Co to znaczy być człowiekiem w XXI wieku? Czym jest miłość, szczęście, bieda, strach, która chwila w życiu okazuje się decydująca dla wszystkiego, co wydarzy się potem? Yann Arthus-Bertrand, słynny reżyser i fotograf, zapytał o to 2000 osób. Wśród nich znalazła się m.in. Żydówka wyniesiona z getta przez SS-mana, człowiek, który w wypadku stracił nogi i ręce, a potem poznał cudowną kobietę czy promujący skromność... prezydent Urugwaju. Oto osiem pozornie zwykłych ludzkich historii, które mają moc przypowieści - chwytają za serce i uczą, jak żyć.
"Myślałem, że miłość musi boleć"
"Pamiętam, że ojczym bił mnie kablami do przedłużaczy, wieszakami, kawałkami drewna, czym popadnie. A na koniec mówił: "Mnie bolało to bardziej niż ciebie. Zrobiłem to, bo cię kocham". Zbudowało to w mojej głowie błędny obraz miłości - przez wiele lat myślałem, że powinna boleć. Krzywdziłem wszystkich, których kochałem. I mierzyłem miłość tym, ile wyrządzonego przeze mnie bólu ktoś potrafił znieść.
Dopiero gdy trafiłem do więzienia, do miejsca wyzbytego miłości, zacząłem rozumieć, czym ona naprawdę jest. Poznałem kogoś. Odsiadywałem dożywocie za zamordowanie kobiety i dziecka. Matką i babcią Patricii i Chrisa, których zamordowałem, była Agnes. I to ona dała mi najlepszą lekcję na temat miłości. Ma wszelkie powody, by mnie nienawidzić. Ale nie znienawidziła mnie. Dała mi miłość. To było niesamowite. Nauczyła mnie, czym jest miłość".
"Człowiek" (Human) to ponadtrzygodzinny dokument prezentowany w ramach tegorocznego festiwalu filmów Millenium Docs Agains Gravity (ostatni pokaz odbędzie się 21. maja o godz. 21:00 w kinie Luna w Warszawie. Film - podzielony na trzy części - można zobaczyć też w Internecie). Jego reżyser, a zarazem słynny fotograf, Yann Arthus-Bertrand, zasłynął albumem zdjęć "Ziemia z lotu ptaka" (ponad trzy miliony sprzedanych egzemplarzy na całym świecie, w tym w Polsce). Arthus-Bertrand przeprowadził wywiady z 2000 rozmówców z 60 państw, każdemu z nich zadano ten sam zestaw 40 pytań. Zdjęcia do filmu kręcono przez trzy lata. Ekipa filmowa liczyła 6 osób, a do przeprowadzenia wywiadów zatrudniono dziennikarzy. To zbudowana z wielu bardzo różnych historii, opatrzona zachwycającymi obrazami Ziemi szczera przypowieść o tym, kim jest człowiek, jakie są jego ciemne i jasne strony i co tak naprawdę łączy nas wszystkich.
"Jestem jednym spośród 7 miliardów ludzi na Ziemi. Od 40 lat fotografuję naszą planetę i różnorodność jej mieszkańców, ale cały czas mam wrażenie, że ludzkość nie zrobiła żadnego postępu. Nadal nie potrafimy żyć razem i zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. Nie szukam odpowiedzi w statystykach czy analizach, ale w samym człowieku" - Yann Arthus-Bertrand.
"SS-man wyniósł mnie z getta pod płaszczem"
"Oto, co się wydarzyło: niemiecki oficer w mundurze SS wszedł do getta w deszczową noc. Moja matka powiedziała mu: "Weź moją córkę". Odchyliła drut kolczasty i przekazała mu mnie, dwuipółroczną żydowską dziewczynkę. Z ciężkim sercem przekazała ją w ręce wspaniałego człowieka w mundurze SS. Wiem teraz, że ten człowiek, Alojzy Plewa, służył w armii niemieckiej i mieszkał nieopodal niemieckiej granicy. Włożył mnie pod płaszcz i zabrał do swoich rodziców. Udawali, że jestem jego córką. Wychowywali mnie w najczystszej tradycji katolickiej aż do końca wojny.
