Polska pełna ciekawostek. Miejsca naj

Poznaj największy kościół w Polsce, największą rafę koralową w Polsce, największe ruiny w Polsce i inne polskie miejsca naj.
licheń licheń Bazylika Matki Bożej Licheńskiej/Fot. Anna Olej-Kobus i Krzysztof Kobus/TRAVELPHOTO

Największy kościół w Polsce - Licheń

Przed 1995 r. było tu tylko pole pszenicy. Po 10 latach budowy wyrosła bazylika w komplecie z dzwonnicą, tzw. Golgotą i cudownym źródełkiem - sfinansowana przez wiernych. I zaprojektowana zgodnie z ich gustem: kłosy, łabędzie, husarskie skrzydła, a obok grzesznicy - Hitler i Stalin, łaskotani przez piekielne płomienie. Oprócz tego dużo, bardzo dużo złota.

Nie tylko projekt jest przepyszny, jego wykonanie - również. Aluminiowe ramy okien były gięte i pozłacane w Holandii; do ich produkcji otwarto specjalną linię. Kolorowy marmur na posadzkę (największą mozaikę w Polsce!) przyjechał z Carrary, Indii i Brazylii. Zawieszony w wieży dzwon waży 15 t; jest tak gigantyczny, że jedynie Włosi podjęli się jego odlania.

Kubatura: 300 tys. m3
Powierzchnia: 23 tys. m2
Pojemność: 17 tys. osób
(na placu mieści się dodatkowe 200 tys.)
Długość: 139 m
Wysokość nawy: 44 m
Maksymalna wysokość sklepienia:
103 m (wysokość wieży: 141,5 m)

W bazylice - oprócz importowanego z Włoch giganta - znajduje się największy dzwon odlany w Polsce. Józef waży 11,6 t. Powstał w zakładzie ludwisarskim w Krośnie. Dumą kościoła jest również największy w Polsce zespół organów, składający się ze 157 głosów.
Licheńska bazylika rozmiarami zdeklasowała wszystkie kościoły w Polsce. Udało się jej też przebić elitę sakralnej architektury na świecie. Jest dłuższa niż Sagrada Família, szersza niż Notre Dame, wyższa niż katedra Narodzin św.Marii w Mediolanie. Licheńska czasza ma większą średnicę niż kopuła Hagii Sophii w Stambule. Wieża ma 141,5 m, sięga więc 8,5 m wyżej niż krzyż na kopule watykańskiej Bazyliki św. Piotra. I pomyśleć, że najcenniejszym elementem wyposażenia bazyliki jest cudowny obraz Matki Boskiej Licheńskiej, od którego zaczęła się kariera sanktuarium. Namalowany na modrzewiowej desce, ma 10 na 16 cm.

polska, gdynia, akwarium polska, gdynia, akwarium Drapieżna skrzydlica/Anna Olej-Kobus i Krzysztof Kobus/TRAVELPHOTO

Największa rafa koralowa w Polsce - Gdynia

Rafa przyjechała z farmy niedaleko indonezyjskiej wyspy Bali. Zalążki koralowych kolonii, przymocowane do kamieni, były transportowane w workach ze słoną wodą. Ułożone w akwarium z podwójnej szyby (pojemność: 3 tys. l) szybko się zaadaptowały i rozrosły, tworząc baje-cznie kolorowy podwodny ogród. Pracownicy sekcji akwarystyki wpuścili do niego rozgwiazdy, cętkowane przydacznie i pstrokate amfipriony, ryby równie piękne, co leniwe. Oprócz tego 200 niepozornych ślimaczków, których zadaniem jest czyszczenie szyb. Świetnie się z niego wywiązują, bo szyb właściwie... nie widać.

Pod szklanym zbiornikiem z rafą umieszczony jest drugi - bliźniaczy, z którego powoli przelewa się świeża woda (dzięki temu nie trzeba urządzać rybom i koralowcom brutalnych przeprowadzek). System pomp i grzejników napowietrza wodę i utrzymuje temperaturę na tym samym poziomie. Koralowce lubią tropikalne ciepło (25°C), ale już na przykład ich sąsiedzi - kraby kam-czackie - wolą wodę o temperaturze bliższej tempe­raturze zamarzania (8°C).

