Gdynia Orłowo, Gdańsk Brzeźno
Molo w Sopocie jest jedną z ikon Trójmiasta i najpopularniejszą wizytówką miasta. Jednak trzeba pamiętać, że swoje molo - choć o wiele młodsze i krótsze - ma także Gdańsk i Gdynia. Z molo w Gdańsku jest pewien problem. Znajduje się ono pomiędzy dwoma osiedlami - Brzeźnem i Zaspą, na przedłużeniu w głąb morza ciągu pieszego znajdującego się przy ulicy Czarny Dwór. Choć znajduje się dużo bliżej Zaspy, to oficjalnie obiekt jest częścią kąpieliska w Brzeźnie. Dlatego równie często można spotkać określenie "molo w Brzeźnie", jak i "molo na Zaspie", choć właściwe jest to pierwsze. Gdańskie molo liczy sobie "zaledwie" półtorej dekady; powstało w połowie lat 90. Drewniany obiekt ma w tej chwili 136 metrów długości, choć miasto ma plany jego wydłużenia. W pobliżu znajduje się plaża, całoroczny bar; na całym molo i w jego pobliżu działa bezprzewodowy internet. Z gdańskiego molo świetnie widać Port Północny i wchodzące do niego statki, pomnik na Westerplatte oraz - już w oddali - molo sopockie.
Molo w Gdyni Orłowie powstało już w 1934 roku. Liczyło wtedy ponad 400 metrów długości. Do dziś było wielokrotnie remontowane i odbudowywane po sztormach. Obecnie liczy 180 metrów. Świetnie z niego widać - prócz, co oczywiste, wód Zatoki Gdańskiej i statków stojących na redzie - imponujący klif - stromy brzeg morski Kępy Redłowskiej.
Turystów, którzy wolą raczej plażowe spacery, niż leżenie plackiem, przyciąga przede wszystkim niezbyt długi odcinek plaży w Gdyni Orłowie, odcinek o bardzo nietypowym jak na wybrzeże w tym rejonie charakterze. To nic innego jak ciągnący się przez kilkaset metrów i wysoki na metrów kilka klif. Na dole ciągnie się wąski pas piaszczystej plaży, a górny poziom pokrywa dość gęsty las. Sam klif zaś wygląda malowniczo - wielkie wrażenie robią zwłaszcza głębokie rozpadliny w ziemi czy wyglądające z tej perspektywy bardzo nietypowo korzenie drzew. Klif zmienia się nieustannie - wystarczy silniejszy wiatr albo deszcz, żeby zsuwająca się ziemia i potoki wody wyrzeźbiły mu zupełnie inną powierzchnię.
Na spacery ten teren nadaje się znakomicie. Można przejść się zarówno na dole, tuż nad krawędzią wody, oglądając wyrastający niemal pionowo w górę klif, albo na górze, mając świetny widok na morze. Atrakcją tej drugiej opcji dla wielu spacerowiczów są z pewnością umieszczone na szczycie działa - to stanowisko baterii artylerii nadbrzeżnej. Jako atrakcja turystyczna sprawdza ją się znakomicie.
Gdańsk Sobieszewo
Choć Wyspa Sobieszewska znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów od centrum Gdańska - a samo Sobieszewo leży w granicach miasta - to przyjeżdżając na nią, wkraczamy w inny świat. Poza sezonem miejscowości Wyspy przypominają małe, senne miasteczka, gdzie można doskonale odetchnąć od zgiełku wielkiego miasta. I choć w sezonie zmienia ją się w typowe nadmorskie miejscowości, to i tak bez problemu znaleźć można tam miejsce tylko dla siebie.
Atrakcją Wyspy Sobieszewskiej jest plaża: szeroka, bez szczególnych udogodnień, ale za to prawie nie zatłoczona. A na pewno nie tak bardzo jak w Trójmieście, gdzie czasem trudno znaleźć dla siebie parę metrów kwadratowych piasku. Od głównej drogi, domów wypoczynkowych i sklepów oddzielają parokilometrowy las - świetne miejsce do spokojnych spacerów.
Zachodnią część Wyspy zajmuje rezerwat przyrody Ptasi Raj. Ma on powierzchnię blisko 200 hektarów, z czego sporą część zajmują dwa nad morskie jeziora: Karaś i Ptasi Raj. To drugie oddzielone jest od ujścia Wisły Śmiałej wąziutką, XIX-wieczną, kamienną groblą, którą można dotrzeć do samej plaży. W rezerwacie występuje ponad 300 gatunków roślin oraz ponad 200 gatunków ptaków, m.in. rybitwa białoczelna, sieweczka obrożna, zielonka, wąsatka i podróżniczek.