Co za gest! Ileż magii w tej wyciągniętej dłoni! Niczym rozbłysk światła w tym całym ludzkim szaleństwie. Czasem przychodzi mi do głowy takie pytanie: gdybym znalazła się w podobnej sytuacji, czy zachowałabym się tak samo? Mnie chyba nie starczyłoby siły moralnej, jeśli mam być szczera. Czy on wiedział, że ją ma? Skąd masz to wiedzieć? Jak masz rozpoznać moment prawdy, w którym możesz poświęcić swoje jedyne życie dla kogoś innego?".
'Straciłem ręce i nogi. Żona odeszła, nie chciałem być samotny!?'
"Gdy bierzesz z kimś ślub, bierzesz tę osobę taką, jaka jest. W każdej chwili kochasz ją taką, jaka jest. Miałem wypadek. Straciłem ręce i nogi. Ona nie wyszła za faceta bez rąk i nóg. Ale wytrzymała to przez kilka lat. W końcu doszło do separacji, wzięliśmy rozwód. Musiałem zacząć nowe życie. Trzy lata zajęło mi przebolenie tego rozstania. Po trzech latach powiedziałem sobie: "Nie możesz zostać samotny!". Więc zapisałem się przez Internet do portalu randkowego.
Początkowo wrzuciłem tylko zdjęcie twarzy. Reszta była niespodzianką. Nie było widać, że nie mam rąk ani nóg. Fajnie się gadało w sieci, ale gdy mówiłem ludziom o swojej niepełnosprawności, kontakt się urywał. Więc upubliczniłem tę informację i pewnego dnia poznałem Suzannę. No i proszę. Miłość jest możliwa. Jesteśmy ze sobą od 8 lat. Suzanna ma trzy córki, ja dwóch synów. Mamy jednookiego psa, cztery koty, świnkę morską. To jedna wielka zrekonstruowana rodzina. Wszystko jest możliwe. Ponownie odnalazłem miłość. I naprawdę się kochamy. Więc fajnie".
'Kocham cię synu, to niczego nie zmienia'
"Mam syna, który ma obecnie 31 lat, bardzo go kocham. Jest gejem. Dzień, w którym mi o tym powiedział, był dość znaczący. Wiedziałam, że się z czymś zmaga. Miewał myśli samobójcze, miał wtedy 18 lat. Pewnego dnia powiedział: "Tato, muszę ci coś powiedzieć". A ja odparłem: "Dobrze, synu. Słucham". Zbladł jak ściana i powiedział: "Niedobrze mi". Bardzo mu współczułem. W tym momencie już chyba wiedziałem, że powie mi, że jest gejem, choć nie podejrzewałem tego wcześniej, bo jest dość męski. Ale w tamtym momencie przeczuwałem, że właśnie to mi wyzna.
Powiedziałem więc: "Synu, pozwól mi zgadnąć. Ułatwię ci to". Zgodził się. "Chciałeś mi powiedzieć, że jesteś gejem, prawda?". "Tak". Naprawdę mu współczułem. Tak trudno było mu to wyznać. Wszystko nabrało sensu. On nie chciał być gejem, dlatego miał myśli samobójcze. Przytuliłem go mocno i powiedziałem: "I tak cię kocham, synu. To niczego nie zmieni". I chyba od tego momentu łączy nas dużo silniejsza więź. Więc już samo to było pewną podróżą".
'Dlaczego w wieku 47 lat znów mieszkasz z matką?'
"Ścinamy trzcinę cukrową, nasza praca jest bardzo ciężka. Ale tylko taka nam została, nie mamy w życiu niczego innego. Słońce pali nam skórę, ale pracujemy dalej. Musimy, inaczej nie mamy co jeść. Utrata pracy była wielkim szokiem. To, że nie mogłem znaleźć innej, jeszcze większym. Pracowałem przez 27 lat.
