Czerwone Wierchy to cztery szczyty w Tatrach Zachodnich: Kondracka Kopa (2005 m n.p.m.), Małołączniak (2096 m n.p.m.), Krzesanica (2122 m n.p.m.) i Ciemniak (2096 m n.p.m.), rozdzielone rozległymi przełęczami. Nazwę zawdzięczają barwie stoków, nadanych przez trawę - sit skucinę, której liście czerwienieją od połowy lata. Czerwone Wierchy są idealne na jesienne wędrówki. Na wiodących tędy szlakach nie ma stromizn, łańcuchów i przepaści, pierwsze śniegi nie utrudniają wycieczek. Trzeba jednak uważać na załamania pogody - w deszczu i mgle łatwo tu stracić orientację, co było przyczyną niejednego tragicznego w skutkach wypadku. W czasie wiatru natomiast marsz jest niełatwy, gdyż nie ma skał, lasów ani kosodrzewiny zatrzymującej podmuchy.
Szlaki prowadzące na Czerwone Wierchy są długie i malownicze, żeby przejść przez cały masyw, trzeba mieć dobrą kondycję. Nie ma tu tłumów i zgiełku, są więc idealne dla osób chcących cieszyć się spokojem i pięknem gór.
Jednym z najbardziej urokliwych miejsc w Karkonoszach jest Mały Staw, do którego przytuliło się sympatyczne schronisko Samotnia. Mały Staw nie jest wcale taki mały, jak na to wskazuje jego nazwa: ma 3 hektary powierzchni, a swoją nazwę zawdzięcza bliskiemu sąsiedztwu znacznie od niego większego Wielkiego Stawu.
Samotnia słynie z przytulnej atmosfery drewnianych wnętrz i domowej kuchni. Schronisko stanowi dobrą bazę wypadową na wiele szlaków, jest też siedzibą Szkoły Górskiej z bogatą ofertą różnorakich kursów. Możemy tutaj przejść szkolenie lawinowe, nauczyć się zimowego poruszania po górach, podszkodlić jazdę na nartach albo zrobić kurs skiturowy, uczestniczyć w obozie tai chi i kursie fotograficznym.
Z Samotni prowadzi jedna z wielu dróg na Śnieżkę - idziemy niebieskim szlakiem, po kwadransie mijamy Strzechę Akademicką (duże i gwarne schronisko) i ciągle idąc pod górę dochodzimy do Spalonej Strażnicy. Jesteśmy na głównym grzbiecie Karkonoszy, tędy przechodzi czerwony szlak prowadzący przez całe góry. Jeżeli skręcimy w lewo, dojdziemy na najwyższy szczyt Karkonoszy, w prawo - do Śnieżnych Kotłów czy na Szrenicę, przy czym będzie to wycieczka kilkudniowa.
Leżący w granicach Wałbrzycha, otoczony parkiem krajobrazowym Książ, zwany perłą Dolnego Śląska, to jeden z najbardziej intrygujących zamków w Polsce, głównie ze względu na szyb prowadzący do tajemniczych podziemi z czasów obecności w tym miejscu hitlerowców, którzy zamek w Książu przeznaczyli na kwaterę swoich władz. Zamek w Książu jest trzecim pod względem wielkości zamkiem w Polsce - po Malborku i Wawelu. Z 400 komnat zamkowych do zwiedzania udostępniono zaledwie kilka, w tym bogato zdobioną stiukami i malowidłami Salę Maksymiliana, rokokową Salę Zieloną i orientalną Salę Chińską. Zamek otoczony jest parkiem w stylu angielskim, za którym znajdują się lasy Książańskiego Parku Krajobrazowego, idealnego na jesienne spacery.
Dojazd do Książa jest dobrze oznakowany, a na terenie zespołu zamkowego znajdziemy hotel i restaurację.