Inną ciekawostką Wyspy Sobieszewskiej jest Forsterówka (Orle, ulica Lazurowa 4), czyli siedziba Obergruppenführera SS Alberta Forstera, czołowej postaci NSDAP w Wolnym Mieście Gdańsku, w czasie wojny - namiestnika całego Pomorza Gdańskiego. Rezydencja powstała w 1933 roku, budynek myśliwski zbudowano z modrzewia, w pobliżu znajduje się tak że schron przeciwlotniczy.
Gdańsk, ulica Opata Jacka Rybińskiego
W Gdańsku jest kilka miejskich parków, jedne mniejsze, jedne większe, jedne w lepszym stanie, inne wymagające pilnej rewitalizacji. Ale najsłynniejszy z nich to park w Oliwie. Powstał w pierwszej połowie XVIII wieku, założony przez ówczesnego opata Jacka Rybińskiego, wielkiego reformatora Oliwy, patronującego dziś najważniejszej ulicy tej części miasta. Większa część parku zaprojektowana została w stylu francuskim, jest więc bardzo uporządkowana, symetryczna i elegancka. To idealne miejsce, żeby odetchnąć od miejskiego hałasu - choć znajduje się tuż obok najważniejszego traktu łączącego Gdańsk z Sopotem, można się tu odciąć od cywilizacji. Pomaga w tym z pewnością harmonia klombów, kwietników i zbiorników wodnych, czy niezwykłe zapachy wielu egzotycznych roślin, sprowadzanych specjalnie do Oliwy. Pasjonaci tych ostatnich powinni się na dodatek wybrać do oranżerii, gdzie królują ogromne palmy i inne rośliny ze zgoła innych niż polska stref klimatycznych.
Park ma kilka niezwykłych miejsc, przygotowanych przez swych projektantów, by jeszcze bardziej cieszyć spacerowiczów. Jednym z nich jest grota szeptów, wykorzystująca proste, choć zadziwiające, zasady akustyki: kiedy ktoś szepnie kilka słów w jednej z półokrągłych sztucznych grot, stojąc w drugiej z nich, umieszczonej naprzeciwko, w odległości kilku metrów, można to bez problemu usłyszeć. Inna atrakcja to niewielki wodospad, po którego kamieniach z upodobaniem skaczą dzieci i chcący zaimponować koleżankom z klasy nastolatkowie. W największym z parkowych stawów wypatrzyć można wielkie karpie królewskie - fakt, że mogą się wydawać gigantyczne, ale miejski mit głoszący, że potrafią wciągnąć do wody bawiące się na brzegu małe psy, jest tylko zabawnym wymysłem.
Centralne miejsce w parku zajmuje Pałac Opatów, niegdyś siedziba władz klasztornych, w której dziś mieści się Oddział Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego. Stąd jest już tylko krok do Spichlerza Opackiego, gdzie z kolei oglądać można kolekcję Oddziału Etnografii.
Na co dzień park jest miejscem spacerów i wagarów. Od kilku lat w sierpniu odbywają się tu: Parkowanie - nietypowa impreza, łącząca w sobie elementy leniwego letniego pikniku i spotkania z najróżniejszymi przejawami współczesnej sztuki, oraz Mozartiana - unikalny festiwal, podczas którego muzyki wiedeńskiego mistrza posłuchać można w plenerze i we wnętrzach z epoki.
Sopot, ulica Moniuszki 12
Warto w Sopocie wyjść poza Monciak. I to nie tylko na pobliskie, urokliwe uliczki, ale ruszyć nieco pod górę. Dosłownie - bo w górnej części Sopotu, w lesie stanowiącym skraj Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, znajduje się jeden z najważniejszych obiektów tego miasta - Opera Leśna. Ten ogromny amfiteatr - o łącznej powierzchni 4 hektarów, mogący pomieścić parę tysięcy widzów - powstał w 1909 roku. Jego plusem, prócz atrakcyjnego położenia, jest bardzo dobra akustyka.
