Małgosia pojechała śladami swoich dziadków-zesłańców na Syberię i do Kazachstanu, a swoje przeżycia opisała w książce. W "Zielonej Sukience" mieszają się historie jej dziadków z historiami autorki, "są momenty wzruszające i takie, w których pojawia się trochę naiwna blondynka. Bo to jest spoko, tak lubię" - powiedziała nam w wywiadzie. Oprócz wciągającej i często dramatycznej przeszłości dziadków, pojawia się tu m.in. szaman, kolej transsyberyjska, wywiad z lokalną telewizją na Syberii i kazachska bohema. To podróż przez współczesną Rosję i Kazachstan, opowieść o niezwykłych spotkaniach i powrocie do przeszłości. Zainspirowała nie tylko czytelników, którzy zaczęli szperać w swoich rodzinnych historiach, ale także ludzi, których spotkała po drodze.
Trudno zaprzeczyć, Małgosia to naprawdę postać inspirująca. Wielkim przełomem w jej życiu był wyjazd na Filipiny, żeby pomagać mieszkańcom pokrzywdzonym przez tajfun Yolanda. Z wykształcenia aktorka teatru lalek, nie tylko pomagała odbudowywać zniszczone po tajfunie domy, ale także pokrzepiała serca filipińskich dzieci, wystawiając pacynkowe przedstawienia.
Podczas rozmowy przy okazji "Zielonej Sukienki" już planowała powrót na Filipiny i dalszą pomoc. Dzięki takim przeżyciom odkryła coś, co sama nazywa podróżami z sensem. "Dużo osób pyta: - Czy pomagasz, bo chcesz pomóc tym ludziom, czy robisz to dla siebie? - A czy jedno przeszkadza drugiemu? Byłam bardzo szczęśliwa, bo ci ludzie byli szczęśliwi, i byłam bardzo szczęśliwa, bo miałam superinformacje zwrotne. To miłe, kiedy podchodzi do ciebie kobieta, łapie cię za rękę i dziękuje, że pomogłaś zbudować jej dom" - powiedziała nam Małgosia.
Przeczytajcie cały wywiad z Małgorzatą Szumską >>
![]() |
![]() |
![]() |
Nikon Coolpix P530 | Olympus SZ-11 czarny | Ricoh WG-30 pomarańczowy |
Porównaj ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Historia Przemka brzmi jak bajka. Człowiek o wielu zainteresowaniach i jeszcze większej liczbie talentów, który, jak sam o sobie pisze, robił już w życiu rzeczy najdziwniejsze, w okresie przeciągającego się bezrobocia wpadł na wyjątkowy pomysł. Wymyślił formułę programu i wysłał propozycję do telewizji TTV. Miał to być program o uzdrowicielach, znachorach, szeptunkach i szamanach ze wschodu Europy. Pomysł się spodobał i Przemek miał jeździć od jednego do drugiego uzdrowiciela, filmując ich zabiegi. Warunek był jeden: obecni mieli być także pacjenci. Jednak na miejscu wielokrotnie okazywało się, że znachorzy nie mieli na kim praktykować.
Przemek postanowił więc sprawdzić wszystko na własnej skórze. Wrócił do studia i pokazał nagrania przyszłym producentom. Zebrany materiał, jak i sam Przemek, wywarli na nich ogromne wrażenie i błyskawicznie podjęto decyzję, że to właśnie on zostanie gospodarzem programu. Już podczas nagrywania odcinków Przemek nadal chodził do pośredniaka, ilekroć skończyła się jego umowa-zlecenie. W końcu przestał, bo jak sam powiedział: "Nie no, nie mogę tam już chodzić, przecież mam program w telewizji, jak to wygląda! Ale się jeszcze rozmyśliłem jeden miesiąc, drugi. Potem stwierdziłem, że to już nie na moje nerwy, i przestałem chodzić. Pan z telewizji w pośredniaku? Kto to widział!".
I faktycznie, jego programy "Kossakowski. Szósty zmysł" i "Kossakowski. Inicjacja" zdobyły ogromną popularność. Przemek przyznaje, że jego racjonalizm osłabł, bo po tym co przeżył nie wie w co wierzyć. Programy uzupełnia wydana niedawno książka "Na granicy zmysłów", w której opisuje to, czego podczas jego podróży przez Polskę, Ukrainę i Bałkany nie pokazała kamera.
