majów, ciągnąca się od Jukatanu w Meksyku, przez Gwatemalę, Belize i Honduras. Jedne z najbardziej tajemniczych budowli na świecie toną w tropikalnej dżungli. Miejsca wznoszenia świątyń Majów były ściśle wyznaczane przez konstelacje gwiazd. Sami Majowie stworzyli 13-miesięczny kalendarz księżycowy, którego ostateczny koniec - według przepowiedni - ma nastąpić 21. grudnia 2012 roku. Wprawdzie ta przepowiednia, bardziej niż dzisiejsze plemiona Majów (które w dużym stopniu ją ignorują), interesuje hollywoodzkich filmowców, ale i tak 2012 rok jest najlepszym momentem by spektakularną La Ruta Maya zobaczyć na własne oczy.
Zobacz: Jukatan - na szlaku Majów
Północna Kenia to region, który podróżnicy przecinają w drodze do Etiopii, jednak sama w sobie nie jest zbyt częstym kierunkiem wycieczek - kraina jest odległa i niedostępna, krajobraz pustynny i półpustynny, a warunki klimatyczne wyjątkowo trudne. To kraina pasterzy pędzących swoje wielbłądy do oaz, gór spowitych w gęste mgły, lasów akacjowych. Tereny północnej Kenii zamieszkują gady przypominające dinozaury i słonie z gigantycznymi kłami. Podróżników odwiedzających północ Kenii (choćby tych chcących dotrzeć do wspaniałego Jeziora Turkana czy rezerwatów Samburu i Shaba) czeka jednak prawdziwa przygoda: fatalne drogi, ogromne dystanse do pokonania, skromne zakwaterowanie i jedzenie, czyli wszystko to, co prawdziwi podróżnicy kochają najbardziej. Niebawem to się jednak zmieni - w wielu regionach północnej Kenii budowane są nowe drogi, więc 2012 rok jest być może ostatnim momentem, by przeżyć tę wielką przygodę.
Indyjski region Arunachal Pradesh to dziś jedna z ostatnich wielkich niewiadomych Azji. Leży dokładnie na przecięciu Indii z Birmą, Bhutanem i Tybetem. Dla wielu podróżników Arunachal Pradesh to współczesny odpowiednik Shangri-La, fikcyjnej krainy opisanej przez Jamesa Hamiltona w książce "Zaginiony horyzont" (1933) - miejsca mlekiem i miodem płynącego, raju na ziemi. W Arunachal Pradesh, inaczej niż u Hamiltona, ludzie starzeją się i umierają, za to podobnej mieszanki krajobrazów, klimatów, narodów i kultur próżno szukać gdziekolwiek indziej.
W 2010 roku w Arunachal Pradesh odkryto język koro, którym posługuje się tylko ok. 800-1200 osób na całym świecie.
Arunachal Pradesh graniczy ze stanem Asam, słynnym z uprawy herbaty.
Zobacz: Takie są Indie!
fot. Rita Willaert/CC/Flickr.com
Tego regionu nikomu nie trzeba reklamować, dość powiedzieć, że turystyka na chorwackiej wyspie Hvar rozwija się już od ponad 140 lat. Od 2008 roku krajobraz kulturowy wyspy Hvar widnieje nawet na liście światowego dziedzictwa UNESCO (pod nazwą Równiny Starego Gradu). Wyspa Hvar uważana jest za królową dalmatyńskich wysp i... jedno z najchłodniejszych miejsc w Chorwacji podczas letnich upałów. Hvar słynie z wina, wybornych oliwek i fig, rośnie tu rozmaryn i lawenda, a słońce dopisuje nawet zimą (Hvar ma średnio 2724 słonecznych godzin w roku). Słynie też z niebezpiecznych, krętych dróg (Chorwaci mają nawet swoje powiedzenie, w którym wrogom życzą, by zginęli na drogach Hvaru), niedzielni kierowcy powinni więc zostawić samochód w garażu.