Kraby kamczackie należą do największych skorupiaków świata. I najbardziej poszukiwanych przez smakoszy. Żyją na zimnym dnie Pacyfiku i można je łowić tylko podczas sztormów. Dorosłe osobniki to kolczaste giganty, które nie zmieściłyby się na żadnym talerzu. Gdyńskie kraby to jeszcze nastolatki, mają około 1 m szerokości. Przyjechały z Morza Beringa.

W kolejnych szklanych zbiornikach pływają zastępy koników morskich i błazenków, a także płaszczki o pięknych, opalizujących podbrzuszach, jedyne w Polsce mureny (ich niewinnie wyglądające pyszczki są uzbrojone w jadowite zęby) i rekin, który ma do dyspozycji najwięcej wodnej przestrzeni.

Jedno z akwariów jest zamieszkane przez piranie - niespokojnie śmigają z jednego końca na drugi, wybałuszają nabiegłe krwią oczy, kłapią zaostrzonymi zębami Śniadanie przyszło? Obiad? A może kolacja? Piranie, niezależnie od tego, czy właśnie spałaszowały codzienną porcję wołowiny, zawsze są głodne. I to widać. Wsadzenie palca między te czarne rybki skończyłoby się zapewne jego natychmiastową utratą. W Sali Mokrej można za to wkładać do wody całe dłonie i bezkarnie głaskać małe jesiotry oraz babki.

Akwarium Gdyńskie działa od 1971 r. Niedawno przeszło generalny remont. Zbiorniki z wycinkami podwodnego świata przyciągają tłumy; czasem trudno się dopchać do szyby. Dużo luźniej jest na 2. piętrze. Pewnie dlatego, że ta część muzeum wygląda jak szkolna sala do biologii, bogato wyposażona w oskubane, wypchane i zalane formaliną pomoce naukowe. Można tu nadrobić braki w edukacji - zapoznać się z cyklem życiowym szkarłupni, metodą połowu ryb "na prąd" albo smutnym losem ostatniego jesiotra w Wiśle, którego wysuszone na kamień cielsko wyeksponowano w gablocie.

krzyżtopór, polska krzyżtopór, polska Ze względu na ogromne rozmiary zamek Krzyżtopór, choć obecnie jest malowniczą ruiną, nadal robi duże wrażenie/Anna Olej-Kobus i Krzysztof Kobus/TRAVELPHOTO

Największe ruiny w Polsce - Krzyżtopór w Ujeździe

Krzyż i topór - już samo zestawienie tych dwóch słów budzi respekt. Nie mówiąc o rozmiarach ochrzczonej nimi budowli... Pałac Krzyżtopór w Ujeździe został zbudowany w latach 1627-1644 - jako gniazdko wojewody sandomierskiego. A właściwie supergniazdo. Ufortyfikowane, przepyszne i przytulne jednocześnie.

Wojewoda nie szczędził funduszy. Z Włoch sprowadził alabastry do wyłożenia ścian, żłoby dla koni (zachowała się stajnia, po której można jeździć powozem) kazał wykuć z marmuru. Udało mu się przebić wszystkich europejskich możnowładców; do czasu wybudowania Wersalu Krzyżtopór był największym pałacem na kontynencie. Dziś zostały z niego jedynie mury, ale dają one wyobrażenie o dawnym rozmachu i potędze zamczyska.

stańczyki, polska stańczyki, polska Turyści na najwyższych wiaduktach w Polsce/Anna Olej-Kobus i Krzysztof Kobus/TRAVELPHOTO

Najwyższe wiadukty w Polsce - Stańczyki

Stańczyki. Dwa wysokie, zgrabne wiadukty. W dole nie­wielka rzeczka Błędzianka, wokół ciemnozielony sosnowy bór. I dziesiątki legend. Że nigdy nie przejechał po nich żaden pociąg. Że wybuch spowodował naruszenie konstrukcji i w konsekwencji samobójstwo architekta. Że podczas budowy nie wycięto niektórych drzew w dolinie, a żywe pnie otulono betonem... Kolejne niesamo­wite legendy rozpalają wyobraźnię turystów, a denerwują pasjonatów, którzy gotowi są tropić każdą, nawet najdrobniejszą niedokładność. Tropić i likwidować.