Przeczytajcie cały wywiad z Przemkiem Kossakowskim >>
![]() |
![]() |
![]() |
Booq Python slimpack - Plecak fotograficzny |
National Geographic Midi |
Ortlieb Snap Torba wodoodporna na mały aparat |
Sprawdź ceny ? | Porównaj ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Dla Tomka Michniewicza inspiracją były słowa taksówkarza, który wiózł go nocą przez Warszawę i słuchając jego historii, stwierdził, że chętnie by się z nim zamienił. Kto by nie chciał? Tomek to podróżnik, dziennikarz i fotograf, napisał wielokrotnie nagradzane książki reporterskie "Samsara" i "Gorączka". Do tej pory odwiedził 52 kraje, do wielu z nich wracał kilkakrotnie. Jest autorem audycji "Reszta świata" w radiowej Jedynce, "Trójka przekracza granice" w Trójce oraz programu "Michniewicz. Inny świat" w telewizji TTV.
Ponieważ tak często słyszał, że ktoś chętnie by się z nim zamienił, postanowił pokazać, że jego praca to niekoniecznie wakacje. Zabrał trzy bliskie osoby - przyjaciela, żonę i tatę - w "trzy podróże po inne życie". Marcina do plemienia Baka żyjącego w dżungli w Kamerunie, żonę Mariannę do praktycznie niedostępnej turystycznie Arabii Saudyjskiej, a tatę bluesmana do Nowego Orleanu. Początkowo chciał udowodnić, że trawa wcale nie jest bardziej zielona po drugiej stronie. Tymczasem, próbując pokazać, czego im może brakować, odkrył czego naprawdę brakuje jemu. Opisał to wszystko w książce "Swoją drogą", zdając sobie sprawę, że jest na zakręcie.
Przeczytajcie cały wywiad z Tomkiem Michniewiczem >>
![]() |
![]() |
![]() |
Garmin fenix Performer | Suunto SS018 | Timex T49980 |
Porównaj ceny ? | Porównaj ceny ? | Porównaj ceny ? |
Szymon Majewski o książce Mai napisał: "Mam sto dziewięćdziesiąt centymetrów i wiem, co znaczy podróżować z takim wzrostem po Boliwii czy Peru. Biegną za tobą dzieci, wytykając palcami, a w lesie jesteś łatwym celem dla tygrysa. Dlatego, jestem pełen podziwu dla Mai Sontag, która mając sto dziewięćdziesiąt cztery centymetry wzrostu wybrała się w wymarzoną podróż dookoła świata. Taka dziewczyna, odwiedzając kraje, gdzie najwyższy mężczyzna sięga jej do pępka, musi być obdarzona odwagą i poczuciem humoru".
I tak właśnie jest. Maja Sontag, autorka bloga Majubaju.pl napisała książkę o swojej półtorarocznej podróży, która zachwyciła nie tylko Szymona Majewskiego i Krystynę Czubównę, ale i zwykłych czytelników. Choć za żadne skarby nie chce nazywać siebie samej pisarką, porywa i co najważniejsze, nie ściemnia. "Dziś podróżowanie jest łatwe i w książce staram się odczarować mit podróżowania jako czegoś dla wybranych" - powiedziała w wywiadzie dla Podroze.gazeta.pl.
Na co dzień pracuje w branży reklamowej, przez dwa lata co miesiąc odkładała połowę wypłaty, żeby móc wyruszyć. Dla niej podróż to nie jest ucieczka, nie wierzy w to, że można rzucić "zwykłe" życie, wyjechać i być szczęśliwym. Można natomiast pojechać i wrócić mądrzejszym, uważniejszym, bardziej tolerancyjnym - po prostu lepszym.
Przeczytajcie cały wywiad z Mają Sontag >>
E-book "Majubaju, czyli żyrafy wychodzą z szafy" jest dostępny tutaj >>
![]() |
![]() |
![]() |
Dignity Nawigacja GPS VORDO | Garmin Montana 600 | TEASI PRO |
Sprawdź ceny ? | Porównaj ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Sto lat temu Bronisław Malinowski w pewnym sensie przypadkowo dopłynął na Trobriandy. Lepiej trafić nie mógł - za sprawą "Życia seksualnego dzikich" rozsławił je jako wyspy miłości, a dzięki swoim badaniom trafił do podręczników antropologii. Aleksandra Gumowska, reporterka i dziennikarka związana z "Newsweek Polska", znalazła się na Trobriandach poniekąd także przypadkowo. Razem ze swoim mężem mieli marzenie zanurkować, jak najdalej tylko się da - czyli na Morzu Bismarcka. Przy okazji postanowiła odwiedzić Trobriandy i już od pierwszej chwili tam spędzonej wiedziała, że musi wrócić.
Ruszyła śladami Malinowskiego sto lat po nim, gościła u naczelnego wodza wysp, rozmawiała z tubylcami, szukała tego wszystkiego, co opisał niegdyś antropolog, a przynajmniej tego, co jeszcze zostało. Tak powstała książka "Seks, betel i czary", z której dowiadujemy się, jak dziś wygląda życie na Trobriandach, dlaczego czary mogą być niebezpieczne, dlaczego nie wolno zjeść ryby o stu ościach i czy szokujące niegdyś dla Europejczyków zwyczaje seksualne tubylców przetrwały mimo wpływu Kościoła katolickiego.
Gumowska nie udaje tutaj antropologa. "Seks, betel i czary" to relacja podróżnicza połączona z reportażem, podszyta jednak solidnym przygotowaniem i przebadaniem tematu. Z podróży, na którą się zapożyczyła i spłukała doszczętnie, wróciła z malarią, ale także niezapomnianymi przeżyciami i paroma cennymi kontaktami. Mało kto może się pochwalić przyjaźnią z naczelnym wodzem wysp Trobrianda!
Przeczytajcie cały wywiad z Aleksandrą Gumowską >>
![]() |
![]() |
![]() |
Kingston SDHC 32GB | KINGSTON SDXC 128GB | Sony SDHC 16GB |
Sprawdź ceny ? | Porównaj ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Celina zaczynała jako modelka, choć jej największą pasją praktycznie od zawsze było położnictwo. Pierwszy raz była świadkiem porodu, kiedy miała 14 lat - jej ciocia położna zabrała ją na porodówkę. Poród to dla niej niesamowity, naturalny proces, a możliwość uczestniczenia w nim i odebrania nowonarodzonego dziecka Celina traktuje jak przywilej. "To jest niesamowite wyróżnienie, kiedy kobieta wpuszcza mnie do jej tak intymnego świata" - opowiada w wywiadzie dla podroze.gazeta.pl.
Modeling przyszedł w międzyczasie, miał jej dać możliwość realizowania innej pasji, jaką jest podróżowanie. W pewnym momencie jednak Celina odkryła, że obie pasje można połączyć. Najpierw jako wolontariuszka pojechała odbierać porody w Kenii, później, razem ze swoim chłopakiem - sprzedali wszystko, co mieli i pojechali na Bali, kolejnym przystankiem były Filipiny. Wszędzie odbierała porody w bardzo intymnych warunkach, gdzie kobiety mogły rodzić tak, jak chciały, nie używano leków ani nikt nikogo nie pośpieszał. Położnictwo to dla niej życiowe powołanie i zamierza się nim zajmować do końca życia.
A czym są dla niej podróże? "Wydaje mi się, że ludzie, którzy podróżują, poszukują siebie. Ja też siebie poszukuje. Nie jest łatwo pozbyć się społecznej presji, tego że powinniśmy normalnie pracować, mieć dom, wziąć kredyt, żyć w bardziej poukładany sposób. Obecnie wybraliśmy inny sposób na życie i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Choć nie wszystko idzie nam jak z płatka" - powiedziała w rozmowie z nami.
Przeczytajcie cały wywiad z Celiną Szwintą >>
![]() |
![]() |
![]() |
Sony AX100 | TRACER Xtreme Touch | VORDON 12MPX |
Porównaj ceny ? | Porównaj ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Kamila znana jest pod pseudonimem Bear Girl - mówią o niej, że niedźwiedzie traktuje jak koty. To niestrudzona podróżniczka, zakochana w przyrodzie i klimacie podbiegunowym. Zaczynała od arabistyki, całkiem przypadkowo trafiła jednak na uniwersytet w Finlandii i tak zaczęła się jej miłość do tundry i niedźwiedzi. Przemierzyła samotnie na rowerze Alaskę i Kamczatkę, w sumie zwiedziła 60 krajów i oczywiście na tym nie poprzestaje. Ze swoimi podróżami nie śpieszy się, wraca często w te same miejsca. Nie chodzi jej bowiem o zaliczenie kolejnych zabytków, które trzeba zobaczyć.
Potrafi przetrwać w warunkach ekstremalnych, wie, które rośliny są jadalne, potrafi rozpoznać ślady zwierząt, wie, jak się zachować w przypadku spotkania z drapieżnikiem. Ciągnie ją do niedźwiedzi, pierwszego grizzly widziała na Alasce z odległości około 150 metrów, potem za każdym razem podchodziła coraz bliżej. O swojej podróżniczej pasji pisze na swoim blogu: "Pociąga mnie trud, jaki trzeba włożyć w życie i podróż przez Północ, fascynuje mnie kultura Saamów, traperzy stale mnie uczą czegoś nowego, a z szamanami wciąż się boję rozmawiać, bo za dużo wiedzą".
Jest wiele ciekawych rzeczy, których możemy nauczyć się od Kamili, np. co zrobić w sytuacji spotkania z niedźwiedziem (co - wbrew pozorom - jest możliwe, np. w drodze na Morskie Oko): "Najlepiej zejść mu z drogi, na bok, tak, by mógł spokojnie iść dalej wybraną przez siebie ścieżką. Nie uciekać. Niedźwiedzie mają słaby wzrok, warto więc też pokazać, że jesteśmy ludźmi - czyli czymś, czego się nie jada. Można zacząć mówić spokojnym głosem, zamachać rękami lub też podnieść plecak nad głowę, by pokazać, że jesteśmy więksi. Niedźwiedź, który stoi na dwóch łapach, nie atakuje, ale sprawdza, z kim ma do czynienia, węszy. Należy więc odpowiednio mu się przedstawić". Zobaczcie, jak Kamila przedstawiła się nam i zajrzyjcie koniecznie na jej bloga.
Przeczytajcie cały wywiad z Kamilą Kielar >>
![]() |
![]() |
![]() |
Marmot Plecak turystyczny | Paso Plecak turystyczny | PF CONCEPT Plecak turystyczny |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Skoro mowa o blogach, musimy wspomnieć o jeszcze dwóch, które bardzo nam się spodobały. Pierwszym z nich są Podróżniccy, czyli Ania i Jakub Górniccy oraz mała Amelia, która dopiero w tym roku przyszła na świat. Ona dziennikarka, spec od komunikacji - pisze, tłumaczy, redaguje, on wdraża nowe projekty internetowe dla mediów w Jemenie, Ghanie, Turcji, Gruzji, pisze, do niedawna prowadził także zajęcia z dziennikarstwa multimedialnego. Oboje łączą podróże oraz blog, który - choć ma dopiero 3 lata, dostał już całą masę wyróżnień. Sławę i uznanie przyniosło im opisanie podróży śladami Witkacego, później wysłanie dookoła świata starego telefonu. Ostatnio także szybują dronem nad najpiękniejszymi miejscami naszego kraju i pokazują je z lotu ptaka. Całkiem sporo, jak na jedną rodzinkę.
Drugi blog to Family Without Borders, czyli kolejna rodzina, w skład której wchodzi Ania, polska dziennikarka, Thomas, niemiecki fotograf oraz ich dwie córeczki: Hania i Mila. Ania i Thomas poznali się w Brukseli i szybko stwierdzili, że jedno bez drugiego żyć nie może, zatem Ania przeprowadziła się do Berlina. Później pojawiła się Hania, z którą pojechali w podróż dookoła Morza Czarnego. Wyprawa zaowocowała Milą i już wszyscy razem wybrali się do Ameryki Środkowej, przez Meksyk, Gwatemalę, Belize aż do Hondurasu. Zdobycie funduszy, logistyka i organizacja, której wymagają podróże z dzieciakami, nie jest nawet w połowie tak trudna, jak walka ze stereotypami i odpieranie społecznych zarzutów. Rodzina Bez Granic skutecznie jednak z nimi walczy, nie dając sobie wmówić, że krzywdzą dzieciaki, że powinni się ustabilizować, czy też brakuje im odpowiedzialności. Urocza czwórka przemierza świat razem i jednego można być pewnym - jak napisała redaktorka Podróży Paulina Dudek: "najwięcej myślę o Hani i Mili, o niesamowitym kapitale na życie, jaki właśnie dostają. Bo że wszystkiego mieć nie można, to wiadomo. Ale mieć to, co one - rosnąć w przekonaniu, że jeśli się chce (i próbuje), można osiągnąć bardzo wiele i być tym, kim się chce - to jest bezcenne."
