Wiele greckich plenerów posłużyło za plany filmowe - sprawdź, czy odpoczywałeś/aś na jednym z nich! [GRECJA]

Nicolas Cage kupił dom na Kefalonii, imieniem Antony'ego Quinna nazwano małą zatoczkę na Rodos, a na Amorgos wciąż wyświetlają "Wielki Błękit" sprzed prawie trzydziestu lat. Co wiąże przemysł filmowy z Grecją? Potrafi przyćmić pierwszoplanowe gwiazdy i gwarantuje tłumy w kinach. Oto zestawienie filmów, które zachęcają do greckich wakacji lepiej niż foldery turystyczne.
Zejście do morza w Stavros/ Fot. CC BY 2.0/ Miguel Virkkunen Carvalho/ Flickr.com Zejście do morza w Stavros/ Fot. CC BY 2.0/ Miguel Virkkunen Carvalho/ Flickr.com Zejście do morza w Stavros/ Fot. CC BY 2.0/ Miguel Virkkunen Carvalho/ Flickr.com

Grek Zorba - Kreta

"Grek Zorba" (1964)

Wiele z naszych wyobrażeń o Grecji pochodzi wprost z "Greka Zorby" , filmu na podstawie powieści Nikosa Kazantzakisa o tym samym tytule. A już na pewno kiedy zamkniemy oczy, słyszymy tę charakterystyczną, skoczną melodię. Krajobrazy, taniec, niepowtarzalna muzyka Mikisa Theodorakisa, niezapomniana rola Anthony'ego Quinna...

Anglik o imieniu Basil wyrusza na Kretę, wyspę przodków, gdzie chce uruchomić podupadłą rodzinną kopalnię. Lekko rozczarowany dotychczasową egzystencją, wiąże z przedsięwzięciem wielkie nadzieje. Po drodze spotyka jowialnego Greka o bujnej przeszłości - uosobienie wszystkiego, co bałkańskie: radości życia, wigoru, zamiłowania do jedzenia i picia oraz wiecznego optymizmu. Alexis Zorba staje się mentorem Anglika - zawsze pełen entuzjazmu, angażuje się we wszystko, co przyniesie los. Wszystkie emocje wyraża w tańcu - czy jest smutno, czy wesoło. Ale za tym pozornie beztroskim nastawieniem kryje się niejedna tragedia. Anthony Quinn zagrał tę postać mistrzowsko.

Wszystkie sceny nagrywane były na Krecie. Możecie w filmie rozpoznać Chanię, pejzaże regionu Apokoronas i Półwyspu Akrotiri. To właśnie tam, na plaży w wiosce Stavros, kręcona była słynna końcowa scena.

Rewitalizacja kopalni kończy się katastrofą. Co robi Basil? Prosi Greka, by nauczył go tańczyć. I tutaj zdania są podzielone: czy to straceńczy taniec po poniesionej porażce, czy też oznacza krok do przodu. Jedno jest pewne: taniec sirtaki i muzyka z filmu przerosły popularnością sam obraz.

Co ciekawe, sirtaki powstał wraz z filmem. To wariacja ludowego greckiego tańca hasapiko, zmodyfikowana przez Mikisa Theodorakisa. Na jej ostateczną formę wpłynął sam Anthony Quinn. Zaraz przed zdjęciami do filmu aktor miał kontuzję nogi, zinterpretował więc taniec na tyle, na ile pozwalała mu chora noga. Sirtaki przylgnęło do Grecji tak bardzo, że wydaje się pełnoprawnym tańcem tradycyjnym. Grecy bardzo sprytnie wykorzystali jego popularność i dziś w każdej tawernie obok kurortu gwoździem programu jest demonstracja sirtaki. Razem podskakują kelnerzy, zapraszając do tańca turystów.

*Tekst powstał przy współpracy z biurem podróży Grecos.