Puszczy Białowieskiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Prastary las jest ostatnim w Polsce tak dużym obszarem prawie wcale nienaruszonym przez człowieka. Tereny są tu dzikie i odludne, a lasy zupełnie wyjątkowe ze względy na swoją urodę i walory przyrodnicze. Ścisłą ochroną objęty jest tylko nieduży fragment pierwotnej puszczy, do którego można wejść wyłącznie z przewodnikiem. Puszcza Białowieska to jedno z niewielu miejsc, gdzie zobaczyć można żubry, których żyje tu około 300 sztuk. Zwierzęta te można podglądać w Rezerwacie Pokazowym Żubrów. W lasach poprowadzono sporo szlaków turystycznych dla pieszych i rowerzystów.
W samym sercu puszczy leży Białowieża - główne centrum turystyczne, gdzie znajduje się siedziba parku narodowego, muzeum, cerkiew, liczne hotele i kwatery agroturystyczne, lokale gastronomiczne i wypożyczalnie rowerów. Jesienią nie spotkamy tu tłumów, jest to więc świetne miejsce na weekendowy odpoczynek.
Nostalgiczna, drewniana osada pośród wzgórz Beskidu Makowskiego, emanuje dyskretnym urokiem minionych czasów. Choć Lanckorona jest popularnym celem weekendowych wycieczek mieszkańców Krakowa (i nie tylko), to nie dotarł tu jeszcze na szeroką skalę przemysł turystyczny. Nie ma spektakularnych zabytków, a okoliczne góry nie są wysokie. O urodzie miejsca decyduje średniowieczny układ urbanistyczny, stara drewniana zabudowa, międzywojenne wille, wąskie uliczki, ukwiecone ogródki i malownicza okolica.
Życie Lanckorony skupia się wokół brukowanego rynku. Rynek jest spadzisty, nachylenie wynosi 9,5 proc., otaczają go drewniane kryte gontem domy z małymi, nisko usytuowanymi okienkami i szerokimi bramami wjazdowymi. Nie tylko rynek w Lanckoronie jest wart spacerów, podobną, niską i drewnianą zabudowę mają uliczki przy rynku. Wiele budynków ustawionych jest szczytami do ulicy, a zachowane przestrzenie między domami miały zapobiegać pożarowi. Na górze nad miasteczkiem wznoszą się ruiny zamku z czasów Kazimierza Wielkiego. Według legendy zamek jest połączony tajemnymi przejściami z rynkiem lanckorońskim i klasztorem w Kalwarii Zebrzydowskiej. Wokół góry wytyczono ścieżki spacerowe o romantycznych nazwach, wymyślonych w dwudziestoleciu międzywojennym. Mamy tu więc Dawny Trakt Królewski, Aleję Zakochanych, Aleję Cichych Szeptów, Drogę przez Moczary i Drogę do Dawnego Kamieniołomu.
W Lanckoronie znajdziemy kilka pensjonatów, a w okolicznych wsiach kwatery agroturystyczne.
Takiego koloru wody w Polsce się nie spodziewamy. Jezioro Turkusowe, zwane też Szmaragdowym, leżące we wsi Wapnica na wyspie Wolin, mieni się odcieniami zieleni i błękitu. Ma 6 hektarów powierzchni i strome brzegi, których wysokość sięga 30 metrów. Niezwykłą barwę zawdzięcza rozpuszczonym w niej związkom wapnia i odblaskowi kredowego dna. Jezioro nie jest dziełem natury, powstało w dawnym wyrobisku kopalni, gdzie od połowy XIX w. do końca II wojny światowej wydobywano kredę dla pobliskiej cementowni. Po zamknięciu kopalni wyrobisko zalały podziemne wody.
Jezioro Turkusowe otoczone jest wzniesieniami, a na jednym z nich - Piaskowej Górze - znajduje się punkt widokowy, skąd można podziwiać jezioro i okoliczne lasy. Nad Jezioro Turkusowe najprościej jest dojechać samochodem lub rowerem z Międzyzdrojów.
Renesansowy układ urbanistyczny Zamościa zachował się w pełni do dziś, dzięki czemu Zamość ma niepowtarzalny klimat. Dzieło kanclerza Jana Zamoyskiego miało realizować koncepcję renesansowego miasta idealnego. Kwadratowy rynek opasany przez arkadowe podcienia miał pełnić funkcje reprezentacyjne. Ratusz autorstwa Bernarda Moranda łączy w sobie cechy manieryzmu i baroku. Otaczają go bogato zdobione kamienice o kolorowych fasadach. Katedra, twierdza, arsenał, synagoga Akademia Zamojska - w mieście jest sporo zabytków, które warto zobaczyć.