Przez ponad wiek istnienia był on miejscem tysięcy koncertów symfonicznych (ogromna scena może spokojnie pomieścić stuosobową orkiestrę), występów gwiazd popu, rocka i jazzu, prezentacji kabaretowych, baletów i zjazdów - w tym, w trakcie II wojny światowej, m.in. zlotów Hitlerjugend. Operę Leśną jednak najszerzej rozsławił organizowany od lat 60. Międzynarodowy Festiwal Piosenki, regularnie transmitowany przez PRL-owską (i nie tylko) telewizję. Jednak najbardziej charakterystyczne dla tego miejsca są opery. Szczególnie dużo można było ich oglądać przed wojną, na deskach Opery organizowany był Festiwal Wagnerowski. Po wojnie tradycje operowe na sopockiej scenie próbowała odbudować gdańska Opera Bałtycka; w ostatnich latach Sopot powraca do pomysłu organizacji imprez wagnerowskich.
Obecnie amfiteatr przechodzi gruntowny remont, który potrwa prawdopodobnie do początku 2012 roku. W efekcie widownia powiększy się do 5 tysięcy miejsc, rozbudowana zostanie scena, powstaną nowoczesne garderoby. Największą różnicę zrobi jednak nowa konstrukcja dachu, który wreszcie będzie całoroczny - poprzedni trzeba było ściągać na zimę.
Gdańsk, ulica Mariacka
Ulica Mariacka przez wiele lat była najbardziej reprezentacyjnym salonem starej części Gdańska. Jest wąska i starannie odrestaurowana w średniowiecznym stylu, co sprawia, że wiele osób uważa ją za malowniczą. Mariacka jest też zresztą znakomitym przykładem na to, jak odbudowywano Gdańsk: poszczególne kamienice są często poskładane z kawałków kilku budynków, a przedproża czasem oryginalnie znajdowały się zupełnie gdzie indziej, niż są dziś. Ten charakterystyczny motyw architektoniczny starego Gdańska miał znaczenie przede wszystkim praktyczne: przedproża były bowiem niczym innym, jak tylko kramami, na których mieszkający w kamienicach kupcy wykładali swój towar. Dziś towar wykładają przede wszystkim mieszczące się tu w mniej więcej co drugiej kamienicy sklepy z bursztynami. A że bursztyn, choć nieco passé, nadal jest popularną pamiątką znad morza, chętnych na zakupy nie brakuje. Choć w kawiarniach: literackiej i aktorskiej kilka dekad temu toczyło się rozbuchane życie towarzyskie, dziś żaden szanujący się literat ani aktor nawet nie próbuje ich odwiedzać.
Gdańsk, Dolne Miasto
Warszawa ma swoją Pragę, Łódź Bałuty, a Gdańsk - Dolne Miasto. Ta historyczna, dziś mocno zaniedbana dzielnica, położona malowniczo pomiędzy Opływem Motławy i Nową Motławą, znajduje się zaledwie parę minut spacerem od głównego Miasta. Przez lata przylgnęła do niej opinia miejsca, w którym lepiej się nie po ja wiać nie tylko o zmroku. I o ile warszawska Praga została już skolonizowana przez modne knajpy, artystów i przedstawicieli wolnych zawodów, to Dolne Miasto jeszcze czeka na taką przemianę.
Obecny kształt dzielnica uzyskała pod koniec XIX wieku. W jej architekturze dominują efektowne - choć dawno nie remontowane - kamienice mieszczańskie oraz obiekty industrialne. Najciekawsze budynki znajdziemy przy ulicy Łąkowej, głównej arterii Dolnego Miasta. Najefektowniej wyglądają dawne siedziby Gimnazjum Królewskiego oraz koszar piechoty, które - gruntownie wyremontowane - służą za siedzibę Akademii Muzycznej (w kompleksie znajduje się także restauracja oraz hotel). Warto obejrzeć również mocno zdewastowaną Królewską Fabrykę Karabinów i neogotycki kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (pierwotnie była to kaplica znaj dującego się w pobliżu kompleksu szpitalnego). Na końcu Łąkowej znajdziemy nieczynną zajezdnię tramwajową, a na skrzyżowaniu z ulicą Ułańską - kultową restaurację Kameralna, całą w purpurze, kryształach i złocie.
