Haggis to specjał szkockiej kuchni narodowej. Mieszanką zmielonych owczych podrobów (serca, wątroby i płuc) z cebulką, mąką owsianą i przyprawami nadziewa się owczy żołądek i gotuje przez trzy godziny. Haggis podaje się z ziemniakami i rzepą. Danie można kupić gotowe w szkockich supermarketach, ale najwyżej cenione jest przyrządzane przez najstarszych przedstawicieli poszczególnych klanów. Każda rodzina ma swój własny przepis na Haggis i przekazuje go z pokolenia na pokolenie.
Casu marzu to zgniły ser owczy nafaszerowany larwami muchy serowej. Ser ten je się na Sardynii. Serowarzy pozostawiają go na świeżym powietrzu, pozwalając muchom nieść w nim jaja, z których wkrótce wykluwają się powodujące fermentację larwy. Kiedy stopień fermentacji jest zadowalający, casu marzu kroi się, rozsmarowuje na płaskim, tradycyjnym chlebie pane carasau i podaje z mocnym, czerwonym winem. W smaku, przysmak ten przypomina mocno dojrzały ser Gorgonzola. Jest bardzo miękki i wilgotny (sączy się z niego płyn zwany "lagrima" - łzy). Sardyńczycy wierzą, iż ten nietypowy, lokalny specjał jest afrodyzjakiem. Niektórzy przed zjedzeniem sera wydłubują robaki, lecz wielu uważa, iż to właśnie one nadają mu niezwykły smak. Należy pamiętać, że owe robaczki mogą powodować przewlekłe infekcje. Mieszkańcy Sardynii, spożywają jednak casu marzu od setek lat. Obecnie na Sardynii produkuje się około 100 tys. kilogramów tego sera rocznie. Kosztuje on około 20 € za kilogram.
Fugu to japońska trująca ryba, która mimo swojej toksyczności uchodzi za kulinarny rarytas. Uśmierciła już wielu swoich koneserów, ale mimo wszystko nadal kusi niepowtarzalnie delikatnym smakiem. Tylko dobrze wykwalifikowany szef kuchni potrafi przyrządzić rybę tak, że pozostaje w niej jedynie minimalna ilość trucizny wywołująca jedynie uczucie kłucia i drętwienia języka i warg. Podczas paraliżu ofiara zatrucia jest w pełni świadoma tego, co się dzieje. Najczęściej dochodzi do śmierci przez uduszenie. Co roku ryba fugu jest ostatnim posiłkiem dla około 300 ludzi.
Specjał, znany również jako "jajko z nogami", pochodzi z Filipin. Zapłodnione kacze jajo wystawia się na słońce, by przyspieszyć jego rozwój. Po dziewięciu dniach jajo delikatnie się podgotowuje i jest gotowe do spożycia. Zarodek ma już wykształcone kości, dziób. Zawartość jaja je się łyżeczką, prosto ze skorupki. Odrażający przysmak sprzedawany jest przez ulicznych sprzedawców, którzy trzymają go w kubełkach z piaskiem. Danie jest również popularne w Kambodży. Balut to podobno silny afrodyzjak.
Anthony Bourdain, znany z jedzenia najdziwniejszej żywności na świecie, twierdzi, że hakarl jest najbardziej obrzydliwą rzeczą, jaką kiedykolwiek jadł. Jest to islandzka potrawa z rekina, który zaraz po złapaniu, zakopywany jest pod ziemią na okres od 2 do 6 miesięcy. Islandczycy czekają, aż mięso się rozłoży, po czym wykopują je, kroją na kawałki i tak podają do jedzenia. Hakarl ma silny zapach amoniaku i bardzo intensywny smak. W islandzkich sklepach można przez cały rok kupić pokrojone w kostkę i nadziane na wykałaczki kawałki rekina.
Na długo przed chorobą wściekłych krów, kanapki z mózgiem cieląt pokrojonym w plasterki, były stałym punktem w menu restauracji w St Louis, w stanie Missouri w USA. Kanapka jest nadal popularna w Dolinie Rzeki Ohio, gdzie mózgi są serwowane w hamburgerowych bułeczkach. W Meksyku i Salwadorze je się mózgi wołowe, które są często składnikiem tacos i burritos. Wygląda całkiem nieźle, dopóki nie wie się, co jest w środku.
Ostrygi z Rocky Mountain - to fantazyjna nazwa dania, która z ostrygami nie ma nic wspólnego. Smażone jądra byka, bo o nich mowa, to przysmak, znany w niektórych częściach USA i Kanady, gdzie hoduje się bydło. Jądra są obierane, krojone, gotowane, obtaczane w mące, smażone i zazwyczaj ładnie podawane z sosem koktajlowym lub innym. Wyglądają jak nuggetsy, lepiej ich jednak nie oglądać przed obróbką.
Chodzi o całego wielbłąda. Nadzienie stanowi cała owca oraz dwadzieścia kurczaków. Według księgi rekordów Guinnessa jest to największa na świecie pozycja w menu. Jednak księga nie podaje skąd dokładnie danie pochodzi. Podobno jest to tradycyjna potrawa Beduinów, którą przygotowuje się w sposób przypominający rosyjską matrioszkę. Wielbłąda nadziewa się owcą, owcę kurczakami, a kurczaki jajkami i ryżem.
Rosół w chińskiej wersji? Zupa z ptasich gniazd. Zupę tę, przyrządza się z gniazd rybitw (salangane). Ptaki te robią gniazda z jadalnych wodorostów, sklejonych ze sobą ikrą rybią i własną śliną - zupa smakuje jak zupa rybna. Inna zupa z ptasich gniazd powstaje dzięki ptakom podobnym do jaskółek zamieszkującym jaskinie Malajów i Indochin. Te ptaszki konstruują swoje gniazda wyłącznie ze śliny. Ich bogate w fosfor gniazda dostępne są jednak tylko dla bardzo zamożnych. Danie takie kosztuje w restauracji od 500 do 1000 dolarów. Dlaczego tak drogo? To podobno mocny afrodyzjak.
Dzięki popularności sushi i sashimi, nikt już nie uważa jedzenia surowych owoców morza za wyzwanie. Jednak koreańskie danie sannakij różni się nieco do sushi, gdyż w tym przypadku owoce morza nie są wcale martwe. Małe, żywe ośmiornice są krojone i polewane olejem sezamowym. Kiedy potrawa ląduje na talerzu macki nadal się wiją, a w buzi przyklejają się do podniebienia. Jeśli przyssawki przyczepią się do przełyku, mogą powodować uduszenie. Potrawa podawana jest wyłącznie na odpowiedzialność klienta. To coś dla prawdziwych ryzykantów.