Kadr z filmu Kadr z filmu "Grek Zorba"/ Fot. Filmweb

Zdjęcie Lenco DC-521 Zdjęcie Olympus Stylus 1 Zdjęcie Pentax XG-1
Lenco DC-521 Olympus Stylus 1 Pentax XG-1
Sprawdź ceny ? Porównaj ceny ? Porównaj ceny ?
źródło: Okazje.info
Zatoka Anthony'ego Quinna/ Fot. GFDL/ PawełMM/ Wikimedia Commons Zatoka Anthony'ego Quinna/ Fot. GFDL/ PawełMM/ Wikimedia Commons Zatoka Anthony'ego Quinna/ Fot. GFDL/ PawełMM/ Wikimedia Commons

Działa Nawarony - wyspa Keros

"Działa Nawarony" (1961)

Ten film niektórzy widzowie oglądają za każdym razem, gdy jest puszczany w telewizji. Przedstawia historię kilku komandosów, opartą na powieści Alistaire'a McLeana - coś dla chłopców małych i dużych.

Akcja toczy się podczas II wojny światowej. Naziści zajęli niemal całą Grecję z wyjątkiem Krety i niewielkiej wysepki Keros na Morzu Egejskim. Dostępu do jedynej drogi ucieczki broni bateria potężnych dział na wyspie Nawaronie. Jak na sensacyjny obraz przystało, działa ukryte są wśród niedostępnych skał wyspy. Sześciu śmiałków komandosów (w rolach głównych m.in. Gregory Peck i znowu Anthony Quinn) dostaje rozkaz wysadzenia dział. Szanse na sukces są minimalne, a porażka byłaby niezwykle dotkliwa: jeśli im się nie uda, zginie prawie dwa tysiące żołnierzy z wyspy Keros.

Próżno jednak szukać Nawarony na mapie. Nieistniejącą wyspę zastąpiło Rodos, a skała zamykająca jedną z zatok po dodaniu efektów specjalnych stała się miejscem, w którym znajdowała się działobitnia. To właśnie tutaj Anthony Quinn pierwszy raz zobaczył Grecję i postanowił mały jej kawałek zachować dla siebie - wykupił skrawek ziemi tuż przy plaży. Mała zatoczka przy jego posiadłości nazwana została Zatoką Anthony'ego Quinna i takie imię nosi do dziś.

Scena z filmu Scena z filmu "Działa Nawarony"/ Fot. Filmweb

Hydra/ Fot. Shutterstock Hydra/ Fot. Shutterstock Hydra/ Fot. Shutterstock

Chłopiec na delfinie - wyspy Sarońskie

"Chłopiec na delfinie" (1957)

Pierwsza anglojęzyczna rola Sophii Loren, która otworzyła jej drogę do Hollywood. Dzisiaj nazwalibyśmy ten film komedią romantyczną. Phaedra zarabia na życie, wyławiając gąbki na pięknej greckiej wyspie Hydrze. Pewnego razu, nurkując, odkrywa mosiężno-złotą rzeźbę, przedstawiającą chłopca ujeżdżającego delfina. Plotka głosi, że rzeźba ma magiczną moc, dzięki której spełnią się nawet najskrytsze marzenia.

Jak na komedię romantyczną przystało, bohaterów jest niewielu, dużo się natomiast dzieje, a i tak wiemy, jak to się skończy. O cenny wizerunek chłopca i względy pięknej Phaedry walczy bogaty, pozbawiony skrupułów kolekcjoner sztuki oraz dobroduszny i uczciwy archeolog, który chce oddać rzeźbę greckiemu rządowi. Dziewczyna najpierw skłania się ku bogaczowi, żeby potem poddać się czarowi prawego archeologa, oczywiście z całą masą perypetii pomiędzy.

Film kręcony był na Wyspach Sarońskich, w tym na rzeczywistej Hydrze. I choć sceny wnętrz nagrywano w Rzymie, autentyczności filmowi dodają zdjęcia z Aten, Rodos i Delos. Aktorzy mówią po angielsku, ale w scenie w tawernie Sophia Loren śpiewa po grecku piosenkę "T'in'afto pou to lene agapi" - "Czym jest to, co nazywają miłością". Trzeba posłuchać (i zobaczyć), żeby docenić wykonanie, które urzekło widzów i krytyków.

Z ciekawostek z planu: reżyser Jean Negulesco miał spory problem z różnicą wzrostu Loren i Alana Ladda grającego archeologa. Dzieliło ich dobre pięć centymetrów, więc Ladd w wielu scenach musiał stawać na pudełku, by dorównać partnerce. Najwięcej zamieszania wywołał ich filmowy spacer po plaży. Trzeba było wykopać długi dół, w którym szła Loren, żeby różnica wzrostu pozostała niezauważalna.