Na Dolnym Mieście znajduje się także - w kompleksie łaźni z początku XX wieku - Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia. Jej koronnym projektem jest Ga leria Zewnętrzna Miasta Gdańska, czyli cykl prac artystycznych twórców z całego świata w przestrzeni publicznej, który stanowi element planów rewitalizacji tej zaniedbanej dzielnicy. Jak dotąd powstały prace w dwóch miejscach: pod wiaduktem przy ulicy Śluzy oraz w okolicach przejścia podziemnego na skrzyżowaniu ulic Łąkowej Ułańskiej. W pierwszym z tych miejsc oglądać można m.in. efektowną instalację "Invisible Gate" nowojorskiego Front Studio (cały przejazd ulicą Śluzy pod tunelem obity jest lustrzaną blachą) i "LKW Gallery" (czyli ogromny tir "zaklinowany" pod wiaduktem, w którego kontenerze organizowane są warsztaty plastyczne). W przejściu podziemnym zrealizowano projekt "Staging Anonymous" Dominika Lejmana oraz pracę "Bez tytułu" Est her Stocker z Austrii.
Gdańsk, Katedra Oliwska, ulica Biskupa Edmunda Nowickiego 5
Oliwa, choć jest dzielnicą nieco zapomnianą i nie docenioną, oferuje jednak sporo atrakcji. Obok parku i wzgórza zwanego Pachołkiem, jedną z największych - dosłownie i w przenośni - jest oczywiście katedra. Zbudowana jeszcze w średniowieczu i utrzyma na w gotyckim stylu, ma 107 metrów długości i dwie charakterystyczne wieże. Ciekawe jest samo jej wnętrze, ale najbardziej zachwycającym elementem wyposażenia są rokokowe organy z końca XVIII wieku. Dzieło organmistrzów z Gdańska i pobliskiej Ornety nie tylko imponuje brzmieniem, ale i nie zwykłą konstrukcją. Otóż, obok prawie ośmiu tysięcy piszczałek najróżniejszej grubości, konstruktorzy wyposażyli organy w mnóstwo ruchomych elementów, które uruchamiają się podczas gry. Anioły poruszają trąbami, gwiazdy obracają się coraz szybciej, co i rusz okazuje się, że któraś z rzeźb zdobiących instrument ma jakieś ruchome części. Pokazy organów i koncerty - choćby te odbywające się w ramach corocznego letniego festiwalu muzyki organowej - są więc nie tylko radością dla ucha, ale i dla oka, nie zwykłym pokazem rokokowej technologii 3D.
W Trójmieście, jak w wielu innych miejscach w Polsce, odbywają się projekcje kinowe pod gołym niebem. Ale tu filmy oglądać można siedząc na piasku plaży i słysząc w tle delikatny szum morza! "Film od morza" to cykl przygotowywany od paru lat przez Stowarzyszenie A Ku Ku Sztuka. Towarzyszy on Festiwalowi Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Każdego wieczoru na Plaży Miejskiej w Gdyni obejrzeć można - za darmo - interesujący film. W zeszłym roku był to cykl filmów skandynawskich; w latach ubiegłych prawdziwą atrakcją okazały się klasyczne nie me obrazy, ze ścieżką dźwiękową tworzoną na żywo przez trój miejskie zespoły i muzyków. Zupełnie inny charakter ma Orange Kino Letnie. Przez całe wakacje - w lipcu i sierpniu - ogromny ekran kinowy staje na początku molo w Sopocie. Można tam oglądać po zmroku największe hity kin z ostatnich kilkunastu miesięcy oraz obrazy uznane za kultowe. Dla osób ceniących wygodę rozstawiane są na molo leżaki; ekran jednak widać także doskonale z pobliskiej plaży. Nie ważne jednak, czy ogląda się filmy w Gdyni, czy w Sopocie - pamiętać trzeba o zabraniu ciepłych ubrań. Bo noce na plaży - po mimo filmowych emocji - bywa ją dość chłodne.
Gdynia, lotnisko Gdynia-Kosakowo
Ta nazwa dziś mówi już sama za siebie. Nikomu, kto choć trochę interesuje się kulturą, nie trzeba wyjaśniać, o co chodzi. Open'er w swej krótkiej historii stał się bowiem najważniejszą i najbardziej rozpoznawalną imprezą muzyczną w Polsce i jedną z najbardziej cenionych w Europie. Wszystko zaczęło się dość skromnie - od koncertów drugoligowych zagranicznych gwiazd. Dziś na kilku scenach przez cztery dni występuje ponad setka wykonawców, o których marzą organizatorzy wszystkich letnich festiwali w Europie i Stanach Zjednoczonych. Przyjeżdżający do Gdyni artyści reprezentują przede wszystkim różne gatunki rockowego grania, choć co roku nie brakuje także wykonawców folkowych, hiphopowych i nie stroniących od muzycznych eksperymentów, a każdy z festiwalowych dni zamyka zawsze występ gwiazdy muzyki tanecznej.
