Wśród miejscowości położonych w malowniczej okolicy i w niedużej odległości od wielkich miast na uwagę zasługuje Lanckorona w Beskidzie Makowskim. Przyciąga ona nie tylko krakowian - artystów i zwykłych mieszczuchów. Chętnie odwiedzają ją także ci, którym znudziło się Zakopane czy Krynica. Dzisiaj Lanckorona to wieś, ale zachowała swój dawny układ urbanistyczny z charakterystycznymi domami podcieniowymi. Ogromnym atutem Lanckorony jest przepiękna okolica - dobra na długie spacery i rowerowe wycieczki. Tutejszy mikroklimat działa odstresowująco i doskonale wpływa na osoby z różnymi przewlekłymi problemami zdrowotnymi. A dla wielbicieli historii są w Lanckoronie ruiny zamku, zabytkowe kapliczki oraz mrożące krew w żyłach legendy.
Nietrudno znaleźć w Lanckoronie nocleg. W tej niewielkiej wsi i jej bezpośrednich okolicach znajduje się całkiem sporo pensjonatów i pokojów do wynajęcia. W ostatnich miesiącach powstał też nowy hotel. Lanckorona to świetne miejsce na weekend albo nawet na tygodniowy wypoczynek. Na pewno nie będziecie się tam nudzić.
Czym dla Małopolski jest Lanckorona, tym jest dla Polski centralnej jest Spała, położona w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego. Walory krajobrazowe tego ustronnego miejsca doceniła już pod koniec XIX wieku carska rodzina, która właśnie w Spale wybudowała sobie sporą rezydencję i spędzała czas na rautach i polowaniach. W okresie międzywojennym prezydenci Polski zamienili dawne carskie dobra we własną letnią siedzibę. Dzisiaj Spała znana jest przede wszystkim z ośrodka treningowego polskich olimpijczyków. Ale nie trzeba być zawodowym sportowcem, żeby skorzystać z licznych szlaków pieszych i rowerowych czy na przykład spłynąć Pilicą. Albo spędzić dzień w niezwykłym parku Adrenalina, który oferuje wspinaczki po linach, paintball, strzelnicę oraz liczne atrakcje dla dzieci. Szukający spokoju mogą zaś udać się na wędrówkę po okolicznych lasach. Uwaga! Bardzo łatwo można tam spotkać myśliwych polujących na grubego zwierza!
W tym roku Bałtyk nie rozpieszczał nas zbytnio słońcem. Jeśli chcecie dać mu drugą szansę, pooddychać morskim powietrzem i spędzić czas na świeżym powietrzu, ale obawiacie się jesiennej aury na polskim wybrzeżu, wybierzcie się na duńską wyspę Bornholm. Bornholm nazywany jest "Majorką Północy" ze względu na swój mikroklimat. To prawdziwy cud natury, bo jesień jest tu zazwyczaj cieplejsza niż na polskim wybrzeżu, bardziej słoneczna i praktycznie bez opadów (jest za to dość wietrznie). Promy na Bornholm odpływają z Kołobrzegu i Świnoujścia oraz niemieckiego Sassnitz. Bilety kosztują już od 120 złotych za osobę. Podróż z Polski trwa około 5 godzin, z Niemiec 3,5 godziny. Na miejscu czeka bogata oferta noclegowa (warto zarezerwować wcześniej miejsce przez Internet lub telefonicznie), ponad 200 km ścieżek rowerowych, szerokie i czyste plaże, a także możliwość wędkowania i żeglowania oraz bardzo smaczna kuchnia (lokalnym przysmakiem jest tzw. bornholmer czyli świeżo uwędzony bałtycki śledź z żółtkiem, szczypiorkiem i rzodkiewką). Na Bornholmie mieszka zaledwie 45 000 ludzi i choć latem jest tam sporo turystów, jesienią można liczyć na znacznie większy spokój.