Gdy musiałem wrócić do domu i zamieszkać z matką, czułem głównie upokorzenie. Miałem poczucie... zdruzgotania. Zacząłem wpadać w depresję, coraz głębiej. Mówiłem sobie: "Mam 47 lat i to koniec mojego życia? Nie mam już nic więcej do zaoferowania? Absolutnie nic?". Te myśli sprawiają, że zaczynasz odcinać się od ludzi. Patrzysz na siebie w lustrze i zadajesz sobie pytanie: "Kim jesteś, kretynie? W co ty się bawisz? Co robisz ze swoim życiem? Po co oddychasz? Po co patrzysz na słońce? Co sprawia, że w ogóle do czegokolwiek się nadajesz? Dlaczego w wieku 47 lat znów mieszkasz z matką? Bałeś się wylądować na ulicy?". Tak, boję się wylądować na ulicy. To upokorzenie prowadzi do wściekłości. Bo chcesz dać upust napięciu, a nie wiesz jak".
'Granica szczelnie zamknięta, nikomu się nie udaje'
"[...] W ojczyźnie byliśmy rolnikami i to wystarczało! Mieliśmy bydło, nie brakowało nam pieniędzy ani jedzenia i - dzięki Bogu - żyliśmy godnie. Ale reżim w Sudanie nie dawał nam spokoju. Jak można zostać w takim kraju? Gdy byłem na łodzi, bardzo się bałem, bo wokół widziałem tylko wodę. Łódź była kiepska, było nas na niej 110 osób, w ścisku. Bez jedzenia i picia. Siedzisz w tej benzynie. To zniszczyło mi ciało. Było mi ciężko.
Więc gdy zobaczyłem Włochów, którzy przypłynęli nas uratować, dziękowałem Bogu. Wiedziałem, że jestem bezpieczny. Europejczycy mają swoje powody, by ograniczać imigrację. Zostalibyśmy tu, ale nie mamy pracy. Są całe rodziny, w których nikt nie pracuje. Jeśli nie możesz łowić ryb, nie masz nic do roboty. Tysiące Afrykanów ginie na morzu w drodze do Europy. Niektórzy zostają w Mauretanii, w Nawakszut, w Maroku. Niektórzy są wypychani za burtę. Inni wracają do domu albo lądują w Algierii. Całymi dniami do Europy. Ale warto.
Ja znowu spróbuję. Dostać się Hiszpanii albo Włoch. Zdecydowałem się. Mam to we krwi. Popłynę canoe. Popłynę płacząc i krzycząc. Teraz żyję w dżungli Calais. Bardzo próbuję przedostać się do Londynu, ale granica jest szczelnie zamknięta. Nikomu się nie udaje. Ludzie każą mi płacić pieniądze, ale ja nie mam żadnych pieniędzy, bo nikt za mną nie stoi, ani przede mną".
'Gdy coś kupujesz, nie płacisz pieniędzmi, tylko swoim życiem'
"Nasze wartości, to w jaki sposób żyjemy, jest odbiciem naszego społeczeństwa. Trzymamy się tego kurczowo. Nieważne, że jestem prezydentem Urugwaju. Dużo o tym myślałem. Spędziłem ponad 10 lat w celi-izolatce. Miałem czas... 7 lat spędziłem bez żadnych książek. Miałem dużo czasu na rozważania. Oto, co odkryłem: albo jesteś szczęśliwy, mając bardzo niewiele, nie obciążając się nadmiernie, bo to szczęście płynie z twojego wnętrza, albo donikąd nie zajdziesz. Nie próbuję promować ubóstwa. Promuję trzeźwość.
Tymczasem my wymyśliliśmy społeczeństwo konsumentów, które musi ciągle rosnąć. Gdy nie ma wzrostu, jest tragedia. Wymyśliliśmy cała górę zbędnych potrzeb. Musisz ciągle kupować, wyrzucać? Marnotrawimy w ten sposób życie. Gdy coś kupuję lub gdy ty to kupujesz, nie płacimy pieniędzmi. Płacimy czasem wyjętym z życia, który musieliśmy spędzić na zarobienie tych pieniędzy. Różnica polega na tym, że życia nie da się kupić. Życie po prostu płynie. To straszne, że marnujemy życie tracąc wolność".
'Nie miałem kochanek, dałem sobie spokój'
"Ojej! A to dopiero pytanie... Czy miałam kochanki? Jeśli mam być szczery, to nie. Nie... Chodziłem na przyjęcia, ale nie na potańcówki, bo szczerze mówiąc nie nauczyłem się nigdy tańczyć. Próbowałem, ale jakoś nie dawało rady. Więc dałem sobie spokój".