Fragment plakatu do filmu Fragment plakatu do filmu "Chłopiec na delfinie"/ Fot. Filmweb

Skała z malutkim kościółkiem na Skopelos/ Fot. Shutterstock Skała z malutkim kościółkiem na Skopelos/ Fot. Shutterstock Skała z malutkim kościółkiem na Skopelos/ Fot. Shutterstock

Mamma Mia - wyspa Kolokairi

"Mamma Mia" (2008)

Dwudziestoletnia Sophie mieszka z mamą Donną na maleńkiej greckiej wyspie Kalokairi. Zaraz ma wyjść za mąż, ślub tuż-tuż, kiedy z pamiętnika Donny (czytanego oczywiście potajemnie) dziewczyna dowiaduje się, że ma trzech potencjalnych ojców. Wysyła więc zaproszenie na swój ślub do nich wszystkich. Można się spodziewać, co nastąpi dalej i że z całego zamieszania najmniej ucieszy się Donna. Akcja sama w sobie nie liczy się jednak tutaj bardzo, ma być po prostu śmiesznie.

W roli mamy o bogatej przeszłości wystąpiła boska Meryl Streep, ojców grają natomiast: Colin Firth, Stellan Skarsgard i Pierce Brosnan. Aktorzy częściej śpiewają, niż rozmawiają, bo film to adaptacja bijącego rekordy popularności broadwayowskiego musicalu, w którym usłyszycie piosenki ABBY w nowych aranżacjach. Aktorzy bawili się świetnie, krytycy trochę mniej. Trudno jednak całemu przedstawieniu odmówić uroku, więc niejeden nieprzejednany recenzent pewnie potajemnie uśmiechał się do ekranu.

Wysepkę, na której Donna prowadzi swój rustykalny hotel z problemami ze spłuczką, gra maleńka Skopelos, niektóre sceny kręcone były w Damouchari w Grecji kontynentalnej oraz na wyspie Skiathos. Na Skopelos większość scen filmowano na plaży Kastani, gdzie na potrzeby produkcji wybudowano bar i molo. Pensjonat Donny niestety w rzeczywistości nie istnieje, wszystkie sceny nagrywano w studiu, gdzie dla wiarygodności użyto prawdziwych drzew, regularnie podlewanych i wystawianych na światło dzienne.

Pierce Brosnan na tle kościoła/ Fot. FilmwebPierce Brosnan na tle kościoła/ Fot. Filmweb

Amorgos/ Fot. Shutterstock Amorgos/ Fot. Shutterstock Amorgos/ Fot. Shutterstock

Wielki błękit - Cyklady

"Wielki błękit" (1988)

Czarno-biały początek filmu pokazuje dzieciństwo nurków Jacquesa Mayola i Enza Molinariego w latach 60. Chłopcy skaczą do morza okalającego spokojną wyspę Amorgos na Cykladach, by wydobyć błyszczącą na dnie monetę. Pojedynek wygrywa Enzo. Ale ten dzień przynosi Jacquesowi same nieszczęścia - wypływa na morze z ojcem, poławiaczem małży. Ojciec schodzi na dno w starym ekwipunku nurka, w hełmie i z rurką, do której pompuje się tlen. Rurka zaplątuje się pod wodą i utyka w skałach, a ojciec Jacquesa już nie wypływa na powierzchnię.

Dzieciństwo w Grecji determinuje przyszłość chłopców a ich losy nieustannie się krzyżują. Obaj trenują nurkowanie swobodne, czyli schodzą pod wodę bez butli tlenowej, próbując pobić swoje rekordy na kolejnych międzynarodowych turniejach, aż do ostatecznego starcia w zawodach na Sycylii w 1980 roku. W Stanach Zjednoczonych widownia nie była w stanie znieść zakończenia (jakiego - nie zdradzimy, zobaczcie sami), więc w "amerykańskiej" wersji filmu powstało zakończenie alternatywne.

Nie ma na świecie nurka, który nie znałby tego filmu Luca Bessona, wielu zaczęło nurkować właśnie pod jego wpływem. "Wielki błękit" odniósł ogromny sukces, we Francji wyświetlano go w kinach przez ponad rok, a na Amorgos jest w repertuarze do dziś. Zatoka Kalotaritissa, gdzie kręcono pierwsze sceny, nadal nim żyje, niejeden pensjonat nazywa się tu "Le grand bleu", do obrazu nawiązują tawerny i kawiarnie. I choć produkcja ma już 26 lat, grecki czas - jak to on - stanął w miejscu. Ma się wrażenie, że ekipa filmowa opuściła Grecję zaledwie wczoraj.