Zamość jest odnowiony i zadbany, pełno tu restauracji i kawiarni. A gdy jest piękna pogoda, można się stąd wybrać na wycieczkę po malowniczych roztoczańskich lasach i wzgórzach.
Położony w widłach Popradu i Dunajca Stary Sącz tchnie spokojem. Nad miasteczkiem złocą się łagodne wzniesienia Beskidów. Miasto jest tak malowniczo położone, że nie dziwi, że to właśnie tu w XIII w. księżna Kinga ufundowała klasztor, w którym osiadła po śmierci męża, Bolesława Wstydliwego. To właśnie klasztor i kościół z relikwiami św. Kingi są głównymi zabytkami Starego Sącza. Warto też przespacerować się po wybrukowanym kocimi łbami rynku, pochodzić wąskimi uliczkami, pooddychać średniowiecznym klimatem miasteczka. Spacerując po obrzeżach Starego Sącza można podziwiać stare kaplice, których pełno w okolicy. Barokowe, klasycystyczne, manieryczne - pięknie wkomponowują się w łagodny i spokojny krajobraz. Zaś po obejrzeniu miasta koniecznie trzeba zajrzeć do pobliskiego Łącka słynnego ze śliwowicy i do Kamiannej znanej z wyrobów pszczelarskich. A gdy pogoda dopisuje - wyjść na wycieczkę w Beskidy. Ze Starego Sącza prowadzi szlak na najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego - Radziejową.
Oferta noclegowa w Starym Sączu nie jest bogata, ale bez problemu można znaleźć kwatery o różnym standardzie w pobliskich miejscowościach podgórskich.
To nazwa zarówno jeziora, jak i leżącej nad nim wsi, zdominowanej przez pokamedulski zespół klasztorny, malowniczo wznoszący się nad jeziorem i lasami. Klasztor pierwotnie został wzniesiony na wyspie, którą połączono groblą ze stałym lądem. Zespół obejmuje kościół, refektarz, kaplicę, eremy pustelników i wieżę zegarową, na którą można wejść, żeby podziwiać widoki. Jezioro Wigry, nie tylko objęte ochroną w ramach Wigierskiego Parku Narodowego, ale i wpisane na listę najcenniejszych akwenów świata, jest niezwykle malownicze. W dzikich brzegach gnieździ się ptactwo, a w czystych wodach żyją ryby, w tym takie gatunki, jak sieja, sielawa i szczupak.
Na terenie parku narodowego udostępniono wiele ścieżek pieszych i rowerowych. Ze względu na pofałdowanie terenu dłuższe wycieczki rowerowe polecane są dla osób z dobrą kondycją, a trudniejsze odcinki są dobre tylko dla wprawnych rowerzystów.
Ze znalezieniem noclegów w okolicach Wigier nie ma problemów. Sporo jest kwater agroturystycznych, a dobrą bazą wypadową do wycieczek jest wieś Stary Folwark.
Najpiękniejsza polska jaskinia krasowa znajduje się wcale w górach, lecz w Chęcinach, nieopodal Kielc. Tylu stalaktytów i stalagmitów nie zobaczymy w żadnym innym miejscu w Polsce. Jest tu największe w Europie średnie zagęszczenie stalaktytów na metr kwadratowy - aż 227. Do tego można tu spotkać pizoidy, zwane też perłami jaskiniowymi, czyli nacieki w kształcie kulek. Nacieki powstają w wyniku rozpuszczania przez wodę wapiennych skał.
Jaskinię Raj można zwiedzać pod opieką przewodnika, trasa jest krótka, ma tylko 180 metrów. We wnętrzu jaskini panuje stała temperatura 9 st. C. Z troski o mikroklimat wpuszczana jest jednak ograniczona liczba turystów, jeśli więc chcemy mieć pewność, że dostaniemy się do Raju, musimy wcześniej zarezerwować bilet. Jaskinię można zwiedzać do 15 listopada. W okresie 16 listopada - 15 stycznia jaskinia będzie nieczynna.