Jakiś czas temu Wilno stało się jednym z bardziej popularnych celów krótkich wypadów turystycznych Polaków. Przy okazji odkryte zostały Troki, położona w odległości 30 km od litewskiej stolicy wieś o bogatej historii i licznych zabytkach. Jeśli szukacie śladów i atmosfery dawnej Litwy, właśnie tutaj powinniście się udać. Troki położone są między czterema rozległymi jeziorami, a w samym centrum tej oblanej wodą okolicy znajduje się zamek Witolda. Malownicze położenie zamku wśród lasów i wody sprawia, że można się tam poczuć jak w bajce. Poza piękną naturą i ciekawymi zabytkami niewątpliwym atutem turystycznym Troków jest zamieszkująca je społeczność karaimska. Możecie spróbować specjałów ich kuchni, nabyć barwny kilim oraz zapoznać się obyczajami tego tajemniczego ludu. W Trokach mieszkają także Polacy, więc ze znalezieniem noclegu i zasięgnięciem informacji w rodzimym języku nie powinno być większego problemu.
Równie bajkowe krajobrazy czekają w Parku Mużakowskim. Położony jest on w okolicach Żar po obu stronach Nysy Łużyckiej, która oddziela Polskę od Niemiec. Park leży więc w obu krajach, przy czym centralna jego część wraz z piękną rezydencją znajduje się po stronie niemieckiej. Swój nietypowy krajobraz teren ten zawdzięcza lodowcowi, który zostawił w tym miejscu szeroką na 40 km morenę czołową (ponoć jako jedyna na świecie widoczna jest z kosmosu!). Obecnie stanowi ona główną atrakcję krajobrazową polskiego Parku Krajobrazowego Łuk Mużakowa. Miejsce idealnie nadaje się na piesze wędrówki, choć gorzej jest już z trasami rowerowymi - w parku występują sięgające 100 metrów różnice w wysokości terenu. Park Mużakowski został wpisany na listę UNESCO i jest uważany za najpiękniejszy park angielski na terenie Polski i Niemiec.
Po drugiej stronie Polski, na jej południowo-wschodnim krańcu, znajduje się inna bajeczna kraina, pełna lasów, łagodnych wzgórz oraz cichych miasteczek i wiosek. To Roztocze, położone na południe od Zamościa. W jednym z ukrytych wśród lasów miasteczek: Zwierzyńcu (znajduje się tu unikatowy "kościółek na wodzie"), Krasnobrodzie (popularnym miejscem pielgrzymek jest uzdrawiające źródełko) albo Majdanie Sopockim (gdzie do dyspozycji jest większy akwen z możliwością wędkowania i wypożyczenia łódek) można znaleźć prywatną kwaterę w drewnianym domku i stamtąd robić wycieczki po okolicy. Roztoczańskie lasy pełne są grzybów, co przyciąga grzybiarzy nawet z bardziej odległych stron. Wielbiciele jazdy konnej mają do wyboru kilka stadnin w okolicy. Eksploratorzy zapewne chętnie wybiorą się do źródeł rzeki Wieprz albo na słynne szumy (wodospady) na Tanwi w Suścu.
Saksonia Szwajcarska to region położony na pograniczu czesko-niemieckim nad rzeką Łabą. Na terenie Saksonii Szwajcarskiej znajdują się dwa parki narodowe: niemiecki i czeski. Można udać się do jednego z uzdrowisk, na przykład Bad Schandau (Niemcy) lub Teplic (Czechy), ale prawdziwą istotą przebywania w Saksonii Szwajcarskiej jest pokonywanie jej szlaków pieszych lub rowerowych i podziwianie fantazyjnych form skalnych utworzonych w skałach piaskowych. Trasy są bardzo dobrze przygotowane - trudniejsze podejścia zabezpieczone łańcuchami i platformami. Istnieje też wiele tras do wspinania się na skałkach. Ta spokojna, oddalona od wielkich miast okolica jest idealna na aktywny odpoczynek i jak na Niemcy dość tania.
Polska też ma swoją "Szwajcarię" - na Pojezierzu Kaszubskim, w okolicach Kartuz. Teren ten wypełniają jeziora rynnowe oraz otaczające je lasy. Natomiast w samym centrum Szwajcarii Kaszubskiej rzeka Radunia wraz z pomniejszymi jeziorkami i wpadającymi do nich strumieniami tworzy nie tylko urzekający krajobraz, ale również zespół ponad 20 zbiorników idealnych do uprawiania sportów wodnych. Niewątpliwym atutem Szwajcarii Kaszubskiej jest to, że tworzą ją głównie tereny wiejskie. Przy czym każda z odwiedzanych wsi może opowiedzieć własną historię, legendę albo pokazać coś, czego sąsiednie wsie nie mają (np. muzeum ceramiki w Chmielnie, zabytkowy kościół w Wygodzie Łączyńskiej, zapierający dech w piersiach widok na Jezioro Brodno w Rębochowie czy wystawę kaktusów w Ostrzycach). Najwyższy szczyt Szwajcarii Kaszubskiej - Wieżyca - ma ledwie 329 m n.p.m., ale zimą stanowi główny ośrodek narciarski Pomorza Gdańskiego. Region ma bardzo dobrze rozbudowaną infrastrukturę turystyczną. We wsiach nie ma problemu ze znalezieniem noclegu, restauracji czy wypożyczalni sprzętu motorowodnego lub rowerów. Chociaż sam w sobie zaciszny i sprawiający wrażenie prawdziwego odludzia, teren Szwajcarii Kaszubskiej położony jest ledwie 40 km od Trójmiasta, może więc stanowić miejsce fajnego jednodniowego wypadu z Gdyni lub Gdańska.
Dobrze odpoczywacie tylko w górach? Zwolennikom górskich wędrówek, którzy nie chcą pakować się w tłum na szlakach, polecamy udać się w dzikie ostępy Beskidu Niskiego. Jego obszar rozciąga się od Komańczy po Krynicę. Jest to obecnie najmniej uczęszczany obszar górski w Polsce. Wprawdzie podczas wędrówek po Beskidzie Niskim trudno czasem znaleźć nocleg (chyba że podróżuje się z namiotem), za to łatwo natknąć się na pozostałości po kulturze Łemków i Bojków - ludów, które zaraz po II wojnie światowej zostały wysiedlone z tych terenów całymi wsiami. Gdzieniegdzie na szlaku widać jeszcze ślady zabudowań i sadów, które do nich należały. Jedyną ocaloną pozostałością po dawnych mieszkańcach są drewniane małe cerkwie. Istnieje nawet oficjalny szlak architektury drewnianej ciągnący się przez cały obszar Beskidu Niskiego. Kto szuka więc miejsca do medytacji, na pewno znajdzie je w Beskidzie Niskim.
Jeśli ładowanie akumulatorów oznacza dla Was wizytę w ładnym mieście z licznymi kawiarniami, życiem nocnym i pięknymi kamieniczkami dookoła, to polecamy wyprawę do stolicy naszego południowego sąsiada - Słowacji. Bratysława to jak na europejskie standardy niewielkie miasto. Położona jest nad Dunajem. Odnowiona i pełna życia bratysławska starówka zachwyca secesyjnymi kamienicami. Nad całym miastem góruje zamek, z którego rozciąga się także fantastyczny widok na inne naddunajskie wzgórza. Centrum Bratysławy rozbrzmiewa wszystkimi językami świata i jest mekką młodych turystów, którzy za niewielkie pieniądze chcą się trochę pobawić. Ale w gruncie rzeczy Bratysława to bardzo spokojne miasto - bezpieczne, dobrze oświetlone, czyste i przyjazne tak mieszkańcom, jak i gościom. Mimo że jest stolicą całkiem sporego kraju, sprawia wrażenie niedużego prowincjonalnego miasteczka, w którym życie toczy się leniwie. Bratysława jest na tyle nieduża, że jej centrum można zwiedzić w ciągu jednego dnia, a wieczór pozostawić sobie na odwiedzenie bardzo klimatycznych i pełnych międzynarodowego towarzystwa pubów lub klubów.