Scena z filmu Scena z filmu "Wielki błękit"/ Fot. Filmweb

Twierdza Methoni/ Fot. CC BY 2.0/ Alexander Baxevams/ Flickr.com Twierdza Methoni/ Fot. CC BY 2.0/ Alexander Baxevams/ Flickr.com Twierdza Methoni/ Fot. CC BY 2.0/ Alexander Baxevams/ Flickr.com

Przed północą - Methoni, Pylos, Kardymali

"Przed północą" (2013)

Pamiętacie może "Przed wschodem słońca" i "Przed zachodem słońca"?. Filmy powstawały co 10 lat, a "Przed północą" zamyka trylogię o romansie głównych bohaterów.

Wszystko zaczyna się w Wiedniu, gdzie Jesse (Ethan Hawk) poznaje w pociągu piękną Celine (Julie Delpy). Spędzają popołudnie i noc, włócząc się po mieście, rozmawiając i powoli zakochując się w sobie. Następnego dnia muszą się rozstać, postanawiają więc spotkać się w tym samym miejscu za pół roku. O tym, że im się nie udaje, dowiadujemy się z następnej części. Bohaterowie widzą się dopiero po dziesięciu latach w Paryżu, rodzinnym mieście Celine. Jesse napisał książkę o tym, co wydarzyło się w Wiedniu, i Celine, niecałkiem przypadkowo, przychodzi na spotkanie z pisarzem. I znowu - czasu mało a do powiedzenia dużo. Byli kochankowie rozmawiają i droczą się aż do zachodu słońca, kiedy to Jesse ma lot powrotny do Stanów. Czy wyleciał z Francji o czasie, tego znowu dowiadujemy się później.

W "Przed północą" przenosimy się do Grecji. Po kolejnych dziesięciu latach Jesse i Celine są już razem. Właśnie dobiegają końca wakacje, które spędzają z córkami na południowym Peloponezie, w willi znajomego pisarza. Cieszą się jedną z ostatnich kolacji z przyjaciółmi: rozmowy przerywane są raz po raz toastami, czas płynie wolniej niż słowa a do kieliszków sączy się greckie wino. Rośnie apetyt na Grecję i potrawy rozłożone na drewnianym stole.

Gdy dzieci zostają u przyjaciół, Jesse i Celine mają trochę czasu dla siebie. Za spacerującą parą zmieniają się pejzaże: ruiny twierdzy Methoni, ulice miasta Pylos, zachód słońca w porcie Kardamyli (niespodzianka - hotel, do którego później dochodzą, w rzeczywistości leży za górami, za które właśnie schowało się słońce). Po burzliwej kłótni w hotelu Jesse i Celine wędrują do tawerny w porcie. Znowu jakby nie wszystko zostało powiedziane, film się kończy a widzom pozostaje niedosyt, zarówno bohaterów, niby znanych już od ponad 15 lat, jak i Grecji.

Kadr z filmu Kadr z filmu "Przed północą"/ Fot. Filmweb

Kefalonia/ Fot. CC BY 2.0/ Berif Watkin/ Flickr.com Kefalonia/ Fot. CC BY 2.0/ Berif Watkin/ Flickr.com Kefalonia/ Fot. CC BY 2.0/ Berif Watkin/ Flickr.com

Kapitan Corelli - Wyspy Jońskie

"Kapitan Corelli" (2001)

Obraz nie odniósł oszałamiającego sukcesu, ale znalazł się w zestawieniu, bo dzieje się w miejscu wyjątkowym, na wyspie Kefalonii.

Rok 1941. Idylliczne piękno Wysp Jońskich zostaje zakłócone przez przyjazd włoskich oddziałów. Wśród nich jest kapitan Corelli, niepoprawnie wesoły i tak przyjaźnie usposobiony, że właściwie trudno uwierzyć, że jest żołnierzem. Jego pasją jest mandolina, na której co jakiś czas przygrywa. Kapitan spotyka Pelagię, niezależną córkę miejscowego lekarza, która początkowo żywi do włoskiego żołnierza niechęć. Jak to jednak w filmach romantycznych bywa, czar kapitana i jego mandolina (oraz fakt, że chłopak Pelagii jedzie na wojnę) zmieniają podejście dziewczyny. Kapitan oczywiście też jest oczarowany, rodzi się uczucie, które musi jednak przetrwać wojnę depczącą kochankom po piętach.

Dramatyczną sytuację potęguje trzęsienie ziemi, które niszczy rodzinną wioskę Pelagii. W filmie nawiedza ono wyspę w 1947 roku, w rzeczywistości wstrząsnęło Kefalonią sześć lat później. Twórca filmu John Madden postanowił pokazać je w filmie, żeby uczcić pamięć mieszkańców wyspy, którym zabrało życie.

W rolach głównych Nicolas Cage i Penelope Cruz. Występ Hiszpanki nie podobał się krytykom do tego stopnia, że przyznali jej przeciwieństwo Oscara - ?Złotą Malinę? dla najgorszej aktorki. Ale Grecja jak zwykle bez zarzutu.

Kadr z filmu Kadr z filmu "Kapitan Corelli"/ Fot. Filmweb

Pireus/ Fot. CC BY 2.0/ psyberartist/ Flickr.com Pireus/ Fot. CC BY 2.0/ psyberartist/ Flickr.com Pireus/ Fot. CC BY 2.0/ psyberartist/ Flickr.com

Nigdy w niedzielę - Pireus

"Nigdy w niedzielę" (1960)

Ilya to beztroska prostytutka, która wybiera klientów według uznania. Ale pragną jej wszyscy, w Pireusie jest chodzącą legendą. Pewnego dnia do miasta przyjeżdża Amerykanin, filozof amator szukający w Grecji prawdy i odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie są nieszczęśliwi. Gdy zakochany w starożytności Homer poznaje Ilyę, nie daje jej spokoju. Za wszelką cenę postanawia odwieść dziewczynę od zawodu, choć Ilya jest w życiu wyraźnie szczęśliwa. Nawet greckie tragedie interpretuje po swojemu - dla niej Medea jest sympatyczną postacią a Edyp po prostu bardzo kochał matkę. Niepoprawny Homer postanawia ją oświecić. Więcej nie zdradzimy, bo choć od powstania filmu minęło 50 lat, nadal bawi.

Czarno-biały film to dzieło Julesa Dassina. Reżyser i aktor (to on gra Homera) sam padł ofiarą uroku Ilyi (w tej roli Melina Mercouri, na szczęście przypadli sobie do gustu). Film okazał się ogromnym sukcesem, zdobył Oscara za piosenkę o tym samym tytule a Mercouri została najlepszą aktorką na festiwalu w Cannes w 1960 roku.

Filmowa Grecja jest tu beztroska, bardzo męska (tradycyjne kawiarnie - kafenio - to męski świat, do którego Ilya jako prostytutka ma jednak dostęp), pełna piosenek i tańca. Czuć tu klimat "Greka Zorby", afirmację życia w taki sposób, jakby jutra nie było (nawiasem mówiąc w Pireusie poznali się także Basil i Alexis Zorba).

Kadr z filmu Kadr z filmu "Nigdy w niedzielę"/ Fot. Imdb

Meteory/ Fot. CC BY 2.0/ Gabriel/ Flickr.com Meteory/ Fot. CC BY 2.0/ Gabriel/ Flickr.com Meteory/ Fot. CC BY 2.0/ Gabriel/ Flickr.com

Tylko dla Twoich oczu - Meteory

"Tylko dla Twoich oczu" (1981)

To dwudziesta część przygód agenta 007 i zarazem piąty raz, kiedy Roger Moore wcielił się w jego postać. Postrzegana przez wielu jako jedna z najlepszych, nie brakuje w niej bowiem niczego, za co fani kochają Bonda: kobiet, pomysłowych gadżetów, pościgów, podróży i hazardu.

Najbardziej pamiętną sceną filmu jest ta kręcona w Grecji, jednak z dala od słonecznych wysp, śpiewu i tańca. James Bond ma odzyskać skradziony system "ATAC", który może kontrolować brytyjskie podwodne okręty wojenne. Akcja toczy się w słynnym klasztorze Świętej Trójcy w Meteorach. Na szczycie potężnego masywu skalnego - Meteory leżą na wysokości 400 metrów n.p.m na skraju przepaści - ukrył się wróg Bonda Kristatos wraz z niebezpiecznym sprzętem (i jak możemy się spodziewać, piękną zakładniczką).