Zobacz:
Być we Włoszech, ale odetchnąć od Włoch? Na Sycylii. Żeby jednak w pełni móc napawać się wyspiarskim urokiem Sycylii, trzeba odwiedzić ją jak najszybciej. Trwa bowiem budowa mostu, który ma połączyć sycylijski port w Messynie z czubkiem włoskiego buta (gdzie leży Kalabria). Szalony i budzący wiele kontrowersji projekt budowlany, mający przyciągnąć na Sycylię nowych turystów z całego świata (most ma mieć 3,3 km długości i wieże wyższe od Empire State Building!), zainicjował Silvio Berlusconi, więc - dyplomatycznie rzecz ujmując - jego powodzenie jest bardzo prawdopodobne. Ukończenie budowy mostu łączącego Sycylię z Półwyspem Apenińskim planuje się na 2017 rok.
Sycylia to największa wyspa na Morzu Śródziemnym. Będąc na Sycylii koniecznie należy odwiedzić Taorminę.
Zobacz: Sycylia - wakacje na wyspie
Jest co najmniej kilka powodów, by w 2012 roku odwiedzić egzotyczne Maritime Provinces, czyli morskie prowincje Kanady (Nowa Szkocja, Nowy Brunszwik i Wyspa Księcia Edwarda). Pierwszy: w przyszłym roku obchodzona będzie tam setna rocznica katastrofy Titanica, drugi - tamtejsza kuchnia, a zwłaszcza wyborne alkohole, wreszcie trzeci - ostatni tom przygód rudowłosej Ani Shirley, który nie dalej niż kilka miesięcy temu ukazał się w księgarniach. Książka, dotychczas publikowana w skróconej o 100 stron wersji, wreszcie wydana została w zgodzie z oryginalnym maszynopisem Lucy Maud Montgomery. Wreszcie można przeczytać, pojechać i porównać.
Queenstown, miasto w Nowej Zelandii na Wyspie Południowej nad Jeziorem Wakatipu, to popularny zwłaszcza wśród Nowozelandczyków i Australijczyków kurort narciarski. Ale Queenstwonn to dużo więcej niż stoki narciarskie. Otaczające miasto góry, jeziora i parki narodowe oferują niepowtarzalne widoki i możliwości wycieczek. Osoby uprawiające różne sporty rano mogą szusować na narciarskich stokach, a po obiedzie grać w golfa. Queenstown słynie też z pysznego wina i doskonałych restauracji.
Queenstown to też doskonały punkt wypadowy wycieczek do Zatoki Milforda, przypominającej typowy fiord. Park narodowy Fiordland, którego zatoka jest częścią, to jedna z największych atrakcji Nowej Zelandii.
Nowa Zelandia jest dla większości z nas droga, ale od czego marzenia i wiara w ich realizację?
ZOBACZ: Nowa Zelandia w serwisie Podróże.gazeta.pl
Największa wyspa Archipelagu Malajskiego (trzecia pod względem wielkości na świecie, po Grenlandii i Nowej Gwinei), podzielona jest między Malezję, Indonezję i Brunei, jednak to dla Malezji jest tym, czym Hawaje dla USA. Borneo to jeden z ostatnich tropikalnych rajów na Ziemi - są tu jedne z najstarszych na świecie lasów deszczowych i jedne z najlepszych na świecie miejsc do nurkowania. Typowy posiłek na Borneo to kosz zaledwie około 2 dolarów, a liczba turystów odwiedzających wyspę nie przytłacza tak bardzo, jak tłumy przetaczające się przez inne regiony Malezji czy Indonezji. Borneo jest też fenomenem ekologicznym - w ciągu ostatnich kilkunastu lat odkryto tu ponad 350 nowych gatunków roślin i zwierząt. Niestety obszar lasu równikowego na Borneo kurczy się w zastraszającym tempie.
Zobacz: Borneo - w krainie orangutanów
Region Poitou-Charantes leży w zachodniej części Francji, na wybrzeżu atlantyckim. Tu Francuzi wracają do natury - spokojne wiejskie drogi wiją się między plantacjami winorośli i przecinają piaszczyste wybrzeże Atlantyku. Region jest doskonały na rodzinne wakacje. Francuscy turyści kochają Poitou-Charantes zwłaszcza za białe miasto La Rochelle, ale rzadko wypuszczają się dalej. A warto: popływać kajakiem i pokarmić kaczki pośród zielonych kanałów, rzek i strumieni Marais Poitevin, pojeździć na rowerze pośród leniwych krajobrazów Île de Ré, wychylić szklaneczkę szlachetnego trunku w uroczym miasteczku Cognac (tak, tak!). W Poitou-Charantes można po prostu zwolnić tempo.
Zobacz: Francja w serwisie Podróże.gazeta.pl