Festiwal odbywa się dziś na bardzo wygodnym z punktu widzenia potrzeb tego typu imprezy terenie - na gdyńskim lotnisku wojskowym. Lekko niepokojące są więc zapowiedzi przekształcenia go w obiekt cywilny, obsługujący ruch pasażerski, które ma nastąpić już niedługo. Czy aby nie będzie się to kłócić z organizacją festiwalu w tym właśnie miejscu?
Open'er to dziś gigantyczne przedsięwzięcie organizacyjne, które na kilkanaście dni stawia prawie całą Gdynię i sporą część reszty Trójmiasta do góry nogami. I nic dziwnego, skoro do miasta przyjeżdża 100 tysięcy uczestników imprezy, których trzeba przecież gdzieś przenocować i nakarmić. W pełnej gotowości są więc nie tylko wszyscy kierowcy gdyńskich autobusów, właściciele wszelkich punktów gastronomicznych, ale i zwykli mieszkańcy miasta, u których na wszystkich wolnych łóżkach, a chętnie i na podłodze, śpią krewni i znajomi z całego kraju.
Akwarium Gdyńskie, al. Jana Pawła II 1, www.akwarium.gdynia.pl
To punkt obowiązkowy dla zwiedzających Gdynię - tamtejsze Akwarium to niepowtarzalna okazja, aby w jednym miejscu obejrzeć w warunkach zbliżonych do naturalnych wodne zwierzęta i rośliny z całego świata. Usytuowane malowniczo na samym skraju Mola Południowego Akwarium Gdyńskie działa od 1971 roku (przez pierwsze dekady funkcjonowało pod nazwą Muzeum Oceanograficzne i Akwarium Morskie). W Akwarium organizowane są wystawy dotyczące oceanografii i hydrobiologii, jednak główną atrakcją są gigantyczne akwaria - każde ma od 200 do nawet 10 tys. litrów pojemności. Oglądać w nich można kilkaset gatunków ryb, zwierząt wodnych i roślin ze wszystkich kontynentów: mórz, oceanów oraz zbiorników słodkowodnych. Do najciekawszych okazów instytucji należy m. in. ośmiornica ogromna (pieszczotliwie nazwana Karolina), rekin rafowy, rekin marmurkowy, anakondy zielone, piranie, węgorze elektryczne, meduzy, koniki morskie czy największa w Polsce żyjąca rafa koralowa. Nowością i niezwykłą atrakcją jest Sala Mokra, gdzie każdy może pogłaskać żywą rybę oraz akwaterriaria, gdzie można oglądać zwierzęta żyjące na styku lądu i wody, m. in. poskoczki mułowe - ryby, które potrafią wychodzić z wody na ląd oraz wspinać się na gałęzie.
Całe centrum Gdańska poprzecinane jest kanałami: mamy tu Martwą Wisłę, Motławę, Opływ Motławy, Nową Motławę, Kanał Raduni... I choć nie są one w dostatecznym stopniu wykorzystywane (a miejscami są wręcz zaniedbane), to warto wybrać się na ich zwiedzanie. Najlepiej nie tylko spacerować po ich brzegach, ale po prostu nimi przepłynąć. Jak? Kajakiem.
Gdańsk z tafli wody, nawet - a może szczególnie - dla osób w nim urodzonych, wygląda naprawdę nie zwykle. Wszystkie budynki i mosty nagle wyda - ją się znacznie wyższe, na jednych i drugich dostrzegamy szczegóły i ozdoby, które dotąd umykały wzrokowi. Niesamowitym przeżyciem jest przepłynięcie pod Żurawiem, dotknięcie burty (nagle nie wyobrażalnie gigantycznego!) "Sołdka" czy wycieczka kanałami Stoczni Gdańskiej, gdzie dominują stalowe bryły statków i stocznio we dźwigi. Od ważni mogą próbować do płynąć kajakiem nawet na Westerplatte lub Wyspę Sobieszewską, choć to już naprawdę wielogodzinna, męcząca wyprawa. Najpopularniejsza wypożyczalnia kajaków znajduje się parę kroków od Głównego Miasta, na Starym Przedmieściu, przy ulicy Żabi Kruk.
Siedziba Gdańsk 2016, Długi Targ 39/40
Gdzie w Trójmieście iść na koncert? Co grają w kinach? Jak dojechać do muzeum? Tego wszystkiego dowiedzieć się można w Punkcie Informacji Kulturalnej, który działa w sercu Głównego Miasta, zaraz obok fontanny Neptuna. Można tam uzyskać szczegółową informację na temat wydarzeń kulturalnych, koncertów, wystaw, repertuarów kin i teatrów oraz instytucji kultury. Informacja nie obejmuje samego Gdańska, ale całe Trójmiasto wraz z pobliskimi miejscowościami. Oczywiście tego wszystkiego dowiemy się po polsku lub angielsku.
Możemy także sami poszukać tych informacji, buszując wśród dziesiątek rozłożonych tam ulotek, plakatów, informatorów i pism. Wśród tych ostatnich znaleźć można zawsze najnowszy numer "Magazynu Kulturalnego Sztorm", wydawanego co miesiąc przez trójmiejską redakcję "Gazety Wyborczej". Możemy także, po zwiedzaniu miasta, po prostu zasiąść w stojących tam wygodnych pufach i odpocząć. Punkt Informacji Kulturalnej czynny jest w dni powszednie w godzinach 10-18, w weekendy - 12-16.
Szybka Kolej Miejska - trójmiejski odpowiednik metra - jest najszybszym i najtańszym sposobem poruszania się pomiędzy Gdańskiem, Sopotem i Gdynią. Przez 365 dni w roku i przez całą dobę możesz nią podróżować pomiędzy Gdańskiem Głównym, Sopotem i Gdynią Główną, przez Rumię aż do Wejherowa, po drodze zahaczając m.in. o takie osiedla jak gdański Wrzeszcz, Zaspa, Przymorze i Oliwa oraz gdyńskie Orłowo, Redłowo i Chylonię. Trasa Gdańsk Główny-Gdynia Główna ma w sumie 15 przystanków; w godzinach szczytu kolejne składy, pomalowane zwykle w charakterystyczne niebiesko-żółte kolory, kursują co siedem minut.
SKM w Trójmieście przewozi dziennie około 130 tysięcy pasażerów, rocznie - ponad 40 milionów. Osobne pociągi SKM łączą Trójmiasto także z Tczewem i Słupskiem.
Pomysł powstania kolei miejskiej sięga połowy lat 40. i początków odbudowy Trójmiasta ze zniszczeń wojennych. SKM uruchomiono już na początku lat 50., na osobnym torowisku, niezależnym od linii dalekobieżnej. Z dzisiejszej perspektywy inwestycja mogła wydawać się prowizoryczna: przez dwie dekady z Gdańska do Gdyni przejechać można było wyłącznie "Modrakami", czyli wagonami berlińskiej S-Bahn (do Polski trafiły one w ramach reparacji wojennych), które zasilano za pomocą... prostowników z okrętów wojennych.
Niemieckie składy wymieniono dopiero w latach 70. - zastąpiono je pociągami typu EN57, z których wiele jeździ do dziś.
Parę lat temu zamknięto osobną nitkę SKM, która od 1951 roku łączyła Gdańsk Główny z Nowym Portem. Ma ona zostać ponownie uruchomiona, by w trakcie Euro 2012 dowozić kibiców na stadiom PGE Arena. W planach na najbliższe lata jest także budowa kolejnej nitki SKM, która będzie łączyć Gdańsk i Gdynię z lotniskiem w Rębiechowie im. Lecha Wałęsy.
Przed podróżą SKM-ką trzeba pamiętać o kupnie biletów. Obowiązują w niej specjalne bilety, które można dostać w osobnych kasach na dworcach (trzeba je wtedy jeszcze skasować przed wejściem do SKM!), w automatach na peronach lub u konduktora na początku składu (wtedy są droższe). Kontrola biletów w SKM często do najprzyjemniejszych nie należy, ale te niedogodności zrekompensować może imprezowa atmosfera w pociągu w weekendowe noce.
Źródło: M. Baran, P. Gulda "Zrób to w Trójmieście! Alternatywny przewodnik". Przewodnik można kupić w Kulturalnym Sklepie.