Rekordowe budowle oczyszczone z romantycznych pozorów, rozłożone na materiały budowlane, sprowadzone do wymiarów stają się jedynie zestawem liczb i inżynieryjnych pojęć. Wysokość: 31,5 m. Długość: 180 m. Liczba przęseł: 5. Materiał: żelbeton, żadnych pni. Pociągi kursowały, a jakże. Według rozkładu Deutsche Reichsbahn nawet trzy, cztery razy dziennie. Tory zwinięto. Czar prysł.

malbork, polska malbork, polska Widok na zamek w Malborku z brzegu Nogatu/Anna Olej-Kobus i Krzysztof Kobus/TRAVELPHOTO

Największa ceglana forteca w Europie - Malbork

To jeden z najbardziej efektownych polskich pejzaży. Niebo upstrzone obłokami, srebrzysto-ołowiane lustro Nogatu, a pośrodku kolos ułożony z rudych klocków. Monumentalna, zbudowana z cegieł twierdza jest w tak świetnym stanie, że wygląda jak... własna atrapa. Dekoracja filmowa. Wyretuszowany slajd wyświetlony na tle nieba.

I tak właśnie jest. Z oryginalnej warowni, postawionej na przełomie XIII i XIV w., zostało niewiele: mury oraz prowadząca do kościoła gotycka Złota Brama. Reszta to rekonstrukcja. Szeroko zakrojona, pieczołowicie udokumentowana i imponująca. Można swobodnie trzeć oczy; nie zniknie.

Książę Konrad Mazowiecki, zapraszając do Polski Krzyżaków, miał dobre intencje. Wysłannicy Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny mieli plenić pogaństwo wśród opornych plemion pruskich. Wykorzenianie dawnych wierzeń trwało 50 lat. Pod koniec XIII w. na "odzyskanej dla wiary" ziemi stanął łańcuch krzyżackich twierdz - jedna za drugą, widoczne ze swoich wież. Między Kwidzynem a Tczewem wyrósł potężny Marienburg (Miasto Marii), dzisiejszy Malbork, największa gotycka warownia Europy.

W 1309 r. wielki mistrz przeniósł tu z Wenecji stolicę zakonu. Na "dzikim wschodzie" braciszkowie jakoś szyb-ciej zapominali o krępujących ślubach: ubóstwa, a nawet czystości. W Mieście Marii hulano, upijano się, pojawiły się domy publiczne. Tymczasem polscy królowie łamali sobie na malborskich murach zęby. Nawet Władysław Jagiełło zrezygnował ze szturmu. Dopiero Kazimierzowi Jagiellończykowi zamek sprzedali broniący go najemnicy, zdenerwowani pustkami w skarbcu komtura. W 1457 r. zamek został na dobre osierocony przez swych krzyżackich rodziców; i, niestety, nie wyszło mu to na dobre. Forteca zaczęła się rozsypywać. Na początku XIX w. niemieccy konserwatorzy zorientowali się, jaki skarb mają w rękach, i przystąpili do odbudowy. Remont trwa do dziś; ostatnio udało się - po wielu latach - ustabilizować zagrożony zawaleniem Wielki Refektarz.

Po zwiedzeniu Wielkiego Refektarza, uznawanego za największą salę bankietową Europy, sypialni wielkiego mistrza, celi Kiejstuta, kuchni, podziemi i obejrzeniu największej w Polsce kolekcji bursztynowych cacek (blisko 2000 eksponatów, wśród nich wyrzeźbione w skamieniałej żywicy sztućce, cygarniczki, fajki wodne i szafki na klej-noty) trzeba jeszcze wspiąć się na zamkową wieżę. Nagrodą za pokonanie 217 schodków jest - oprócz pięknej panoramy żuławskiej równiny - 360 dni odpustu. Do wykorzystania w dowolnym momencie.

Źródło: "Super Polska. Vademecum rekordów i ciekawostek" Marta Sapała, Anna Olej-Kobus, Krzysztof Kobus - Wydawnictwo Carta Blanca.

Więcej o: