16 tys. km - tyle przemierzył po afrykańskich drogach wnuk znanego pisarza i podróżnika - Arkady Fiedler. W obecnych czasach nie byłoby w tym może niczego szczególnego, gdyby nie zrobił tego za kierownicą Fiata 126p.
Arkady Fiedler jeszcze kilka lat temu pracował w Londynie jako dyrektor dużego kina. Jednak geny, w których zapisana jest pasja poznawania świata, wygrały. W 2009 roku zorganizował podróż, podczas której zwiedzał maluchem Polskę wzdłuż jej granic, pokonując tym samym 4,5 tys. km.
Podróż była wstępem do kolejnych wyzwań. 5 lat później Fiedler znów siedział za kierownicą fiacika, oczekując, że samochód przetrwa podróż po asfaltowych i gruntowych drogach Afryki. - O tej wyprawie myślałem od dawna. Pomysł stale w mojej głowie ewoluował. Ostatecznie przygotowania trwały około roku. Bardzo chciałem, by był to projekt filmowo-podróżniczy, dlatego dużo czasu i energii poświęciłem nie tylko na przygotowanie do podróży malucha, ale również skompletowanie ekipy, zorganizowanie wyjazdu pod kątem produkcji filmowej i telewizyjnej - mówi Arkady Fiedler.
Czego obawiał się najbardziej? - Bałem się, że samochód ulegnie awarii. Miałem ograniczony czas, a 3,5 miesiąca to wcale nie tak dużo na przejazd przez cały kontynent. Gdyby maluch zawiódł i zatrzymał nas chociażby na 3-5 dni, cały projekt prawdopodobnie by upadł - wspomina podróżnik.
Maluch sprostał wyzwaniu. Arkady w niewiele ponad 100 dni zwiedził nim Egipt, Sudan, Etiopię, Kenię, Ugandę, Rwandę, Tanzanię, Zambię, Namibię, Botswanę, RPA.
- Przed wyjazdem wiele osób entuzjastycznie podchodziło do moich planów związanych z wyprawą. Jednak znaleźli się wśród moich znajomych tacy, którzy robili zakłady, kiedy mój samochód ulegnie awarii.
Co ciekawe, ci sami ludzie towarzyszyli mi podczas przygotowań do wyprawy maluchem po Azji (Arkady we wrześniu 2016 roku zrealizował kolejną odsłonę projektu "PoDrodze" i przejechał Fiatem 126p całą Azję - przyp. red.). Wtedy nikt już nie chciał się zakładać - śmieje się Fiedler.
Głównym bohaterem wyprawy był oczywiście samochód. - W każdym kraju podchodzili do mnie ludzie i pytali, czy ta maszyna to naprawdę auto, a może nowa wersja tuk-tuka. Znaleźli się tacy, którzy bardzo chcieli go ode mnie odkupić. W Ugandzie zaoferowano mi za niego nawet 2 tys. dolarów! Z kolei wiele kobiet prosiło, bym im go sprezentował, wszak to "najsłodszy samochód, jaki widziały" - wspomina podróżnik.
Sudańskie piramidy zrobiły na podróżniku ogromne wrażenie. Te, niestety, pozostawione same sobie powoli ulegają zniszczeniu. "Wiele piramid jest w bardzo złym stanie. Aż ściska w sercu widok, jak te wspaniałe budowle zaczyna pochłaniać pustynia. Rozgrywa się tutaj dramat. (...) Wokół ani śladu turystów, sklepikarzy czy handlarzy próbujących wcisnąć zwiedzającym pamiątkę" - pisał Arkady w swojej książce "Maluchem przez Afrykę".
Afryka nie jest jednorodnym kontynentem. - W każdym kraju, a nawet w każdej wiosce czekały na nas inne krajobrazy, drogi, ludzie, zwyczaje - przekonuje Fiedler.
Podróżnik wiele stron swojej książki poświęcił na opisy pięknych widoków. Jednak trudno mu było również nie zauważyć biedy, która obejmuje znaczny obszar kontynentu: "Dzieci ubrane w dziurawe, brudne koszulki, które w ich rodzinie noszone są już pewnie od kilku pokoleń. Nawet jeśli ktoś ma szczęście i nosi sweterek, to ma on tyle dziur, że nie jest w stanie ogrzać zziębniętego ciała (Etiopia, droga do Lalibeli - red)."
"Stanąłem przy drodze obok ubogiej chatki, zrobionej ze wszystkiego, co właściciel mógł znaleźć i wykorzystać do budowy: blachy, drewna, gliny, liści, słomy. Mimo prowizorycznych materiałów, z której chatkę zbudowano, wygląda dosyć schludnie. Przed nią rozciąga się małe poletko, na którym pracuje cała rodzina, dzieci i ich rodzice. W sumie chyba piątka brzdąców i troje dorosłych, w tym jedna kobieta w podeszłym - z wyglądu - wieku, choć pewnie ma nieco ponad pięćdziesiątkę. W Etiopii średni wiek życia to około 50 lat".
Sudańska Sahara. Temperatura tam sięga nawet 50 stopni C. Warto przypomnieć, że Fiat 126p nie posiada klimatyzacji.
"Jest tak gorąco, że mam problem nawet z dotykaniem kierownicy. Muszę ją trzymać tuż przy kolanach, bo górna partia parzy. Każdy element w kabinie, który jest wystawiony na działanie słońca, nagrzewa się do tego stopnia, że pali ręce. Mój kapelusz, leżący na siedzeniu pasażera, nagrzał się do 60 stopni C, zaś temperatura wewnątrz kabiny przekroczyła 48 stopni C" - czytamy w książce "Maluchem przez Afrykę".
Asuan, będący celem podróży wielu turystów. Tamtejsze regiony zamieszkują m.in. Nubijczycy - niezwykły lud, którego historia sięga czasów starożytności.
Były dni, w których Fiedler spędzał w samochodzie po 10 godzin. Mimo wszystko samochód nie uległ żadnej większej awarii.
Samochód przetrwał jazdę nawet po trudnych, nierównych drogach Afryki. - Czasem po wielu godzinach takiej jazdy miałem wrażenie, że maluch lepiej się ma ode mnie - mówi Fiedler.
12 grudnia 2014 roku Arkady Fiedler zakończył swą podróż przez Afrykę. Nie odpoczywał jednak długo. We wrześniu tego roku zrealizował kolejną odsłonę projektu PoDrodze, tym razem przemierzając drogi Azji. - Planuję napisać książkę oraz stworzyć serial, dokumentujące moją podróż. Ponadto marzę, aby w przyszłym roku wyjechać na Madagaskar. To rok szczególny, bo właśnie wtedy minie 80 lat, odkąd dotarł tam po raz pierwszy mój dziadek Arkady - mówi Fiedler.
Jak przekonuje podróżnik, to nie koniec projektu PoDrodze. W kolejnych latach planuje przejechać obie Ameryki. Trzymamy kciuki za powodzenie wyprawy!
Zobacz, jak Arkady Fiedler radzi sobie na morderczej trasie i pokonuje kolejne trudności. Przed podróżnikiem nieoczekiwane komplikacje i zaskakujące, czasem bardzo niebezpieczne wydarzenia. Razem z nim możesz przeżyć przygodę życia!
METRO to nowy, ogólnodostępny kanał telewizyjny dostępny dzięki cyfrowej telewizji naziemnej MUX-8 i w sieciach kablowych. Więcej na www.metro.tv.