Nie masz urlopu, aby pojechać gdzieś dalej? Marzy ci się wypoczynek w ciekawym miejscu, ale niedaleko od miasta? Potrzebujesz choć kilku godzin, aby się zresetować po ciężkiej pracy? Ruszaj z nami! Oto kilka niezwykłych miejsc. Zdziwisz się, że są tak blisko.
Moszna: 99 wież dla Opola i Wrocławia
Niedaleko Góry Świętej Anny na Opolszczyźnie leży Moszna, cel wypraw także mieszkańców Dolnego Śląska (120 km od Wrocławia). Znajduje się w nim przepiękna rezydencja śląskiego rodu Tiele-Wincklerów, potentatów przemysłowych. Nazwa wsi pochodzi od słowa moszna - w topografii oznaczającego dolinę.
Zamek powstał 100 lata temu. Wielokrotnie przebudowywany ma 99 wież i 365 pomieszczeń. Po II wojnie światowej działało w nim sanatorium, dziś jest w rękach prywatnych. Niezwykły zamek można zwiedzać i to w sposób ekstremalny. Spacer odbywa się m.in. po podziemnych korytarzach i mrocznej krypcie. Na trasie są oczywiście wieże, bo przecież Moszna z nich słynie.
Rezydencję otacza wspaniały park ze stawem z malowniczą wyspą, nazywaną przez dawnych właścicieli Wielkanocną. Wzdłuż kanałów parkowych rosną tak piękne azalie, że w zamku co roku odbywa się ich święto.
fot. istock
Pomiędzy Krakowem a Częstochową rozciąga się niezwykła kraina białych zamków - to Jura Krakowsko-Częstochowska. Prawie 50 warowni, które miały strzec granic Rzeczypospolitej usadowiono w tak niedostępnych miejscach, że nazwano je Orlimi Gniazdami. Cały szlak liczy blisko 200 km, ale niezależnie, w którym miejscu na niego wejdziecie, nie będziecie zawiedzeni. Każdy zamek ma swego ducha, czasami nawet kilka.
W kilku warowniach spotkacie nawet znaki, które was przed nimi ostrzegają. Tak jest np. w Bobolicach, gdzie straszy biała dama.
Jeśli lubicie spędzać czas w ruchu, wybierzcie się do zamku w Olsztynie. To największa warownia na Jurze, samo jej obejście zajmuje niemal godzinę. Tutaj też znajduje się centrum wspinaczkowe, bo pionowe ściany wapiennych skał idealnie nadają się do wspinania. Do Olsztyna zjeżdżają też grotołazi, aby pobuszować w jaskiniach m.in. w Sokolich Górach.
Zamek w Bobolicach (fot. istock)
Mieszkańcy Olsztyna mają dobrze! Mogą wyskoczyć nad jezioro Ukiel, znane pod dawną nazwą Krzywe. To największy akwen w mieście, większy niż wszystkie pozostałe razem wzięte, a jezior w mieście jest przecież 16! Nad jeziorem działa Centrum Rekreacyjno-Sportowego "Ukiel". To jedno z największych obiektów w kraju położonych nad wodami śródlądowymi. W jego skład wchodzi aż pięć kąpielisk połączonych promenadą. Jest nowoczesne zaplecze z szatniami, prysznicami i gastronomią (i to wcale nie budki z hot-dogami, ale knajpki z dobrym jedzeniem).
Potrzebujecie ruchu? Są boiska do siatkówki plażowej i koszykówki, jest wypożyczalnia rowerów i oczywiście sprzętów wodnych - żaglówki, łodzie, kajaki. Jeśli zabierzecie ze sobą dzieciaki, będą zachwycone, bo działa tutaj jeden z nielicznych w Polsce wodnych placów zabaw. Wdrapanie się na pływającą górę lodową jest sporym wyzwaniem także dla dorosłych! Góra jest oczywiście dmuchana, a na plac wchodzi się (wpływa?) w kapokach.
ROBERT ROBASZEWSKI
Nieopodal elektrowni "Dolna Odra" w Nowym Czarnowie rośnie "Krzywy Las". Pnie drzew na wysokości 10-50 cm od ziemi zamiast rosnąć pionowo, skręcają pod kątem prostym i wyginają się sporym łukiem. Na niewielkim obszarze jest ponad sto tak zdeformowanych sosen Co ciekawe, wszystkie pnie wygięte są w jednym kierunku, na północ.
Dlaczego one tak rosną? Do dziś istnieje wiele hipotez. Wiadomo, że drzewa rosną od lat 30. ubiegłego wieku, a pnie "skręciły" mniej więcej, gdy sosny miały 7-10 lat. Coś musiało się więc tu wydarzyć w latach 40. Tylko co? Niektórzy sądzą, że młody las został rozjechany przez czołgi radzieckie. Inni twierdzą, że to sami leśnicy wyginali sosenki, aby w ten sposób otrzymać od razu materiał na beczki, sanie, łodzie lub gięte meble. Jeszcze inni twierdzą, że "Krzywy las" to dowód na istnienie kosmitów. Warto zobaczyć je na własne oczy!
Krzywy Las/ Fot. CC0 1.0/ Kengi/ Wikimedia Commons
Mieszkańcy Trójmiasta są przekonani, że Pan Bóg tworząc świat, rzucił na Kaszuby co mu pozostało: wzgórza, jeziora, rzeki, pola, głazy... I tak powstała przecudna kraina, w sama raz zarówno na długi, jak i na krótki wypad za miasto.
O urodzie tego miejsca świadczy fakt, że nazywa się je Szwajcarią Kaszubską. Najpiękniejsza jest tzw. Droga Kaszubska, trasa w sama raz na wyprawę autem. Będziecie jechać serpentynami i nie raz poczujecie się jak w górach. Droga początek bierze w Garczu, po czym wspina się zboczami najwyższego wzniesienia Pomorza - Wieżycy (329 m n.p.m.), na którym zimą działają wyciągi narciarskie. Widoki pięciu jezior są niezapomniane.
fot. istock
Blisko trzydziestokilometrowa skarpa u ujścia Narwi do Wisły była tak niedostępna, że szybko została opanowana przez wojsko i wybudowano na niej twierdzę Modlin. Dziś miasto bardziej jest znane z lotniska, ale jeśli chcecie przeżyć niezapomnianą przygodę, przyjedźcie obejrzeć stare zabudowania twierdzy.
To unikatowy zabytek militarnej architektury obronnej powstały według koncepcji Napoleona i rozbudowany przez Rosjan. Najpiękniejszy jest zbudowany na tzw. Kępie Szwedzkiej spichlerz (grał zamek Horeszków w ekranizacji "Pana Tadeusza" w reżyserii Andrzeja Wajdy). Rolę magazynu zbożowego pełnił do 1853 r., kiedy został kupiony przez wojsko z przeznaczeniem na magazyn twierdzy. Spichlerz był siedzibą Komendy Portu Wojennego Modlin, a potem Centralnej i Głównej Składnicy Marynarki Wojennej. Do II wojny światowej przechowywano w nim między innymi sprzęt saperski.
"Pan Tadeusz" to nie jest jedyny film nakręcony w Modlinie. Powstawały tu też sceny do filmu Jerzego Hoffmana "Bitwa Warszawska 1920 3D", "C.K. Dezerterzy", "Kiler", "Avalon" i filmu "Jutro idziemy do kina".
Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Lubicie historie z dreszczykiem? Niedaleko Poznania leży Kórnik, w którego zamku nocami starszy biała dama. To duch Teofili z Działyńskich Potulickiej, właścicielki zamku. Krótko przed północą Teofila schodzi z portretu wiszącego w sali jadalnej i przechodzi na taras. O północy do zamku przyjeżdża rycerz na czarnym koniu, który zabiera ją na przejażdżkę po parku. Dama wraca na swoje miejsce przed brzaskiem. I tak co noc...
Początki zamku w Kórniku sięgają średniowiecza, ale jego obecny, niezwykły kształt pochodzi z połowy XIX wieku. Budowla, posadowiona na bagiennej wyspie, otoczona była fosą. Dostęp do niej był możliwy przez zwodzony most. Do dziś z tego okresu zachowały się mury i piwnice obiektu. Po przebudowach zamek przypomina angielską rezydencję. Jego bezcennym skarbem są zbiory biblioteczne Działyńskich, - ponad 300 tys. woluminów, a wśród nich wiele starodruków i rękopisów (m.in. Fryderyka Chopina, Adama Mickiewicza, Napoleona Bonapartego).
Ozdobą kolekcji są unikatowe wydania dzieł Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego i Mikołaja Kopernika. Czy widzieliście kiedyś gruszki na wierzbie? Jeśli nie, koniecznie zajrzyjcie do przyzamkowego parku-arboretum. Rośnie tu ponad 3 tys. drzew i krzewów, w tym owa słynna grusza wierzbolistna. No i macie gruszki na wierzbie.
Będąc w zamku koniecznie trzeba podjechać na Prowent, dziś część Kornika. Tam w jednym z domów folwarcznych (Prowent 4) urodziła się nasza noblistka Wisława Szymborska. Jej ojciec, Wincenty Szymborski od 1923 roku był zarządcą dóbr kórnickich.
fot. istock