Podobno żeby móc nagrywać sceny z monasterem w tle, twórcy filmu musieli opłacić greckiego biskupa, nie udało im się jednak przekupić żyjących w Meteorach mnichów. Protestowali przeciwko zdjęciom do samego końca. Choć sąd uznał, że mają prawa jedynie do wnętrza klasztoru, przeszkadzali w nagraniach, jak mogli: wywieszali pranie przy swoich oknach, obwiesili monaster chorągiewkami, wyłożyli beczki z ropą, by uniemożliwić lądowanie helikoptera ekipy filmowej. Filmowcy ostatecznie musieli wykorzystać skałę zaraz obok klasztoru, by doprowadzić sceny do końca.

Film rozsławił jednak Meteory - o klasztorze dowiedział się świat i wraz z napływem turystów zakonnicy, którzy od wieków modlili się w odosobnieniu, przestali być samotni.

Kadr z filmu Kadr z filmu "Tylko dla Twoich oczu"/ Fot. Filmweb

Greektown w Chicago/ Fot. CC BY 2.0/ Tony Webster/ Flickr.com Greektown w Chicago/ Fot. CC BY 2.0/ Tony Webster/ Flickr.com Greektown w Chicago/ Fot. CC BY 2.0/ Tony Webster/ Flickr.com

Moje wielkie greckie wesele - Greektown

"Moje wielkie greckie wesele" (2002)

Kiedy na tytułowym weselu ciocia Voula dowiaduje się, że pan młody jest wegetarianinem, zerka na niego podejrzliwie i stwierdza "No dobrze, w takim razie przygotuję baraninę". To, że nie je mięsa, można jeszcze jakoś przeżyć. Ale że nie jest Grekiem!? Z tym już gorzej.

Wśród greckiej mniejszości w Stanach Zjednoczonych panują surowe zasady. Im dalej Grecy są od ojczyzny, tym bardziej przywiązani są do greckości. Ojciec trzydziestoletniej Touli Portokalos, do niedawna zrezygnowanej singielki, wpada w furię, kiedy dowiaduje się, że zakochała się w nie-Greku, przystojnym Ianie Millerze. Przecież miała już dawno wyjść za greckiego chłopaka, urodzić greckie dzieci i karmić całą gromadkę. Tymczasem rzuciła pracę w rodzinnej knajpie "Tańczący Zorba", zaczęła o siebie dbać i nagle przyprowadziła do domu tego podejrzanego absztyfikanta!

Mimo sprzeciwu ojca Toula nie daje za wygraną, zaczynają się przygotowania do greckiego wesela. Jest wesoło, rodzinka "pomaga", ciotki radzą, Ian przechodzi na prawosławie, goście cieszą się i płaczą. Na koniec nie może zabraknąć przemowy ojca. Wszystko się dobrze kończy, bo Grek może i jest impulsywny i skory do kłótni, ale przecież długo gniewać się nie będzie.

Grecka tematyka wyraźnie świetnie się sprzedaje, bo film stał się wielkim hitem. Zaczynał z pięciomilionowym budżetem, a zarobił 368 milionów dolarów. Autentyczności obrazowi dodaje fakt, że aktorzy specjalnie grać nie musieli. Wszyscy weselni goście panny młodej to prawdziwa rodzina Nii Vardalos grającej Toulę. Nia, która była także autorką scenariusza, i reżyser filmu Joel Zwick nie martwili się także o jedzenie na planie. Ilekroć jakaś grecka restauracja dowiadywała się, że nagrywają w okolicy, przynosiła im jedzenie za darmo.

Według scenariusza akcja toczy się w społeczności greckiej w Winnipeg, w filmie miejscem zdarzeń jest Chicago. Większość scen nakręcono właśnie tam oraz w Toronto, w Greektown. Bo kto powiedział, że Grecja jest tylko jedna?

*Tekst powstał przy współpracy z biurem podróży Grecos.

Kadr z filmu Kadr z filmu "Moje wielkie greckie wesele"/ Fot. Filmweb