Przeczytajcie nasze zestawienie najciekawszych blogów podróżniczych >>
![]() |
![]() |
![]() |
4F Obuwie trekkingowe damskie | NIK Buty trekkingowe męskie |
TRAPERY TREKKINGOWE |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Jędrzej nie jest podróżnikiem, jednak z podróżami ma wiele do czynienia. Co ciekawe, nie są to podróże, w które wyrusza się dla przyjemności. Jędrzej zajmuje się grupami żydowskimi i izraelskimi przyjeżdżającymi do Polski. Jest pilotem wycieczek i w wywiadzie dla Podroze.gazeta.pl opowiadał o specyfice swojej pracy. Zainspirował nas swoim podejściem, zrozumieniem dla wielu spraw i poczuciem misji, które idą w parze ze sporą wiedzą. Do Polski przyjeżdżają cztery rodzaje grup żydowskich: młodzież izraelska w wieku licealnym, grupy rządowe z Izraela, osoby żydowskiego pochodzenia z innych krajów świata i religijni Żydzi zainteresowani historią chasydyzmu. Najwięcej kontrowersji wzbudzają grupy szkolne z Izraela, które cieszą się wśród Polaków bardzo złą sławą.
Jędrzej wytłumaczył nam, jak trudne są ich pobyty w Polsce, zwrócił uwagę na aspekty, o których wcześniej nie myśleliśmy. Nie tylko na to, że dzieciaki z Izraela, które tu przyjeżdżają, przez kilka dni z rzędu odwiedzają miejsca związaną ze śmiercią (często ich przodków) i muszą to jakoś odreagować, opowiedział również o niezwykłych spotkaniach, o niedocenianych i zapomnianych Polakach wyróżnionych tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata oraz o mniejszości żydowskiej w Polsce, która utożsamia się z naszym krajem mimo jego mrocznej historii. Pokazał, że droga do wzajemnego zrozumienia jeszcze daleka, ale stwierdził jednocześnie: "Mam jedynie nadzieję - i staram się z nimi o tym rozmawiać - że kontakt, wzajemna obserwacja, rozmowy i przebywanie razem pomoże im uświadomić sobie, że nie wszyscy ludzie są tacy sami, a rzeczy potrafią się zmieniać."
Przeczytajcie cały wywiad z Jędrzejem Wojciechowskim >>
![]() |
![]() |
![]() |
Nikon D3200 + 18-105 mm | Sony Alpha A3000 | Sony Alpha SLT-A58 + 18-55 mm |
Porównaj ceny ? | Porównaj ceny ? | Porównaj ceny ? |
Mikołaj Golachowski to biolog, podróżnik i doktor nauk przyrodniczych, który oprowadza turystów po... Antarktydzie i Arktyce. Za swoją największą misję uważa nauczenie ludzi rozróżniania biegunów. Wśród ludzi panuje wiele błędnych przekonań, jak chociażby to, że niedźwiedzie polarne żywią się pingwinami, tymczasem pingwiny żyją na Antarktydzie, na południu, a niedźwiedzie w Arktyce, na północy. W wywiadzie dla naszego portalu opowiadał, jak należy się przygotować do wycieczki na bieguny, jakie są różnice między biegunami, jakie zagrożenia i jakich zasad należy przestrzegać.
Przede wszystkim jednak zwraca uwagę na piękno i kruchość obu regionów - nie bez przyczyny nie każdy może sobie na taką wyprawę pozwolić, nie tylko ze względu na wysoką cenę. Turysta przechodzi przez obowiązkowe szkolenia i "biodiversity check", gdzie sprawdza się, czy nie przywozi ze sobą obcych mikroorganizmów, które mogą zaszkodzić delikatnej równowadze ekologicznej - w tym przypadku Antarktydy.
Nas jednak najbardziej urzekł stwierdzeniem, że gdyby miał się jeszcze raz urodzić, chciałby być orką. "Są to bardzo inteligentne, żyjące nawet do 80 lat zwierzęta. Żyją w matriarchalnych grupach rodzinnych, czyli rządzi babcia, potem są jej córki, ich córki itd. Łączą je bardzo silne więzi, doskonale się komunikują. (...) A to jeszcze nie wszystko, orki są jedynym na świecie naprawdę szczytowym drapieżnikiem, co oznacza, że nie mają wrogów. To oznacza, że jeśli jesteś małą orką, dorastasz w atmosferze rodzinnego zrozumienia, miłości i inteligentnych konwersacji, a do tego w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że nikt, absolutnie nikt na całym świecie nie zadrze z twoją mamą!"
Przeczytajcie wywiad z Mikołajem Golachowskim >>
![]() |
![]() |
![]() |
Smiths Kurtka zimowa |
4F Kurtka zimowa damska |
Hannah kurtka Shirley |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |